Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
Ogólnopolski Konkurs na Autorską Książkę Literacką – Świdnica 2021
Organizatorem konkursu jest Miejska Biblioteka Publiczna im. Cypriana Kamila Norwida w Świdnicy.
Konkurs jest adresowany do osób pełnoletnich.
Celem konkursu jest możliwość profesjonalnego wydania zgłoszonej do konkursu autorskiej książki literackiej w oryginalnej, atrakcyjnej graficznie i edytorsko formie.
Każdy autor może zgłosić do konkursu jeden projekt autorskiej książki literackiej, np. tomik poetycki, powieść, zbiór opowiadań.
Gatunek literacki i tematyka utworu mogą być dowolne.
W konkursie biorą udział wyłącznie ilustrowane projekty książek. Twórcą ilustracji może być autor książki lub inna osoba.
Projekt książki przygotowany do druku należy dostarczyć w wersji elektronicznej (plik PDF) oraz w formie wydruku (szczegóły w regulaminie).
Wybrana przez jury książka zostanie wydana w nakładzie 500 egz. (200 egz. otrzyma autor). Zwycięzca otrzyma również nagrodę pieniężną w wysokości 3.000 zł.
Czytaj więcej: Ogólnopolski Konkurs na Autorską Książkę Literacką – Świdnica 2021
„Trzynaście. Matka” Ewy Klajman-Gomolińskiej
Leszek Żuliński
WIERSZE WYJĄTKOWO PRYWATNE
Ewa Klajman-Gomolińska jest autorką trzynastu książek. Wszystkich ich rzecz jasna nie czytałem, ale o Pani Ewie co nieco wiedziałem.
Tym razem od Autorki dostałem jej najnowszy tomik pod tytułem Trzynaście. Matka.
Jest to zbiór osobliwy i nietypowy – nie wiem jak sobie poradzić z opisem tego, co i jak napisała. Ale ta formuła bardzo ciekawie tutaj „zagrała”.
Przede wszystkim są tu dwa warianty. Pierwszy to Didaskalia, których jest trzynaście, a za drugim kryje się Telefon mający też trzynaście odsłon.
Oczywiście pojedyncze utwory też znalazły swoją osobność…
Oto wiersz Telefon 9, który teraz zacytuję: Przybyłam z tobą jak szłaś. Zawsze jak wychodzisz to ja stoję / w oknie i za Tobą patrzę. I chowam się za firanką, żebyś mnie / nie zobaczyła, bo często się odwracasz. Za często. / Odwracam się, żeby ci pomachać. / Nie widziałam jeszcze kobiety tak podobnej do ojca jak ty. Chodzisz / jak ojciec, nawet poruszasz ramieniem jak ojciec. Patrzę za tobą, bo mi się wtedy wydaje, że widzę przez chwilę twojego ojca. / Ja też tęsknię za tatą, mamo. / Tak ramieniem robisz, nie umiem ci tego wytłumaczyć.
„Hotel Polski” Artura D. Liskowackiego
Klaudia Jeznach
HISTORIA NA CZTERY PORY ROKU
Skąd ta żałość, skąd niemoc, skąd śmierci żądanie?-
Jakiż się smutku cień nad wami kładzie?-
Wasze śpiewy, rozmowy- ukazują groby.
Sztandary otulacie szarfami żałoby.
Stanisław Wyspiański, "Warszawianka"
Opowiadania? A może raczej mroczne pokoje polskiej historii? Pokoje, do których wchodzimy, aby otrząsnąć się z naszych wyobrażeń? Czy można zanurzyć się w trudnej i bolesnej historii i przepracować ją na nowo? Czy to, co było i jest, wymaga od nas analizy? Co tak naprawdę rządzi człowiekiem i historią?
Lektura książki Artura Daniela Liskowackiego ukazuje cztery najważniejsze punkty polskiej historii, bolesną prawdę otuloną fikcją literacką, która każe nam zatrzymać się na przystanku „życie”, spojrzeć wstecz i spróbować z lekkim uśmiechem i z dystansem mówić o sprawach najważniejszych – mówić prawdę. Nic więc dziwnego, że podstawowym narzędziem literackim dla szczecińskiego prozaika jest ironia. To ona pozwala mu zachować powagę podczas opisywania ważnych momentów polskiej historii, a także umożliwia otwarcie się na gorzkie momenty i posiadanie wyostrzonej świadomości. I choć ironia zbliża Liskowackiego do J. Słowackiego, a „Hotel Polski” jest bardzo mocno wpisany w tradycję romantyczną (opowiadania otwiera rok 1863 i powstanie styczniowe), to jednak zdaje się, że twórczości patronuje sam S. Wyspiański. Proza autora „Eine kleine” ukazuje nam, że polskość jest rzeczą bardzo trudną, a patriotyzm weryfikują niewygodne i podbramkowe sytuacje.
Dwuimienna
Anna Krasuska
Imię Anna bardzo jej się podoba. Nie podlega modom, nie rywalizuje z innymi, po prostu jest. Zofia to jej drugie imię. Ale chociaż drugie, to odkąd pamięta, nikt w rodzinie, nikt z sąsiadów nie zwracał się do niej inaczej. Zawsze Zosia, Zośka. To Anna było oficjalne, odświętne, szkolne. No właśnie, szkolne. Dopiero po latach uświadomiła sobie, że Urszula i Janek, z którymi bawiła się na podwórku, w drodze do szkoły przechodzili z Zosi na Anię. Ten rytm nigdy nie był zakłócony, zawsze płynnie w tym samym miejscu, na zakręcie drogi prowadzącej do szkoły zamieniali jej imię na właściwe dla miejsca. Problem zmiennej-dwuimiennej rozwiązał się sam, kiedy skończyła podstawówkę i wybrała inną szkołę średnią niż oni, a na dodatek rodzice przypieczętowali tę nową sytuację przeprowadzką na drugi koniec miasta. Odtąd miała już kontakt tylko z tymi, dla których była albo Anią, albo Zosią. A tu podział był prosty. Zosią została tylko dla rodziny (tak podpisywała kartki wysyłane z kolonii do cioci czy babci, bo nie wiedziałyby, jaka Ania). Za to poza rodziną była już tylko Anną, z hebrajskiego tłumaczona jako „pełna wdzięku, łaski”. I to bardzo jej odpowiadało.
„Istnienie” Leszka Szarugi
Anna Łozowska-Patynowska
PONAD NAMI…
Istnienie Leszka Szarugi to zbiór tekstów wymagający od czytelnika głębokiego spojrzenia na wielopoziomową strukturę sporu o tekstocentryzm i jego skutki dla potencjalnego odczytania. Jest to także fundamentalne pytanie o jakość naszego czytania kontekstualnego, która w wielu przypadkach po prostu nie ‘istnieje’. I choć nie jest to lektura łatwa, bowiem zmusza do zaangażowania całego rezerwuaru doświadczeniowego interpretatora, to wnieść może wiele w przestrzeń uprawnianej krytyki literackiej i kreację literatury najnowszej. Po pierwsze, dla czytelnika może się stać wytrawną degustacją refleksji metatekstualnej wkomponowanej w synkretyczną formułę utworu. Po drugie, winna być także postrzegana jako eksperyment formalny na słowie i jego znaczeniu, lecz nie w sensie instrumentalnym, ale metafizycznym. Nie jest to bowiem przypadkowa gra semantyczna, lecz stricte rozplanowana wędrówka do źródeł relacji człowieka z tym, co niewypowiedziane, tkwiące między słowami, a odsłaniające przed nami potencjał trwania w ogóle. I w końcu przyznać należy, iż owo Istnienie stanowi pozornie nieosiągalną esencję niewyrażalności, lecz wyczuwalną przez wrażliwego i empatycznego słuchacza. Ustalenie relacji istnienia-nieistnienia jest zasadniczym pytaniem postawionym przez Szarugę, pragnącego wydobyć na plan pierwszy niuanse i wieloznaczności, alternatywy i kontrastujące spojrzenia. To wszystko przedstawione zostało na bogatym tle lapidarnej refleksji teoretycznoliterackiej.