Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
„2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (3)
Anna Krasuska
NIKT NIE WIERZY, ŻE STAJE SIĘ JUŻ
2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań jest zbiorem, z którego każdy czytelnik wybierze te teksty, które – z pozycji jego życiowego doświadczenia, z jego wrażliwością, nie tylko literacką – wydadzą mu się najciekawsze. Ja, podejmując się opisania tomu, zdecydowałam się na prawie niemożliwe, czyli nie siląc się na naukowe rozważania i klasyfikacje, chciałam w najkrótszy i najprostszy sposób przybliżyć czytelnikom wszystkie zamieszczone opowiadania, reprezentatywne dokonania współczesnej małej prozy. Ale żeby te moje uwagi wynikające z lektury były zakorzenione w konkrecie, czyli w autorskich propozycjach fabuły, kompozycji, stylu, starałam się ciekawe dla mnie zagadnienia omówić dokładniej. To „dokładniej” przełożyło na „obszerniej”, a „obszerniej” na zgodę redaktora naczelnego Latarni Morskiej, aby recenzja była tym razem „w kawałkach”. Ot, taki mały eksperyment.
Który się dzieje, a właściwie kończy, ponieważ to trzeci i ostatni już fragment recenzji. A zaczęłam rozważania od słów Miłosza z Piosenki o końcu świata i tenże metaforyczny „koniec” jest ze mną podczas całej lektury.
Ponieważ jedną z głównych cech, wyróżniających bohaterów opowiadań, była frustracja (mająca różne podłoże), warto byłoby jeszcze prześledzić, czy i jak autorzy rozważają problem poradzenia sobie z tym dyskomfortem. Czy można się ustrzec przed przykrymi emocjami związanymi z niemożliwością osiągnięcia zamierzonego celu, obronić przed ograniczeniami?
Czytaj więcej: „2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (3)
„2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (2)*
Anna Krasuska
NIKT NIE WIERZY, ŻE STAJE SIĘ JUŻ
Opowiadanie nie jest obszernym gatunkiem (te zamieszczone w antologii mają od dwóch do prawie trzydziestu stron) i z tego względu w sposób bardziej esencjonalny w porównaniu z powieścią opisują zdarzenia. Ponadto z większym pietyzmem autorzy traktują język, ponieważ na małej przestrzeni wszelkie uchybienia bardziej zwracają uwagę i odwrotnie – środki językowe funkcjonalnie dobrane do przekazywanej myśli mają większą siłę oddziaływania na czytelnika. Całość uwrażliwia.
Czytelnik, jak bohaterowie zadaje sobie pytania. Na przykład:
Czy wszystko jest na sprzedaż?
Czy wszystko można zaprogramować, zresetować?
Czy empatia to tylko archaizm ze słownika terminów dawnych?
Czy miłość trzyma się dobrze?
Jak na powyższe pytania odpowiadają autorzy antologii, snując własne opowieści?
Jak on cię, Kasiu, poderwał? Co ci mówił, że uwierzyłaś? – zastanawia się bohaterka Podrywaczy Anny Nasiłowskiej. Autorka opowiadania podejmuje ważki współcześnie temat seksizmu. O dyskryminowaniu kobiet opowiada, posługując się przykładami uwodzenia, którego sposoby zmieniały się nie tylko w zależności od obyczaju panującego w danym kraju, ale także, a jakże, zależały od postępu technologicznego. I tak na początku lat 90. wszystko rozgrywało się na ulicy, ten rytuał zaczepiania, nawiązywania rozmowy i propozycji był bardziej jawny, trafiał do przypadkowych osób, takich jak ja. Obecnie wszystko odbywa się inaczej, wystarczy wejść na odpowiednią stronę, zalogować się na portalu, przesiać oferty pod kątem oczekiwań. Czy to wszystko? Nie, nie. To tylko zewnętrzność, ponieważ istota uwodzenia tkwi w języku. I zanim spróbujemy, czy do siebie pasujemy, musimy się zastanowić, czy pasują do siebie nasze języki, sposób, w jaki wyrażamy się poprzez język – można wyczytać intencję-podpowiedź autorki. I owo niedopasowanie w tym zakresie jest główną przyczyną seksizmu, który w potocznym rozumieniu sprowadza się najczęściej tylko do akcentowania nierówności społecznych, dyskryminowaniu podczas awansu, finansowania za prace itp.
Czytaj więcej: „2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (2)*
„2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (1)*
Anna Krasuska
NIKT NIE WIERZY, ŻE STAJE SIĘ JUŻ
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Czesław Miłosz Piosenka o końcu świata
2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań to – można by powiedzieć – literackie triennale, jako że zbiory współczesnych polskich opowiadań wydawane są konsekwentnie co trzy lata. Obecne, piąte w serii „Kwadrat” wydanie (pierwsze ukazało się jako zbiór 2008) – jak każde poprzednie stawia sobie ambitne zadanie określenia najistotniejszych dla człowieka problemów z perspektywy tu i teraz. Głosem w dyskusji na ten temat są teksty literackie zaproponowane przez trzydziestu jeden twórców. Autorzy legitymują się różnym doświadczeniem literackim, obok debiutantów utwory zamieścili także ci, których dorobek liczy kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt pozycji. Bardzo duża jest także różnica wieku tychże prozaików. Z analizy not biograficznych, zamieszczonych na końcu książki, wynika, że obejmuje ona dokładnie pół wieku, od urodzonych w latach 30. po urodzonych w latach 80. Czy te rozbieżności wpływają na poziom tekstów, ich wartościowanie a priori? Według mnie: absolutnie nie. Każde opowiadanie jest odrębnym i, co ważne, równoważnym głosem w literackiej rozmowie na temat kondycji człowieka 2020. Każdy twórca znajduje własny pomysł, swoją metodę zdiagnozowania problemów współczesnego świata, i swój język opisu, formę, poprzez którą komunikuje się z odbiorcą. I nawet jeśli nie umieszcza akcji w czasach obecnych, ale w paleolicie lub wybiega w przyszłość, w której czasy Unii Europejskiej są tylko mglistą przeszłością, to i tak czytelnik nie daje się zwieść – to o nim, o jego świecie tu i teraz jest mowa, to słowa do niego skierowane, przy nim toczy się akcja, z nim rozmawia autor, który, co najwyżej, przyobleka zdarzenia w ciut inną maskę. Po to, by on, czytelnik, musiał się zatrzymać i zadać sobie to samo pytanie, które zadają sobie bohaterowie opowiadań: co dalej?
Czytaj więcej: „2020. Antologia współczesnych polskich opowiadań” (1)*
„Pomerania” marcowa
Pojawił się trzeci tegoroczny numer kaszubskiego miesięcznika społeczno-kulturalnego „Pomerania” (nr 3 [551] 2021). Wewnątrz wydania znajdziemy osobno paginowaną ośmiostronicową wszywkę dodatku edukacyjnego „Najô Ùczba”. Do marcowego numeru, liczącego 76 stron, dołączono kwartalny bezpłatny literacki dodatek kaszubskojęzyczny ”Stegna” 1/2021 [59]. A bieżący numer pisma otwiera materiał redaktora naczelnego - Sławomira Lewandowskiego – o wyróżnieniach redakcji „Pomeranii”: Skrach Ormuzdowych za rok 2020.
Dalej między innymi:
Sławina Kosmulska: „2020 - rok Lecha Bądkowskiego. Podsumowanie”;
Daniel Kalinowski: „O Leonie Heykem przypomnienie. Cz.3: Heyke kaszubolog”;
Piotr Schmandt: „> Rocznik Statystyczny Gdyni 1933-1934< - źródło wiedzy i i określonym miejscu i czasie” Część 2. (’95 lat Gdyni’);
Andrzej Janusz: ”Nauczycielki i księgarz” (‘Sylwetki’);
Sławomir Lewandowski: „Stoczniowe podsumowanie roku 2020. Część III” (‘Bliżej morza’);
Kołobrzeg u Mickiewicza*
Jacek Klimżyński
W 30 lat po napisaniu, a 13 po śmierci Adama Mickiewicza ukazuje się w Paryżu w roku 1868 dziełko „Pierwsze wieki historii Polski”. Pierwodruk oparty był na jednym z odpisów, lecz nie tym, na którym poeta własnoręcznie nanosił poprawki. Rzecz ukazała się staraniem Leonarda Rettela (1811-1885) uznanego w kręgach emigracji popowstaniowej publicysty, towiańczyka, którego wizerunek widnieje na zbiorowym portrecie belwederczyków, a więc ścisłego grona podchorążych atakujących siedzibę wielkiego księcia Konstantego w pamiętny listopadowy wieczór 1830 r. Dodać wypada również, że kawalera srebrnego krzyża Virtuti Militari.
Wydawca opatrzył publikację obszerną przedmową, której rzeczowość niepodobna zakwestionować ze względu na bliskie kontakty intelektualne z Mickiewiczem. Zresztą uczestniczył wcześniej w wydaniu pierwszego tomu prelekcji paryskich, a po śmierci poety otaczał troską jego spuściznę.
Rękopis i odpisy dziełka przechodziły różne koleje, zgodnie z łacińską maksymą habent sua fata libelli – książki mają swój los. Na tyle jednak szczęśliwie, że to właśnie synowi poety, Władysławowi Mickiewiczowi, dane było pozyskać rękopis, którego tekst natychmiast włączył do opublikowanego w 1880 r. IV tomu Dzieł ojca. Z lekkim zaniepokojeniem trzeba tutaj dodać, że fatum bezzwłocznie zatarło ślady rękopisu na wiele dziesięcioleci, by niespodziewanie objawić go w 1976 r. w dziale rękopisów Biblioteki Miejskiej w Bolonii w postaci 38 kart zapisanych dwustronnie, bez tytułu autorskiego, ale z napisem na dziewiętnastowiecznej oprawie skórkowej: Manuskrypt Historii Polskiej Adama Mickiewicza.
A więc Mickiewicz historiografem. Jeszcze jedna kreacja wieszcza, jak inne pełna tajemnic i niedomówień.