TO BYŁO ZALEDWIE WCZORAJ
Teresa Tomsiaepitafium dla Ojca
To było zaledwie wczoraj
na przednówku nieba
w pokoju na dziesiątym piętrze
wyciągnął ku mnie rękę i zapytał
czy przywiozła pani papiery z Tarnopola
nie Tato to ja podać Ci coś do picia
potrząsnął siwą głową nasłuchiwał
czy dotarli krewni na spotkanie
nikt nie dzwonił nie nadeszły listy
na balkonie cicho przysiadł gołąb
Szary marmur ciosany jak kamień
porzucony przy podolskim trakcie
u powstańców na starym Górczynie
dziś dla Ciebie przystankiem i grobem
w wielkopolskiej przygarnięty ziemi
Kresowianin na wietrznym Wawelu
obywatel sumienny wyznawca
że prezydent to symbol narodu
Nie zapomnę jak śpiewałeś Polskę –
nie zginęła i przetrwała Twoja –
teraz trzymasz w przedsionku wieczności
swoją wartę wrześniową o świcie
aż przyjdziemy znów na Anioł Pański
bluszcz odgarnąć poukładać kwiaty
i zanucić razem hej sokoły
wspominając żeś uparty dziwak
co prastare odczytał litery
próbujący dla swojej ojczyzny
sklecić jedno słowo pojednania
Poznań, 18 kwietnia 2010 r.