„Skazany na peryferie” Bohdana Wrocławskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: sobota, 20 lipiec 2019 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

EDYTOR CZY POETA?

Jak to się stało, że o tej książce dowiedziałem się dopiero teraz? Jestem „od zawsze” związany z witryną Pisarze.pl Bohdana Wrocławskiego, która we wrześniu tego roku będzie obchodzić dziesiąte urodziny. Mimo że czasem zaniedbywałem swoją tam obecność, to często tam zaglądałem Od niedawna prowadzę tam cykl pt. Wspomnienia weterana.
I nagle teraz dopiero Wrocławski dał mi tę książkę pt. Skazany na peryferie. Spore dziełko – ponad 130 stron. Jak ja je mogłem przeoczyć?
Ale przejdźmy do rzeczy… Najpierw rzuca się w oczy osobliwa fraza i poetyka tych wierszy: a mianowicie są to „wiersze-tasiemce”, niemal na całą stronę, a nawet na trzy strony.

Jeden z najkrótszych wierszy w tym tomie nosi tytuł Pejzaż z kobietą w tle. Oto on: Na klifie stoi kobieta / patrzy w dół / Zachodzące słońce / czerwieniejąc oświetla jej profil // Kobieta unosi dłonie / być może modli się / z daleka odgaduję jej wilgotny oddech / przymrużone od wiatru oczy // Na piasku plaży podryguje kormoran / ze złamanym skrzydłem // kona tak od kilku godzin // Widzi przelatujące obojętnie nad nim mewy / Kutry odbijające się od fal / rybaka unoszącego / ciężkie wiosło nad jego głową // Kobieta gwałtownie opuszcza dłonie / Odchodzi w głąb lasu // Słońce prostuje promienie na jej profilu

Ładna, „malarska” aura w tym wierszu, no nie? Typowa dla naszego pokolenia (Bohdan to rocznik 1944), którego dykcja w rzędach nowych roczników już raczej się nie zdarza – inne czasy, za jakimi ja, krytyk, muszę nadążać.

Wrocławski jest jeszcze z tych, którzy tezaurus oczytania i klasyki gdzieś w sobie noszą. Same tytuły niektórych wierszy mówią wiele; na przykład: Ostatni list Pliniusza Młodszego, W drodze do Troi, Łódź z Marcelem Proustem
Specyficzny wątkiem tych wierszy jest tzw. genius loci Bohdana. Otóż muszę wam tutaj zdradzić, że ma on swoją „hacjendę” niemal nad morzem, tam sporo przebywa, porzucając Warszawę (ale to nic nie szkodzi, bo wtedy stamtąd „dyryguje” witryną Pisarze.pl). Innymi słowy: on stale pracuje literacko.

Najkrótszy wiersz jaki tu znalazłem jest opatrzony trzema gwiazdkami i brzmi tak: Dzień nagle skończył się / słońce wstrzymało oddech // na brzegu morza lądowały łodzie pełne ludzi / których wyobraźnia zatrzymała się / w nieznanych Europie okolicach wszechświata // ich radości smutki nadzieje zupełnie obce pejzażowi / nie mogąc odnaleźć siebie w innej rzeczywistości / płoną nadal wzdłuż ulic pełnych dobrotliwej cierpliwości.

Ale, jak wspomniałem, Bohdan pisze „tasiemcami”. Sporo z nich mógłbym nazwać tu traktatami. Są to wiersze „gęste”, o ważnej treści… Nie żadne tam pitu-pitu… Ich długość uniemożliwia cytowanie. Ale ostatnie strofy wiersza pt. Urodzony w nocy tu wam przytoczę: milkną w nas pałace Rzymu / błagania gwałconych kobiet dym pożarów / oczyszczający ulice zarazy / galerie pełne / wyobraźni starych mistrzów // cóż można czcić bardziej od własnej niechęci / być może nic nie znaczące skrzywienie warg Hamleta / kłus małych tatarskich koników / dochodzący do naszych pragnień / ze środka średniowiecza // stosy palonych przyzwyczajeń / cywilizacji osieroconej z naszej godności // ciał niebieskich wypalonych przerażonych / brakiem światła i tlenu / wiecznie krążących wokół obojętności wszechświata / jak my spadający ze szkolnych tablic / w głąb własnej dorosłości / wiecznie szukających miłości i spełnienia.

Jak długo znam Bohdana, tak dopiero teraz olśniło mnie, co on jest warty! Trzeba wziąć taki właśnie tom do ręki, aby „ułożyć w sobie” wartość, talent i wiedzę kolegi.
Aż krepuję się tym moim entuzjazmem. Zawsze z Bohdanem rozmawiałem głównie o przesyłaniu mu moich tekstów i w zasadzie nie pamiętam, czy o literaturze kiedyś solidnie rozmawialiśmy. Teraz, Bohdanie, przeformatowałem Cię. Kiedyś mówiło się: odkryłem… Dawno nie czytałem tak dobrej i mądrej poezji.

Morał? Warto jest co dziesięć, dwadzieścia lat wydrukować tom wierszy wybranych. W nich tkwi kwintesencja. W nich jest lustro, w którym ukaże nam się dobry poeta. Zły czasami też, ale to już temat na inne deliberacje, Wrocławskiego niedotyczące.

Bohdan Wrocławski „Skazany na peryferie”, Wydawnictwo Pisarze.pl, Warszawa 2018, str. 136

Leszek Żuliński