„Dotknięcie” Roberta Gawłowskiego
Klaudia Jeznach
DOM PEŁEN DUCHA
1. Kim jestem i jaki jej sens mojego życia? – fundamentalne pytania, dzięki którym otwierają się drzwi do świata hermeneutyki, stają się także nadrzędnymi pytaniami najnowszego tomiku R. Gawłowskiego „Dotknięcie”. Poszukując własnej tożsamości, doświadczając relacji z samym sobą, z głębią naszego jestestwa, docieramy do miejsc przepełnionych Bożą obecnością. Wędrujemy ze świata ulegającego wiecznej przemianie w przestrzeń, w której wszystko jest możliwe, ze sfery temporalnej w sferę, gdzie „I przeszłe i przyszłe/ w Jednym/ trwa”.
Hermeneia, zapoczątkowana w starożytnej Grecji, oznaczała sztukę interpretacji, objaśniania. Pierwsze rozumienie tego terminu dotyczyło sposobu objaśniania tekstów świętych i znaków zsyłanych przez bogów, ostatecznie hermeneutyka wypracowała reguły objaśniania wszystkich tekstów kultury. Niemniej jednak to właśnie znaki docierające do nas od Boga stają się obszarem refleksji poetyckiej, są tytułowym dotknięciem, bowiem lektura i czytelniczy wysiłek, wynikający z przyswojenia sobie sensu, jest jednocześnie stwarzaniem siebie na nowo, dotknięciem, które nas opromienia. W poezji R. Gawłowskiego zostajemy dotknięci podwójnie: czujemy na sobie rękę pisarza, przez którą przebija się doświadczenie religijne, dotknięcie Boga. Jak w wierszu „Ręka” - „Ich prorocy głosili, że ta ręka dawno już/ zapisała każde życie i każdą śmierć”.
Nie dziwi więc fakt, że już pierwszy wiersz każe nam się zatrzymać, spojrzeć na codzienność, otaczającą nas zwyczajność i dostrzec w niej niewidzialną dłoń, gdyż boskie:
Iskrzyło gwiazdami pośród ciemności,
kładło się świtem na polach i lasach,
znaczyło horyzont, toczyło obłoki.
Błyskało w oczach dzieci i w każdym
uśmiechu, w psiej i kociej sierści,
w zapachu ogrodów, w zgiełku dnia.
Skrywało się w strumieniu i pod liściem,
schodziło z dachów, zaglądało do okien,
głodne kwiliło w deszczu pod okapami.
A widzieli je zwykle ci, którym ból
otwierał oczy i dusze, bo w nich miało
najlepszy dom i najlepsze schronienie.
2. Czytanie jako słuchanie
Jak mawiał H. -G. Gadamer „Doświadczenie czytania dane cierpliwemu czytelnikowi” polega przede wszystkim na tym, by czytelnik, nie spiesząc się „wciąż na nowo próbował usłyszeć […] prawdziwe słowo poety”. To wsłuchiwanie się w słowo poetyckie, jest jednocześnie nasłuchiwaniem tego, co niewymowne, niewypowiadalne, niedostępne ludzkiej percepcji: „miękkie szepty i tchnienie, / które wnika”, dlatego też „wiersz zaprasza do długiego wsłuchiwania się i do dialogu, w którym dokonuje się zrozumienie”. R. Gawłowski tworzy poezję, która zmusza czytelnika do zanurzenia się w świecie, odnalezienie w nim jedności, osobliwości i dostrzeżenia tego, co nieprzedstawialne i ukryte. Czytanie staje się jednocześnie medytacją, nieprzerwanym spacerem po Ogrodzie tego, który: „jest nieustannie/ <<w>>, <<pośród>>, <<dookoła>>, <<ponad>>/ i <<pod>> językami. (…) jest wielością/ wielu wielości, jednią tego, co nigdy/ nie było oddzielone”.
3. Początek i wieczność
Wiersze R. Gawłowskiego wzywają do wsłuchiwania się w pierwotną mowę świata. Jako poezja religijna, czy może inaczej poezja duchowa, zaprasza do dialogu w wymiarze egzystencjalnym. Pomimo, że nic nie jest do końca rozstrzygnięte, a granica między początkiem a wiecznością staje się zamglona, to jednak każdy tekst poetycki prowadzi nas na jakąś ścieżkę, daje świadectwo wiary i usiłuje wniknąć w czytelniczą głębię.
A dusze ześlizgują się w życie, a ludzie ześlizgują się
w śmierć. I toczy się, i toczy, co jest niewyobrażalne.
Nie są to teksty łatwe, skondensowana treść zyskuje na sile podczas wielokrotnej lektury, to utwory, które jak palimpsest odsłaniają warstwa po warstwie nowe jakości, nowe doświadczenie sztuki i mają moc przemieniania naszego myślenia.
Poezja, jak mawiał Heidegger, nie korzysta z mowy lecz ją umożliwia, tym samym poezja Gawłowskiego umożliwia głęboką relację z Bogiem, ze światem, z „niewymownym, niewypowiadalnym, niepojętym, niepojmowalnym”.
Za sprawą zbliżenia tekstu i odbiorcy dochodzi do poruszenia, słowa otwierają drzwi do świata zroszonego bólem, samotnością, błędami, by dać świadectwo Prawdy – taka poezja nie może zniknąć bez śladu, staje się nolens volens obecna, ponieważ ponowna lektura porusza semantyczną wyobraźnią czytelnika i coraz silniej zakorzenia się w pamięci. Najciekawsze jest to, że wiersze z tomiku „Dotknięcie” za każdym razem odsłaniają nowe miejsca niedookreślone, mówią do nas w innym choć podobnym języku i wzbudzają różnorodne uczucia. Jeden wiersz – czytany kilkukrotnie – może stać się wieloma tekstami o zupełnie odmiennym zabarwieniu emocjonalnym.
Do celi w Moni Arkadiou
Celo ciasna, kecharitōménē.
Celo ciasna, kecharitōménē.
Celo święta, kecharitōménē.
Celo ciszy, pełna cierpienia.
Celo cierpienia, pełna nadziei.
Celo nadziei, pełna wiary.
Celo wiary – oświetlasz duszę.
* „Łaski pełna”
Przywołany w wierszu klasztor Moni Arkadiou jest miejscem naprawdę wyjątkowym. Zawiera w sobie smutną historię ludzkich dziejów, a zarazem jest obszarem pełnym duchowego spokoju. Podobnie z tomikiem Gawłowskiego. Choć nie brak w nim momentów trudnych, chwil zwątpienia i upadku, jak w wierszu "Ruina", w którym bohaterowie „czekali uczciwego rachunku sumienia,/ a dostali obłudę”, to jednak dominuje w nim spokój i wewnętrzna harmonia. Nic nie przydarza się po prostu, wszystko ma swój cel i zmierza w odpowiednim kierunku, jak Gabriel, który:
I zjawi się tylko przez mgnienie, gdy zaskrzypią drzwi.
Będzie i nie będzie zarazem, gdy przygaśnie płomień.
To właśnie on, lekki podmuch w ciszy, gdy milknie knot.
Pochyli się i, nie wypowiadając słowa, powie wszystko.
4. Poezja wnętrza
Czytając „Dotknięcie” ma się wrażenie, że jest to poezja pielgrzymująca. Zaopatrzeni w światło – lampę wiary – wchodzimy do ciemnego wnętrza duszy, aby się zatrzymać. Jesteśmy jak więźniowie z jaskini Platona, którzy uwięzieni w podziemnych pomieszczeniach widzą tylko cienie padającego światła. Gdybyśmy spróbowali odczytać wizję Platona nieco inaczej – moglibyśmy dostrzec analogię do twórczości Gawłowskiego. Skrępowani więźniowie to dusza ludzka, która funkcjonuje w zamkniętym ciele i ogląda rzeczywistość z punktu widzenia jednostki wyposażonej w pewien bagaż doświadczeń. Uwolnienie z kajdan możliwe jest dzięki wyciszeniu zmysłów i podążaniu do świata umysłu. Dusza, która wchodzi w głąb, widzi tylko ciemność, lecz jeśli spróbuje się wyciszyć i znajdzie w sobie to, co pierwotne, będzie mogła oglądać światło. Światło, które prowadzi do Słowa.
Robert Gawłowski „Dotknięcie”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2020, str. 56
Klaudia Jeznach
Przeczytaj też u nas recenzję tomiku Pył (2020) R. Gawłowskiego – autorstwa Klaudii Jeznach