Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

Lotnisko

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 10 marzec 2020

Marek Stokowski

Zbyszka boli, że go nie stać na podniebną podróż do Santiago, Buenos Aires, albo Melbourne. Nie stać go, a pragnąłby doświadczyć cudu unoszenia się w powietrzu, a potem kolorów egzotycznych miast i krajów. Dlatego się kręci po porcie lotniczym. Przychodzi tu często, popatrzeć, powąchać, posłuchać i dotknąć okruchów materii z odległych galaktyk. Przychodzi i myśli:
– A nuż coś się zdarzy?
No właśnie, ma rację, a nuż go zaczepią, powiedzą:
– Pan Zbyszek? Jest miejsce! Jest miejsce do Buenos. Ktoś miał się pojawić, nie przyszedł i koniec, a szkoda by było zmarnować ten bilet. Co, chce pan polecieć? To proszę się spieszyć!
I zaraz: odprawa, kontrole przy bramkach, perfumy i whisky w sklepikach bezcłowych, świecące tablice odloty/przyloty, podróżni przy barach i skaner przy wejściu w korytarz w rękawie, nieboskłon za oknem otwarty na starty.
Na razie nikt jeszcze nie podszedł do Zbyszka i nikt go nie spytał, czy chciałby pofrunąć do Buenos bądź Melbourne, lecz on się nie zraża. Mamrocze pod nosem:
– Marzenia, jak cuda, potrafią się spełniać, jeżeli się starasz im trochę dopomóc. 
Konieczna jest stałość, cierpliwość, obecność, więc Zbyszek się kręci wśród szyb terminalu. Na chwilę przystaje, bo jest komunikat:
– Uwaga, ląduje Stanisław Rudawa, lot numer 109 z Toronto przez Dublin.
Nad płytą lotniska pojawia się zrazu zupełnie niewielki, a potem już lepiej widoczny mężczyzna. Ma grubą jesionkę i bagaż na plecach. Z prawdziwą maestrią rozciąga ramiona, panuje nad głową, tułowiem i resztą. Osiąga w ten sposób bezbłędną sterowność. Jest bardzo wyraźnie na ścieżce podejścia. Po krótkim zniżaniu spokojnie przyziemia i siada na pasie. Hamuje rewersem.

Czytaj więcej: Lotnisko

Jerzy Grupiński - Wiersze

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 09 marzec 2020

ARIA

Tylko jeden ruch ręki
palca przez ciemność
I światło lampy
- w grudniową ćmę

Na drucie oswojona róża
(papier, folia i kurz) zatknięta
pomiędzy grzbiety książek

Ona tak niewiarygodna
Ona niewierna
Podnosi głowę Rozpala się
rozchyla wargi w mrok
Wysoko w ciemność znów śpiewa

Czytaj więcej: Jerzy Grupiński - Wiersze

Notatki na marginesach (31)

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 03 marzec 2020

Bartosz Suwiński

KOTLINA. LUTY

1.
Wciąż to samo. Drążenie w cudzym, żeby swoje wyszło.

2.
Wiesz, trudno gonić, kiedy potykasz się o cienie. Kiedy dni mijają jak dobre samopoczucie: szybko, gładko, pewnie. Kiedy czas tak bardzo zasysa, że chwile dla siebie wydają się ekstrawagancją, a te ze sobą – przygnębiają. Pchać ten majdan, pchać, póki koła po nas nie przejadą. Co zostaje jest jeszcze?

3.
- Chcesz?
- Takt.

4.
S.: „Tylko ten, kto ma pękniętą duszę, szuka w muzyce zrozumienia, czegoś, co da choć złudzenie, że ktoś czuje podobnie, że ktoś uczestniczy w bólu, albo braku”.

5.
K.: „Patrzę w lustro, moje oczy w końcu znikną, zapadną się w czarne obwódki, jak ja znikłam, zgubiłam się sobie. Jeszcze aż trzy godziny, żeby zacząć się martwić, że zostało tak mało snu”.

Czytaj więcej: Notatki na marginesach (31)

„Krew” Joanny Chachuły

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 02 marzec 2020

Leszek Żuliński

WSTĘPOWANIE DO LITERATURY

Na plecach okładki czytam: Joanna Chachuła – ur. w 1968 roku w Suwałkach. W 2016 roku wydała tomik „Czarny kot”. Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Mieczysława Czychowskiego. Współorganizatorka sieradzkiego Ogólnopolskiego Festiwalu „Noc poezji i muzyki”. Mieszka w Sieradzu.
Niewielki to jeszcze dorobek, ale myślę, że sporo obiecujący. Najpierw zatrzymałem dłużej wzrok na wierszu pt. Chusta Weroniki. Oto on: Materiał obcisłej sukienki / pieści ciało Weroniki, szminka koloru krwi maluje / usta w modnym kształcie. // Weronika nie musi wierzyć w blask / rozświetlający noc narodzin. // Obcasy raniące kamień / kołyszą biodrami Weroniki, / lgną do nich lepkie spojrzenia. / Mężczyźni wódką nawilżają gardła. // Weronika nie musi wierzyć w chrzest / zimna wodą Jordanu kapiącą z dłoni Jana. / Kieliszki i kołnierzyki koszul znaczy szminka, / ale usta Weroniki pozostają nieme, / pachnące ciało nietknięte. // Weronika nie musi wierzyć. // W ogrodzie schnie chusta, / białą jak śnieg.
Ciekawy, sensowny wiersz. Ale na początek ujął mnie jego normalny zapis (co dotyczy wszystkich tych wierszy). Otóż mam już dosyć tych wygibasów: zapanowała moda na zapis bez interpunkcji itp. Tylko po co? Niby ma być lepiej? Pani Joanno, niechaj Pani nadal pisze tradycyjnie.

Zatem: czy te wiersze są tradycyjne? Otóż nie! W nich jest aura i sens opowiadające wewnętrzne przemyślenia i doznania życia. Tego typu wiersze nazywam zazwyczaj „wsobnymi”. I teraz wszystko rozbija się o to, jaką wartość ma ta „wsobność”.

Czytaj więcej: „Krew” Joanny Chachuły

Nagroda Conrada 2020

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 01 marzec 2020

Organizatorem konkursu jest Gmina Miejska Kraków.
Do konkursu można zgłosić książkę prozatorską debiutującego autora, która została wydana w 2019 roku. Za książkę debiutancką uznaje się pierwszą, samodzielną i indywidualną publikację autora w formie drukowanej z nadanym numerem ISBN.

Prawo do zgłaszania książek mają autorzy, krytycy literaccy, wydawnictwa oraz członkowie kapituły Nagrody Conrada.
Do zgłoszenia należy dołączyć siedem egzemplarzy książki.

Nagrodę Conrada stanowią:
• statuetka,
• nagroda pieniężna w wysokości 30.000 zł,
• pobyt rezydencjalny w Krakowie, organizowany i fundowany przez Instytut Książki.

Czytaj więcej: Nagroda Conrada 2020