Prośba, Spotkanie, Przed wiigilią, Dzień dziecka

Kategoria: poezja Opublikowano: niedziela, 23 grudzień 2012 Drukuj E-mail


Stanisław Szwarc



PROŚBA

Przyjdź, jeśli możesz, jeszcze raz
i spróbuj nas pogodzić.
Niech chwila dobrych życzeń trwa
nie tylko do północy.

Niech Matka Boska Józefowi
wybaczy, że niezdara,
bo nie załatwił jej gospody,
choć mówi, że się starał.

Niech trzej królowie się nie kłócą,
kto pierwszy złoży dary.
Ty kiedyś powiesz, że ostatnim
wcześniej dasz łaski miarę.

Spraw, niech nie trafią do śmietnika,
jak spod choinki igły,
z podłogi ścierką pozbierane
łzy przy opłatku spadłe.

Nie pozwól nam wyrzucić łatwo
obietnic, przysiąg tanich datków
rzucanych lekko, od niechcenia.
- Ach, tak się mówi przy opłatku.

Przyjdź, jeśli możesz jeszcze raz
przez błoto czy mróz grudnia.
Przyjdź, zostań, choć z niejednym z nas
wytrzymać będzie trudno.

 

 


SPOTKANIE

To jest wieczór, gdy chcemy być razem,
więc uchylcie drzwi, niech wejdą nieobecni.
Jedno krzesło im starczy aż nadto,
bo są przecież w naszych sercach i pamięci.

Babcia Fela w swoim śmiesznym koczku
nawet teraz robi coś na drutach
i dziadkowi Andrzejowi daje burę.
- Z fuzją? Tutaj? Błoto masz na butach.

Wujek Leon z pradziadkiem Władkiem
choć nie znali się wcześniej, razem siedli,
bo o koniach mają wspólny temat.
Ten z Podlasia a tamten spod Leszna.
- Patrz, złączyli nas ci młodzi
- Jacy młodzi,
prawnukowi sześćdziesiątka stuknęła.
Lepiej popatrz na najmłodszych.
Nasza krew.
Wojtuś zaraz konia na biegunach dosiadł.

Dziadek Wacław spóźnił się jak zawsze.
Cóż, daleką drogę musiał przebyć.
I jak co rok mam pytanie to samo,
i jak co rok nie ma odpowiedzi.
- Skąd przychodzisz?
- Nie wiem. To wiem tylko,
że tam tajga, śnieżna pustka, cicho.

Potem nikną, nie wiadomo kiedy,
a my wokół stołu – wnuki, dzieci,
już jesteśmy myślą w nowym roku.

Niech nam przeszłość na tę drogę świeci.


(19 grudnia 2012)



portal LM, grudzień 2012




PRZED WIGILIĄ


Stół na środku, tak jak być powinno,

lampa chowa sprzęty w ciepłym cieniu,

wieczór stał się jakby bardziej adwentowy,

gdy siadamy przy nim w skupieniu.

 

Wycinamy skrawki papieru

i wspomnienia, co nazbyt przykre,

i sklejamy z trudem, nic dziwnego,

bo już palce od tej pracy odwykłe.

 

Bo coś piecze pod powiekami

kiedy stare wzory przeglądamy

pajacyków, pajączków i gwiazdek,

wypłowiałe – wiesz, to jeszcze od mamy.

 

Bo już w karku coś boli niebezpiecznie,

gdy skręcamy głowy za siebie,

żeby spojrzeć przez okulary

w tamte lata tak bardzo odległe.

 

Coraz ciężej nanizać koralik,

gdy się trzęsą trochę ręce i pamięć.

- Chwyć, potrzymaj – kiedyś mogłam sama.

- Tylko powiedz, w którym miejscu, kochanie.

 

I tak żmudnie, z językiem na brodzie,

komu bardziej – wnukom, czy nam samym,

z kolorowych bibułek i słomek

swe dzieciństwo na choinkę wystrzygamy.

 

 

 

DZIEŃ DZIECKA

 

Jak te dzieci wierzą w Boże Narodzenie,

całym sercem w ten magiczny kolęd czas,

kiedy opłatkowe spełnia się życzenie,

a od żłóbka bije święty blask.

 

Później jakoś głos zawodzi przy kolędach.

Coś jak wstyd. Niekoniecznie zaraz fałsz.

Głupia myśl – żarówka w szopce źle wciśnięta,

plastik lichy, jak się stopi będzie bal.

 

Znów opłatek, ten od życzeń, się przykleił

w ustach. Jakoś nie wypada palcem zdjąć.

Żona była, teraz wujek po kolei,

trzask opłatka, uścisk, cmok, wesołych świąt.

 

Potem wracasz po pasterce i wiersz piszesz,

a w nim Gwiazda i nad stołem aniołowie,

pełno światła i miłości, lecz wśród ciszy

nocnej jakoś pusto w duszy, sercu, głowie.

 

Zapomniałeś jak z otwartą buzią gapy

spoglądałeś – Co to między osłem, wołem?

Jak się bałeś że Mu zimno, choć śnieg z waty,

jak śpiewałeś, że królowie biją czołem.

 

Czarodziejskie święto Dziecka i dla dzieci,

a my starzy do asysty, ot przyczepka.

Chyba że potrafisz stać się dzieckiem

wraz z tym Dzieckiem, które ufa, wierzy, czeka.

 

Stanisław Szwarc

portal LM, grudzień 2014



Przeczytaj też w „porcie literackim” recenzję zbioru poetyckiego S. Szwarca Obrazki z Edenu (2014) – pióra Agnieszki Kołwzan