„Żywioły” Macieja Mazurka
Leszek Żuliński
POETA WYSOKIEJ KLASY
To jest tomik, który powinni przeczytać wszyscy poeci. Od razu zacytuję Wam wiersz pt. O konieczności poezji. Oto on: Żeby pisać poezję trzeba wierzyć / W konieczność pojawienia się czegoś / Co zaistnieć musi / To jedyny sposób aby ubarwić ten padół łez / I dać się ponieść muzyce bez której nie ma / Transkrypcji obrazu na język szybki celny nieomylny / Choć przeważnie nie jest to konieczne / Choć przeważnie nie jest to w ogóle możliwe.
Ma ten zbiór poetycki 64 strony, ale od razu rzuca się podczas lektury powracanie do „poetyckości”. Ona jest – ta poetyckość – tu wpisana, jakby wręcz zmuszała Autora do pisania.
Oto wiersz pt. Wyznanie: Jestem polskim poetą / Uświadamiam to sobie / Jakbym dotąd trwał / W pół-mroku pół-śnieniu // Byłem nieświadom / Czego ode mnie żąda ojczyzna / Nie wiedziałem jakie to ważne / Dla spokoju ducha / Gdyż zbliży się kres // To dziwne a zarazem oczywiste / Ten związek między spokojem a służbą / Bez pytania na co to komu / ten związek między spokojem a służbą.
Służba poetycka?
Tak, zdarzało mi się znać kolegów, którzy tylko poezją żyli. Cała reszta to był „zwyczajny dodatek”.
Poniekąd wiele o tym mówi utwór pt. O melancholii, o nostalgii: Nostalgia zabarwia elegijnym smutkiem / Obrazy Pławi siew nim dusza i rozkoszuje / Jakby przechadzała się po pałacu luster / I odkrywała nieskończoną liczbę ról // Żadnej melancholii żadnej nostalgii / Żadnych rozmyślań nad losem // To zbyt rozkoszne ten strumień pozoru / Abym ja poeta dał się porwać reszcie!
Zauważcie: wszystko w interiorze tego Poety jest głębokim jego istnieniem.
Wszyscy rozmaite „drabiny” mają i na nich swe życie „bujają”. O życiu Macieja Mazurka absolutnie nic nie wiemy. Nie musimy – rzecz oczywista. On ma „drugie życie” – literackie i tylko ono zostało nam tu uwidocznione.
Wiele mówi wiersz pt. Góra. Cytuję: Czas oswajać się ze śmiercią / to co przeczuwałem wyłania się ze świadomości / Jak góra ani diabelska ani czarodziejska // Wiem czym jest mit Syzyfa / I mit formy wielkiej góry starego Cézanne’a // Tu wiedza nie daje ekstatycznej radości / Jednak są chwile naturalnej pogody / Jakby cień góry ogarniał mnie / I brał w czułą opiekę // Ten chłód dłoni Ten zimny dotyk / Jest pozdrowieniem od jakiegoś bytu / Zachętą do rozmowy nie tylko z samym sobą.
To jest jeden z najlepszych tu wierszy. Wierszy rzeczywiście wysokiej klasy.
Nie starczyłoby mi tu te pochwały Wam prezentować.
Cały zbiór poetycki jest czymś wielce mądrym i nieszablonowym.
Na koniec zacytuję kim jest Maciej Mazurek (rocznik 1963). Oto przeczytajcie: …malarz, poeta, krytyk sztuki, krytyk literacki, publicysta. Absolwent liceum plastycznego, polonistyki i historii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek Rady Programowej Kongresu Polska Wielki Projekt i Stowarzyszenia Twórców Rzeczpospolitej. Był redaktorem naczelnym kwartalnika „Arttak” – Sztuki Piękne”. Wykładał na ASP w Warszawie…
To jest tylko fragment… Dodam, że obecnie Mazurek jest prezesem Radia Poznań.
Nie wiem jak to było możliwe, że dopiero teraz o istnieniu tego Autora się dowiedziałem. Gratuluję, gratuluję! I za Panem Mazurkiem kibicuję!
Maciej Mazurek „Żywioły”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2020, str. 64
Leszek Żuliński
Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ recenzje wcześniejszych zbiorów poetyckich M. Mazurka: Światła nad rzeką (2010) – autorstwa Wandy Skalskiej oraz Nadchodzi burza (2016) – pióra Agnieszki Kołwzan