„Autodafe 3” Karola Samsela
Anna Łozowska-Patynowska
LITERATURA – ZNAMIĘ INNOŚCI
Heroiczna wyprawa intertekstualna Karola Samsela, poprzedzona mottem zaczerpniętym z utworu Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, jest wizją człowieka balansującego na krawędzi wypowiedzenia-niedopowiedzenia swojego światopoglądu i koncepcji istnienia. Bo jak wiele można powiedzieć o ludzkiej naturze, by nie przekonać się, jak bardzo jest niespójna i fragmentaryczna. Świadectwem tego jest przecież Autodafe 3, drobiazgowa analiza psyche człowieka niepotrafiącego zrozumieć pragnienia swojego wewnętrznego, romantycznego pokawałkowania.
Mistyczne ujęcie Samsela, zdradzające zainteresowania somatycznością literatury, rysują jej ważne miejsce w problematyce Autodafe 3. Specyfikacja dyscyplina - „onkologia literatury”, którą interesuje się narrator, jest dla niego ważnym wyzwaniem jako twórcy-czytelnika uwikłanego w gąszcz literacki. Tym bardziej, że dzięki niej i przez nią „choruje” nasz bohater, zmniejsza się, niknie, aż w końcu unicestwia w zapomnieniu tekstualnym, zatracając się w nowoczesnej restytucji idei romantycznej. Interpretacja w wydaniu Samsela jest zatem poszukiwaniem „nadmiejsc” czy też „półmiejsc” deklaratywnie trudnych do odszukania, lecz niezbędnych do literackiej egzystencji człowieka. Bowiem tekst, w jakiejkolwiek chłonnej formie, jest niezbędny do istnienia, ale i podatny do rozwoju krytycznego oglądu – drobnoustroju wiedzy literackiej interpretatora.
Autor prowokuje nas do postawiania fundamentalnego pytania, czy literatura służy jedynie do „mikropigmentacji rzeczywistości”, czy też, wręcz przeciwnie, sama kształtuje rzeczywistość na swój obraz i podobieństwo? Na ile to stworzenie dokonuje restytucji mitu powszedniego zjadacza chleba w naszym umyśle, i jak mocno konstytuuje naszą tożsamość, gdzieś w okolicy, jak w przypadku Samsela, prywatnego mitu romantycznego czy następującego po nim pozytywistycznego przełomu albo też jakiegokolwiek innego powrotu do tradycji? Dylemat relacji świat-tekst-człowiek jest najważniejszym problemem oczekującym w Autodafe 3 precyzyjnej konceptualizacji.
Relacja autodaficzna, optymistyczna w swoim pesymizmie, podrażniająca czytelnika od środka, każąca mu wczytać się głębiej całym swoim zapleczem doświadczeń w tekst poddawany lekturze, jest interesującą „filozofią umysłu”, antidotum na nudę niepisania. Samsel jako kolaborant znaczeń oddaje się tekstowi zupełnie i bezwarunkowo. Tonie w nim całym sobą. A to z prostej przyczyny, że literatura jest częścią człowieka, jego nieuchronnym integrum, dopełnieniem wielowątkowej spowiedzi metatekstualnej istoty ludzkiej. Autodafe 3 jest świadectwem „całokrystalicznej samożywności” bohatera, który w swojej pierwszoosobowej relacji zdradza wyżłobione przez siebie samego wejścia do literackiej twierdzy – przestrzeni kreacji.
Samsel stawia ważne pytanie o istotę tekstu literackiego, jego lekturę i autolekturę, która zasadniczo może być uznawana za peudoautobiograficzny monolog wieszcza narodowego, uwielbianego bądź marginalizowanego, któremu przysługuje, jakby automatycznie, bilet do pseudoterapeuty. Jednak, bez „esktraczytelnych odesłań”, spełnienie się proroctwa uczestniczenia w wielkim teatrze odegranym na scenie Instytutu Psychiatrii, nie ma większego znaczenia. Samsel poszukuje więc takiej formuły wypowiedzi, która da mu możliwość wskazania niuansów i funkcji literatury, jej niezawinionego cierpienia, katastrofalnie doskonale przylegającego do kreślonej wizji człowieczeństwa. Dlatego pisze na nowo swój własny podręcznik teoretyczny o literaturze, która go ogarnia i przesłania do głębi.
Fragmentaryczne ujęcie spowiedzi bohatera w Autodafe 3, tym razem w trzeciej już części opowieści, gwarantuje spójność z poprzednimi utworami. Wysoki stopień dygresyjności wypowiedzi demaskuje właściwy kierunek relacji mistrza wewnętrznego dialogu – Samsela. Hermeneutyczne bodźce, które otrzymuje skutecznie czytelnik tekstu, odsłaniają zależności ludzkiego odczuwania i tworzenia testu literackiego. Synchronizacja tych procesów pozwala stwierdzić, iż stopień przesiąknięcia człowieka żywym dotąd nurtem literatury jest wysoki, podobnie jak obracanie się w przestrzeni trawestacji XX-wiecznej kultury niskiej i wysokiej, bez których ludzkie trwanie nie moglibyśmy określić jako istniejące w konkretnym kontekście. Bytująca i otwierająca się przed nami „cywilizacja interpretacji” Samsela każe nam wierzyć, że choć postępuje uwstecznienie czytelnicze, to tekst wciąż można czytać, niekoniecznie poprawnie, choć intuicyjnie. Byt „utekstowiony” bądź też „zdetekstualizowany” człowieka XXI staje się kardynalnym pytaniem o kwestię odczytania bądź jego całkowitą niemożliwość. Z jakiej zatem perspektywy winniśmy czytać tekst Samsela?
Spadek romantyzmu, właściwie współczesna odsłona idei romantycznych, stanowi dla Samsela istotą część kultury nowoczesnej, o której warto pisać. W meandrach autobiograficznych, doprawionych pikantnymi szczegółami z literackiego tworzywa wieszczów narodowych, autor Jonestown zdaje stosunkowo smutną relację. Wysoki stopień obecnego niezrozumienia człowieka przez człowieka, jego natury, aż w końcu istoty kreacji-sublimacji jego egzystencji, którego wypadkową jest zaniedbana przez współczesnych czytelników twórczość liryczna, przebija przez dylemat idei romantycznej literatury – wyeksplikowanej przez „chorobę duszy”. Tymczasem myślenie o literaturze najnowszej otrzymuje rzekomo tożsamy koloryt, jeśli nie kontrkoloryt, barokową świadomość lęku przed chorobą ciała dojrzewającą w trzewiach podczas „snu nocy akademickiej”. Czy zatem literaturę można strawić, zrozumieć, pojąć? Odpowiedź na to pytanie pozostawia Samsel do czytelniczej konkretyzacji.
Zainteresowania Samsela, wyraźnie oscylujące wokół literatury i jej definicji, funkcji i charakteru projekcji, koncentrują się, także wokół interakcji człowiek-tekst. Literacka artykulacja spotka się z odkrywczą odsłoną, wiwisekcją osoby autora w przestrzeni czytelniczej: „Wiem, co napisać, ażeby być poczytanym: za psychopatę”. Ironiczność, jako kryterium doboru cech charakterystycznych narratora, a obok tego aluzyjność i metaforyczność wypowiedzi, kształtują wyjątkowo interesującą formułę osoboowościową i tożsamościową spowiedzi literackiej. Odwaga osoby mówiącej jest jednak podbudowana wysiłkiem sondowania w świecie „jadu pustosłowia”, którego należałoby się pozbyć, rugując go na zawsze z przestrzeni literatury.
Karol Samsel „Autodafe 3”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczeci 2020, str. 52
Anna Łozowska-Patynowska
Przeczytaj także w 'porcie literackim’ recenzje wcześniejszych tomików K. Samsela: AltissimumAbiectum (współautor Krzysztof Schodowski – 2012), Dusz jednodniowych (2013), Więdnic (2014), a też zbiorów Prawdziwie noc (2015, Jonestown (2016), Z domami ludzi (2017), Autodafe (2018) oraz Autodafe 2 (2019)