„Tacierz” Michała Zabłockiego
Leszek Żuliński
TOMIK WIELCE OSOBLIWY
Osobliwa to książka! Po pierwsze nosi tytuł Tacierz, co – jest „kontrą” do słowa Macierz. Po drugie, to nie jest książka ani prozatorska, ani poetycka.
Na ponad stu stronach znajdujemy tu dwuwersowe sentencje rozmaitej wagi. Innymi słowy Autor napisał niemały zbiór – hmm, jak to nazwać? – swoich krótkich rozmyślań różnej treści.
Poniżej przytoczę Wam dziesięć zdań (rozmaitych, oderwanych od siebie), w których artykułował to, co zapewne „dudniło” w jego głowie. Oto one:
Idzie wiosna i już widzę // jak kwitnie w was moje życie
***
Każdy widzi, kto jest królem // Król nosi koronę
***
Przykazanie nowe daję wam // byście się wzajemnie nie kopali
***
Skoro was tak nakreśliłem // to już was nie skreślę
***
Ssanie palca uniemożliwia śpiewanie // Będziesz musiał wybierać
***
Opowiedziałaś mi, jaki był dzień // i wszystko pięknie zmyśliłaś
***
Królem jest ten, kto panuje // Przynajmniej nad sobą
***
Codziennie dokładałem jeden klocek // i tak oto wieża jest gotowa do zburzenia
***
Ja się nawrócę, wy się nawrócicie // Uwierzymy w siebie nawzajem
***
Każda wada może być zaletą / Nadajecie się do wszystkiego
I tak oto na każdej stronie napotykamy tego typu sentencje (no bo jak to inaczej nazwać?).
Po skończonej lekturze byłem zbałamucony treścią, ale też poniekąd ujęty tymi niby-rozważaniami. W klasycznej prozie czy poezji przyzwyczailiśmy się do zupełnie innej dykcji. Tym razem mamy do czynienia z czymś, co nie wiadomo jak nazwać. Ale sądzę, że dla czytelników to może być coś nowego i ciekawego.
Dobrze, że powstają książki, jakich dotychczas nie było.
I na tym kończę tę krótką i niestandardową quasi-recenzję.
Michał Zabłocki „Tacierz”, Wydawnictwo POEMAT, 2020, str. 112
Leszek Żuliński