Okręt błaznów
(fragmenty)
Sebastian Brant
VII
Kto między kamienie lezie
I na język ludzi bierze,
Wkrótce szkody dozna pewnie.
O wszczynaniu waśni
Tym niejeden się raduje,
Że powaśnić ludzi umie
I tak z włosem splata włos,
Że nienawiść rośnie stąd.
Potwarzami i kłamstwami
Godzić w kogoś tak potrafi,
Że ten już się nie pozbiera.
Wroga robi z przyjaciela.
Zamiast jasne dać dowody,
Kłamie, że ci rzecz wyłoży,
Jakieś ma raporty tajne
I poszlaki nadzwyczajne,
Że pod różą mowa szczersza
Pójdzie prosto ci do serca,
Że spodoba się na pewno.
W świecie takich intryg pełno,
Najpierw się językiem trzepie,
Potem chwiejnym wozem jedzie.
Korach zdradził i Absalom,
Aby lepsze miejsce zająć,
Co na dobre im nie wyszło.
W każdym kraju jest Alkimos,
Co rwał więzy, kłamstwem żył,
Wkładał palec między drzwi.
Skutek wzięli dość żałosny,
Jak ten, co czekał nagrody,
Bo uśmiercił rzkomo Saula,
I ci, co zabili Eszbaala.
Ten, co ciągle waśnie wszczyna,
Legnie wśród kamieni młyna.
Okaże wtedy się, co powie,
Jaki z niego istny człowiek.
Choć błazna wypchnie się za drzwi,
Uszami jeszcze będzie strzygł.
XXVII
Kto za marną wiedzą goni,
Dzwonkiem rychło sam zadzwoni,
Bo na pasku błaznów chodzi.
O nieużytecznym studiowaniu
O studentach także wspomnę:
Ci już mają własne stroje,
Lecz gdy je wkładają sami,
Błazeński rożek się zjawi,
Bo miast dla siebie studiować
Wolą drugim imponować.
Młódź naukę ceni mało,
Uczy się zaś tego śmiało,
Z czego zysku ma niewiele.
Mistrze też się gubią w dziele,
Prawych nauk nie szanują,
Czczym gadaniem jeno trują,
Czy to noc, czy biały dzień,
I osioł z człeka będzie wnet.
Sokrates ongiś był i Plato,
A dziś tak się uczą gładko.
Czyż to nie są błazny tęgie,
Co głupoty plotą cięgiem,
Innych tym i siebie dręczą,
Bo nauką gardzą lepszą.
Orygenes o nich gada,
Że są jak żab słynna plaga
I psich much, co rojem całym
Kraj egipski napadały.
Podróżuje młodzież chętna
Do Erfurtu, Lipska, Wiednia,
Heidelbergu, Bazylei,
Moguncji, lecz wracają biedni,
Bo pieniądze zmarnowali.
Trafią może do drukarni.
Uczą ich podawać wino,
A stąd nicpoń rośnie tylko.
Na to więc pieniądze poszły,
Aby przydać strojom dzwonki.
LXXI
Zgrzebło dosyć często czuje,
Kto jak dziecko się prawuje.
Myśli, że prawdę zweksluje.
Waśnić się i do sądu chodzić
O błaznach chcę powiedzieć także,
Co w sądzie stają w każdej sprawie,
Nie dadzą się od tego odwieść,
Nim się nowy spór wywiąże,
Tak zwikłany w swej długości,
By umknąć sprawiedliwości.
Dadzą prosić się i wzywać,
Napominać i wyklinać,
Dowolnie naginają prawo,
By nic proste się nie stało,
Jakby to był z wosku nos,
Nie wiedząc, że jak zając są,
Co pisarz w pieprzu go przyrządza,
Kurator, sędzia i obrońca.
Adwokat też chce mieć na stole
Dzwonko ryby w tym mozole,
Niech więc sprawa trwa najdłużej,
Bo pieczeń z dzika smakuje,
By ze sprawki była sprawa,
Ze strugi rzeka się wylała.
Obrońców trzeba brać kosztownych,
Z dalekich krajów i wymownych,
By rzecz zręcznie zamącali,
Gadulstwem sędziów ogłupiali.
Trzeba wiele dni zalecić,
Byle tylko puchły diety,
Przez co więcej się przetrawi,
Niż wynika z głównej sprawy.
Ów na petycje czasu spędzi
Więcej, niż mu w dniu się mieści,
I tak zamaże prawdę gębą,
Że nie ukończy sprawy prędko.
Oby ten, kto spór tak miele,
Gołym zadkiem siadł na zgrzeble.
Sebastian Brant
Przełożył Andrzej Lam
Drzeworyty Albrecht Dürer
______________________________
Objaśnienia
pod różą – łac. sub rosa; na stropach rzymskich gospód umieszczano różę, znak dyskrecji.
Korach – przywódca buntu przeciw Mojżeszowi i Aaronowi, pochłonięty wraz ze swymi zwolennikami przez ziemię.
Absalom – zbuntował się przeciw swojemu ojcu, Dawidowi; zginął podczas ucieczki przed jego wojskiem, zawiesiwszy się na dębie.
Alkimos – arcykapłan z II w. przed Chr., pozbawiony urzędu przez Judę Machabeusza z powodu zdrady Izraela, zmarł w męczarniach.
uśmiercił rzkomo Saula – poplecznik Saula stawił się po jego samobójczej śmierci przed Dawidem, przechwalając się, że to on zabił jego rywala; Dawid skazał go na śmierć za niewierność.
ci, co zabili Eszbaala – syna Saula; tych również kazał Dawid stracić.
Orygenes – wczesnochrześcijański ojciec kościoła, porównywał dialektyków z powodu ich gadulstwa z psimi muchami, a poetów z żabami; źródłem Branta był może Dekret Gracjana, gdzie pojawia się podobne porównanie.
Latarnia Morska 2 (10) 2008