Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
„Londyńskie bagaże literackie” Anny Marii Mickiewicz
Leszek Żuliński
BAGAŻE LITERACKIE
Z Anna Marią Mickiewicz znam się od wielu lat. Jednak tylko na odległość, bo ona mieszkała w Kalifornii, a teraz w Londynie. Kontakt utrzymujemy.
Debiutowała tomem wierszy pt. Dziewanna w 1984 roku. Teraz nieustannie jest aktywna. Zabrakłoby mi tu miejsca, aby opisać jej niespożytą aktywność. Dodam jeszcze tylko, że jest członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie (założonym w 1945 roku w Londynie).
Otrzymałem niedawno nową książkę Pani Mickiewicz, która – cytuję – przedstawia sylwetki polskich pisarzy, między innymi: Ewy Lipskiej, Tadeusza Różewicza, Sławomira Mrożka, którzy odwiedzili Londyn oraz emigracyjnych: Krzysztofa Muszkowskiego, Krystyny Bednarczyk, Ireny Bączkowskiej.
Zwłaszcza ucieszyło mnie nazwisko Krystyny Bednarczykowej, ponieważ małżeństwo Państwa Czesława i Krystyny Bednarczyków (prowadzących przez lata Oficynę Poetów i Malarzy) znałem od lat i utrzymywałem z nimi kontakt. To była wspaniała para literacka.
Minęły lata… Bagaże literackie narastają i stąd ta książka. Znakomicie, że Pani Mickiewicz na nią wpadła, bo to ważna opowieść o polskich pisarzach za Wielką Wodą. No, niby do Wielkiej Brytanii jest mały skok, a warto, bo tamtejsza nasza enklawa to kawałek polskiej literatury.
Read more: „Londyńskie bagaże literackie” Anny Marii Mickiewicz
Piotr Müldner-Nieckowski: Wiersze
CENZURA JEST NADAL
A dziwne, że ją czynią, bo przecież nie rządzą.
A widzisz, jak drzewom dorabiają sztuczne liście?
Trzeba dać prawdziwe, przecież idzie wiosna,
a oni nadal z tylnego siedzenia
sterują twoim niedomysłem, kręcąc korbą w lewo,
choć to nie ich klimat, lecz chwilowy wykręt.
Poustawiali cichcem nowe straże słowa,
by i następnym kłamać, kto tu ma prowadzić,
abyś nie mógł pisać, cenić, głosić.
Abyś nie mógł nadawać swej terminologii
mózgom przegnitym antychrześcijaństwem,
co nie czują, że serce bije dla nich właśnie:
„patologia czułości” – tak ci odpowiedzą.
Więc nie uwierzą w żadne twoje misje,
a przecież pod Wisłą druga Wisła płynie.
Ludzie się przesiadają jak na stacjach metra.
Jedni błądzą nieprzytomnie po powierzchniach,
inni już walnie schodzą do łodzi sumienia
i setki ich płyną, by z rękami w górze
wyjść z cienia z opatrunkiem porad,
aby je przyłożyć na źródło krwawienia.
Konkurs na plakat promujący Tydzień Bibliotek 2020
Organizatorem konkursu jest Zarząd Główny Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich.
Konkurs jest adresowany do osób pełnoletnich.
Zadaniem uczestników konkursu jest zaprojektowanie plakatu promującego ogólnopolski Tydzień Bibliotek 2020.
Program Tydzień Bibliotek jest realizowany każdego roku w całym kraju przez wszystkie rodzaje bibliotek od 8 do 15 maja. Plakat obecny w bibliotekach realizujących program Tydzień Bibliotek powinien w sposób atrakcyjny spopularyzować majowe Święto Bibliotekarzy i Bibliotek.
Hasłem programu Tydzień Bibliotek 2020 jest: „Zasmakuj w bibliotece”.
Każdy uczestnik może zgłosić maksymalnie trzy projekty. Prace należy przesyłać mailem (szczegóły w regulaminie).
Zwycięzca konkursu otrzyma nagrodę pieniężną.
Termin zgłaszania prac upływa 25 lutego 2020 r.
Strona konkursu: http://www.sbp.pl/konkurs/informacje?konkurs_id=22032
Read more: Konkurs na plakat promujący Tydzień Bibliotek 2020
„Tło” Agnieszki Herman
Anna Łozowska-Patynowska
JAK SPORTRETOWAĆ UCZUCIE?
Tło Agnieszki Herman to nie jest sentymentalna opowieść o ludzkim odczuwaniu, lecz kalejdoskop portretów ludzkiej wrażliwości. Już w pierwszym wierszu otwierającym zbiór tłem niech będzie łóżko z drewnianym zagłówkiem pojawia się ważna ilustracja zwrotu we współczesnej poezji. Oto ważniejsze od podniosłych celów są emocje. Dlatego żałobna modlitwa płynącą z „przekładanych paciorków różańca” współtworzy mityczny pomost między człowiekiem a Bogiem. Herman stąpa po grząskim gruncie, poruszając najbardziej czułe miejsca człowieka, jednocześnie nawołując do jego wyobraźni. Co jest bowiem bardziej sugestywne niż „zawodzenia” czy też „proste zdania”, których woli poeta słuchać bardziej niż niejednej patetycznej melodii? Przeszczepiając na poetycki grunt technikę fotograficznego ujęcia świata Sebastião Salgado, dokonuje poetka świadomej korespondencji, zbliżając się do lirycznej ekfrazy. Tę przynależność potwierdza także tematyka zbioru, ukazująca wielorakie stany ludzkiej emocjonalnej transgresji.
Tło to tytuł zbioru A. Herman. Czym odróżnia się ono od pierwszego planu na obrazie? Pomijane, deprecjonowane, nie najważniejsze to tylko niektóre elementy, które się z nim kojarzą. Tymczasem tło jest równie ważne jak centrum obrazu. Ono dopełnia całość, pozwala w sposób holistyczny myśleć o świecie. Jest także źródłem cennych znaczeń, które na pierwszy rzut oka są niewidoczne. Stąd metafora, nad którą pochyla się poetka, ma być przyczynkiem do dokonania w nas samych, czytelnikach ogromnej zmiany, którą winniśmy rozpatrywać w kategoriach metamorfozy na całe życie. Uwrażliwić ma nas antropomorfizacja natury. To ona może cierpieć jak człowiek („dąb (…) ćwiartowany przed śmiercią gałąź po gałęzi” z wiersza pt. tłem niech będzie głuchy odgłos ciała uderzającego o ziemię). Okazuje się dla nas jedyną, widzialną sferą odzwierciedlają ideę mistyczną. Zatem tło, pisane małą literą, niepozorne i widoczne z daleka, a może pragnące być niezauważone i ciche, staje się źródłem wrażliwości, impulsem istotnie wpływającym na naszą alternatywną wizję egzystencji.
Śmieć medyczny*
Anatol Ulman
Jestem literatem czyli ekonomicznym nędzarzem - le misérable... Bieda takich w Polszcze ma długą, bo oświeceniową już tradycję (vide „Chudy literat” Naruszewicza). Nie mylić nędzarzy z nędznikami, ci ostatni bowiem, na szczytach władzy w rozkoszach żyjąc, żrą tłustości ze złotych koryt. No, ale oni nie muszą ani czytać, ani pisać (choćby ustaw sensownych), ani mówić poprawnie, a to kosztuje. Bytowanie w nędzy ma jednak tę dobrą stronę, że się dobrze rozumie większość społeczeństwa i pozwala wyrażać jego sytuację i potrzeby. Nędznicy potrzeb takich nie mają, dlatego nie dopuszczają nędzarzy do kasy.
Oczywiście bycie biedakiem jest raczej dokuczliwe. Na przykład w sferze medycyny, kiedy nędzarz musi się leczyć, więc korzystać z filantropii (władza tak to odczuwa) NFOZ. Do usług medycznych czuję się uprawniony, bo przez całe pracowite życie zabierano mi na to pół (zawsze niezależnie od ustroju) nędzarskiej wypłaty. Kim się staje nędzarz dostając się w tryby tej radykalnie uzdrawiającej machiny ?
Mówią mądrze dobrzy ludzie, że gdyby lekarz chciał współczuć każdemu pacjentowi, to by mu się z wysiłku mózg od czaszki odpuknął, co z reguły uniemożliwia wykonywanie zawodu. Bo wyobraźmy sobie: współczuwać kilkadziesiąt razy dziennie (a bywa dziennie tylu upierdliwych chorych w kolejce po poradę)! Toż to człowiek pozbyłby się wszelkiej wilgoci empatycznej.