"Morze i miłość. Almanach Stowarzyszenia Kołobrzeskich Poetów", Wydawnictwo MINIATURA, Kraków 2005,
Wanda Skalska
Po wydawnictwach „Wśród kołobrzeskich poetów” (2000) oraz „54 równoleżnik” (2004) ukazał się trzeci almanach Stowarzyszenia Kołobrzeskich Poetów pt. „Morze i miłość”. Tym zbiorowym wydaniem SKP chciało podkreślić pięciolecie swojej działalności.
Publikacja zawiera blisko dwieście utworów dwudziestu osób: Piotra Bednarskiego, Małgorzaty Bętkowskiej, Aliny Karoliny Bratuś, Adama Cirina, Agnieszki Dębek, Moniki Djakowskiej, Michała Filipowskiego, Barbary Marii Jankowskiej, Kazimierza Kijanki, Aliny Korneckiej, Eugeniusza Koźmińskiego, Anny Królikowskiej, Jana Lechowskiego, Liliany Prokopiak, Piotra Prokopiaka, Ireny Sawicz, Rafała Sienkiewicza, Agaty Stankiewicz, Wiesława Uptasa oraz Wandy Zimy.
Ciąg wymienionych nazwisk ujawnia piszących w rozmaitym wieku (rozpiętość lat: od kilkunastu do ponad siedemdziesięciu) i stopniu zaawansowania twórczego. Mamy tu poetów z bardzo poważnym lub znaczącym dorobkiem książkowym (P. Bednarski, E. Koźmiński, J. Lechowski), niedawnych debiutantów (np. A. Dębek i A. Stankiewicz) ale też publikujących w wydawnictwie zwartym po raz pierwszy (np. M. Filipowski, R. Sienkiewicz czy W. Zima).
Poetycką prezentację każdego współautora almanachu poprzedza dłuższa lub krótsza notka biobibliograficzna. To kopalnia wiadomości. Dowiemy się tam między innymi, że jedna z autorek „lubi muzykę klasyczną, w szczególności chóralną”, jeden z autorów publikował w „Żołnierzu Polski Ludowej” i „Zielonym Sztandarze”, inny powiada o sobie: „Jako poeta poszukuję znaczeń w słowach i znajduję czasem nowe światy”.
Z tym poszukiwaniem znaczeń i odnajdowaniem światów w almanachu jest rozmaicie. Także poziom utworów jest wyjątkowo – powiedzmy oględnie - zróżnicowany. Anonimowy autor wstępu, jakby uprzedzając spodziewane zarzuty, powiada: „W tej sytuacji nie można oczekiwać, że książka będzie zbiorem wierszy jednolitych o zbliżonej poetyce; każdy twórca to odrębna indywidualność, o innej wrażliwości i doświadczeniu życiowym, o różnych umiejętnościach warsztatowych... Tylko temat – morze i miłość – miał być elementem łączącym w całość (...)”.
W rzeczy samej – miłości oraz morza tu nie brakuje. Niestety, w kontekstach i sztafażach na ogół banalnych („Co dnia doświadczamy/ czym nie jest miłość/ rzuceni w morze życia” - notuje jeden z almanachowiczów).
Zapewne miłośnicy pięknego słowa na własną rękę oddzielą ziarna od plew. Będzie to przygoda dla cierpliwych i tolerancyjnych.
Latarnia Morska 2/2006