Artur Daniel Liskowacki "Eine kleine", wydanie II poprawione, Wydawnictwo FORMA i Stowarzyszenie OFFICYNA, Szczecin 2009, str. 236

Kategoria: port literacki Opublikowano: piątek, 19 marzec 2010 Drukuj E-mail

Nic tak nie ożywia żywota książki jak wznowienie. Świadczy ono także o znaczeniu dzieła, a również o zapotrzebowaniu czytelniczym. Bo nie wszystkie książki, mimo swej wartości, mają szczęście doczekać wydań kolejnych.
Eine kleine Artura D. Liskowackiego doczekała się. Czytelnicy otrzymują drugie, poprawione wydanie. Z rzeczowym i kompetentnym posłowiem prof. Przemysława Czaplińskiego.
Powieść dostrzeżono zaraz po pierwszym wydaniu (rok 2000). Znalazła się w finale Nagrody Literackiej "Nike" (2001) i otrzymała I nagrodę w kategorii prozy VI Konkursu Literackiego Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2002).
Nie dość na tym. Wkrótce przełożono ją (pod innym tytułem: Sonate fur S. ) na język niemiecki.

W posłowiu prof. P. Czaplińskiego czytamy m. in.:
Eine kleine Artura Daniela Liskowackiego to powieść o tym, jakz pewnego miasta S. wyjechali ludzie, którzy byli jego zwykłymi obywatelami. Razem z nimi wyjechała z miasta dotychczasowa historia. Ślady, jakie po nich pozostały, ktoś po pięćdziesięciu latach potraktował jako zobowiązanie, by opowiedzieć historię dawnych mieszkańców, skoro oni sami tego zrobić już nie mogą.
Eine kleine to również jedna z najstaranniej poszarpanych, pokawałkowanych i nieciągłych narracji w prozie polskiej lat 90. XX wieku. A równocześnie - jedna z najlepiej skonstruowanych i głęboko lojanych wobec przeszłości.
Sukcesu pisarza upatrywać można w konsekwentnym ukazywaniu Szczecina jako miejsca, w którym żadna ciągłość nie jest możliwa, więc i mit, wykorzystany przez Liskowackiego, ma charakter nieciągły. To mit Szczecina jako miasta melancholijnego, a może nawet przeklętego, miasta wiecznie przegranych, dalekiej prowincji, miejsca, gdzie Wielkie Dzieje przynoszą wyłącznie zniszczenie, zaś biografie prywatne ulegają nieznośnemu poszarpaniu.

To niewątpliwie literatura wysokiego lotu i warta poświęcenia kilku godzin na lekturę.

Wanda Skalska