Lotnisko
Marek Stokowski
Zbyszka boli, że go nie stać na podniebną podróż do Santiago, Buenos Aires, albo Melbourne. Nie stać go, a pragnąłby doświadczyć cudu unoszenia się w powietrzu, a potem kolorów egzotycznych miast i krajów. Dlatego się kręci po porcie lotniczym. Przychodzi tu często, popatrzeć, powąchać, posłuchać i dotknąć okruchów materii z odległych galaktyk. Przychodzi i myśli:
– A nuż coś się zdarzy?
No właśnie, ma rację, a nuż go zaczepią, powiedzą:
– Pan Zbyszek? Jest miejsce! Jest miejsce do Buenos. Ktoś miał się pojawić, nie przyszedł i koniec, a szkoda by było zmarnować ten bilet. Co, chce pan polecieć? To proszę się spieszyć!
I zaraz: odprawa, kontrole przy bramkach, perfumy i whisky w sklepikach bezcłowych, świecące tablice odloty/przyloty, podróżni przy barach i skaner przy wejściu w korytarz w rękawie, nieboskłon za oknem otwarty na starty.
Na razie nikt jeszcze nie podszedł do Zbyszka i nikt go nie spytał, czy chciałby pofrunąć do Buenos bądź Melbourne, lecz on się nie zraża. Mamrocze pod nosem:
– Marzenia, jak cuda, potrafią się spełniać, jeżeli się starasz im trochę dopomóc.
Konieczna jest stałość, cierpliwość, obecność, więc Zbyszek się kręci wśród szyb terminalu. Na chwilę przystaje, bo jest komunikat:
– Uwaga, ląduje Stanisław Rudawa, lot numer 109 z Toronto przez Dublin.
Nad płytą lotniska pojawia się zrazu zupełnie niewielki, a potem już lepiej widoczny mężczyzna. Ma grubą jesionkę i bagaż na plecach. Z prawdziwą maestrią rozciąga ramiona, panuje nad głową, tułowiem i resztą. Osiąga w ten sposób bezbłędną sterowność. Jest bardzo wyraźnie na ścieżce podejścia. Po krótkim zniżaniu spokojnie przyziemia i siada na pasie. Hamuje rewersem.
Ktoś znów – przez megafon:
– Wylądował S. Rudawa, lot numer 109 z Toronto przez Dublin. Oczekujących na przylot prosimy o przejście…
Rudawa poprawia jesionkę i czapkę, przeciera zmrożenia i biegnie za wozem obsługi naziemnej.
A Zbyszek się wciska na ławkę pod ścianą. Tuż przed nim, pasażem przechodzą boginie w mundurkach stewardess. On patrzy i widzi ich nogi do nieba, walizki na kółkach i światła uśmiechów. One suną niedostępne, poszeptując między sobą. Pewnie mówią:
– Patrzcie, Zbyszek. Gdyby trochę się ogarnął, zmienił sweter i skarpetki, podszedł grzecznie i zagadał, coś powiedział wesołego, no, to nie wiadomo, nie wiadomo…
Ale Zbyszek nic nie zmienia, nie zagaja, tylko idzie do sanitariatu. Pije zimną wodę z kranu. Wolałby się napić czegoś z kubka w jednym z barów w terminalu, z tym że na to też go nie stać.
Tymczasem nad wieżą kontrolną lotniska pojawia się zarys Reginy Wąsowskiej, lot 315 z Vancouver przez Oslo. Jednocześnie – drogą kołowania – ruszają pomału bokserzy z Elbląga, lot numer 60, do Tokio przez Tobolsk. Tuż za nimi podążają stewardessy z cateringiem i powabem.
A we wnętrzu terminalu: powitania i rozstania, caffè latte, informacje i podróżni z pięciu kontynentów.
Zbyszek wraca już do domu. Idąc, z lekka podskakuje. A nuż uda mu się wzlecieć? Nie, nic z tego. Bez biletu nie ma mowy o podniebnych rejsach do Santiago, Buenos Aires albo Melbourne, nawet locie na kwaterę – niedaleko, przy żwirowni tuż za miastem.
Ale nigdy nie wiadomo. Zbyszek wierzy w siłę marzeń. Nie przestanie chodzić na lotnisko ani podskakiwać przy powrocie. Jest cierpliwy i wytrwały. Przecież niebo będzie zawsze i nigdy nie zgasną uśmiechy stewardess.
Marek Stokowski
Przeczytaj też w „porcie literackim” recenzję powieści M. Stokowskiego Stroiciel lasu (2010) – autorstwa Wandy Skalskiej
Marek Stokowski – ur. 1957 r. w Warszawie. Absolwent Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz podyplomowego Studium Działań Edukacyjnych w Muzeach (UW). Staże zawodowe w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Niemczech. Od roku 1983 – kustosz w Muzeum Zamkowym w Malborku. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W 2009 r. uczestniczył w Międzynarodowym Programie dla Profesjonalistów Filmowych Ekran, prowadzonym w Szkole Andrzeja Wajdy. Autor kilkunastu książek poetyckich, beletrystycznych i edukacyjnych. Opublikował m. in. Dzień nad ciemną rzeką (1996), Sny dla dorosłych i dla dzieci (1998), Krzyżacy, ich państwo i zamki (2002), Samo-loty (2005), Stroiciel lasu (2010), Kino krótkich filmów (2014).
W latach 2016-2018 Trzeci Program Polskiego Radia realizował i nadawał cyklicznie jego humoreski https://www.polskieradio.pl/9/5541