Dorota Ryst "Widoczki. Wiersze bezwstydne", Tygiel Kultury, Łódź 2005, str. 52
Wanda Skalska
Tomik „Widoczki” buduje czterdzieści utworów. Na okładce dwie opinie wspierające: Ewy Nawrockiej i Jacka Karolaka. Oboje zgadzają się z tym, że to erotyki. E. Nawrocka kojarzy je z czerwonymi kwietnymi płatkami rozsypanymi po zrudziałej trawie, zeschniętych liściach i szarej, posmutniałej ziemi. Wspomina też o tym, że potykamy się tu o „doznania o szerokim spektrum; od miłosnego zachwytu poprzez zwątpienie aż do opłakiwania utraconego, przybrane są w szatę słowną przylegającą do przekazu myślowego jak skóra przylega do ciała”.
Tym jakże niezwykłym słowom sekunduje J. Karolak, głosząc bezpardonowo: „Nowy zbiorek wierszy Doroty Ryst to zwarty i tematycznie powiązany zbiór reprezentujący liryką w najwyższym tego słowa znaczeniu”.
Doprawdy, czasem krytycy robią autorom niedźwiedzią przysługę.
Spuśćmy nieco z tonu i skupmy się na rzeczywistości.
To istotnie liryki. Liryki wyrosłe z mieszanych uczuć. Poetka, nie ukrywająca swej tęsknoty za pogłębionym związkiem, ma świadomość nietrwałości ludzkich emocji. Jednocześnie dostrzega światełko w tunelu. Jak w utworze „Lipiec. Katedra”, gdy pisze: zanurzyć się/ w chłód/ w półmrok utkany/ ze szkła i ołowiu// oswoić pustkę/ spokojną pewnością kamieni// oszukać wargi/ dotykiem modlitwy/ wypełnić nozdrza/ mirrą i zastygłym kurzem// uwierzyć/ choćby w niego// jeśli nie mogę w ciebie.
Lecz widzimy w tym pewien fałsz duchowy. Gwałtowne łaknienie miłości prowadzić może do swoistego szantażu?
Podtytuł tomiku brzmi: „Wiersze bezwstydne”. „Widoczki” niewiele mają wspólnego z bezwstydem – przynajmniej w znaczeniu obyczajowym. To tylko przekorne puszczenie oka.
Gdy o tonację wierszy D. Ryst idzie, dominuje ukryte ciepło. A jeśli zdarzy się poetce powiedzieć coś ostrzej, zaraz pacyfikuje się sama.
Niestety, w większości wiersze autorki są nijakie językowo. Razi też nadużywanie terminologii naukowej (np. fenyloetyloaminy, endogenne opioidy).
W sumie to zbiór ze strefy szarej, poetyckiego tła.
Latarnia Morska 2/2006