„dopóki budzik tyka” Tadeusza Zawadowskiego
Leszek Żuliński
WIERSZE SMUTNE I WAŻNE
Pisanie Tadeusza Zawadowskiego znam od lat. Tym razem swój „wstęp” rozpocznę od posłowia Andrzeja Dębkowskiego, którego znacie jako szefa „Gazety Kulturalnej”. Fragment tego posłowia brzmi tak: Tadeusz Zawadowski nie chce iść na zasłużoną emeryturę… Nie zwalnia tępa poetyckiej prezentacji. Po wyśmienitym tomie pt. „Budzik z opóźnionym zapłonem” (Fundacja Duży Format, Warszawa 2019) jego najmłodsze dziecko – „dopóki budzik tyka” – to poetycki szczyt opisania naszych współczesnych narodowych czasów, naszego życia, tego, czego się obawiamy, czego lękamy.
Najpierw – pozwolicie – kilka słów o Tadeuszu zaczerpniętych z pleców okładki. A więc mowa tu o redaktorze i krytyku literackim, z wykształcenia ekonomiście. Jeden z cytatów: …mieszka w Zduńskiej Woli, gdzie współtworzył Klub Literacki „Topola” oraz Klub Twórczej Pracy „Bez Aureoli”. Jest członkiem Związku Literatów Polskich. Laureat około 250 międzynarodowych konkursów i ogólnopolskich. (…) Jego wiersze i teksty krytyczne były tłumaczone na język angielski, rosyjski, grecki, łotewski serbski, bośniacki, chorwacki i słoweński.
W dużym skrócie te kilka słów o Autorze, bo by miejsca na recenzję zabrakło. Zatem przejdźmy do rzeczy, czyli do najnowszej książki poetyckiej Tadeusza pt. dopóki budzik tyka.
Na początek przeczytajcie wiersz tytułowy tomiku. Oto on: już odpalono lonty. budzik jeszcze tyka lecz czy usłyszymy / dźwięk alarmu? zagłuszeni przez gadające głowy zastraszeni / ich groźbami zaślepieni obietnicami wystawionymi / na pięknych czekach bez pokrycia. czuję jak zapadam się / w przeszłość. widzę cienie skradających się faryzeuszy / i pochyloną sylwetkę zdradzonego Chrystusa / modlącego się do Ojca. W telewizji / judasz cieszy się ze swoich srebrników. na wszelki wypadek // przed domem posadziłem osikę.
Od razu widać, że ten wiersz (i pozostałe) mają niezwykle komunikatywną dykcję, ale sensy Tadeuszowego poezjowania są sporej wagi.
Zwróciłem podczas lektury uwagę, że sporo tu introwertyzmu. Autor „buszuje” po swoim inter-ego często jakby we śnie. Dla przykładu przytaczam wam wiersz pod tytułem sen nad ranem: nad ranem dopadł mnie sen. tuż po szóstej. ubrany / w kamizelkę kuloodporną i czarną kominiarkę. był / w kilku osobach. wyłamał drzwi i wdarł się / do pokoju. czułem jak rosną mi siniaki po koszmarach / i pękają kolejne kości. za chwilę będę śnił / że popełniłem samobójstwo wieszając się na prześcieradle wcześniej / skręcając sobie kark lub strzelając w tył głowy. znam już takie / scenariusze. rozbity budzik nie obudzi. wyniosą go na śmietnik / – zielony pojemnik na szkło żółty na metal // i plastik.
Takich sennych ponurości znajdziemy tu więcej. Trudno byłoby Zawadowskiego uznać za eudajmonistę lub poetę „wiosennego”. Nie znajdziecie tu ani krztyny „jasności”.
Czasami natykałem się tu na wiersze bolesne; takie jak na przykład wiersz pt. w oczekiwaniu dnia trzeciego: piątek. na ulicy pojawili się judasze. zaczęli / w tłumie naznaczać Chrystusów. później podchodzili / faryzeusze. nie rzucali w nich kamieniami / woleli rzucać ich na bruk. wzdłuż ulicy / stali legioniści z długimi gumowymi pałkami i tarczami / do samej ziemi które miały chronić przed złym / słowem. wozili zatrzymanych od annasza do kajfasza / aż trafili pod sąd piłata. ten / jednak jeszcze nie wiedział co stanie się / dnia trzeciego.
Nie uwierzycie, ale podczas lektury tego wiersza jakbym miał w oczach obecną sytuację na Białorusi.
Dawno nie czytałem wierszy tak pozbawionych własnego ego. Ono niby tu jest, ale cały ciężar tych wierszy polega nie na własnym introwertyzmie lecz na naszym totalnym zaplątaniu.
Tadeusz Zawadowski napisał tomik dużej wagi i uzmysławiający nam ponury okres. Żyjemy w czasie niespokojnym, więc uświadomcie to sobie.
Tadeusz Zawadowski „dopóki budzik tyka”, Fundacja Duży Format, Warszawa 2020, str. 90
Leszek Żuliński
Przeczytaj też wcześniejsze utwory poetyckie T. Zawadowskiego – opublikowane u nas w latach 2012, 2013 i 2018