Paweł Kuszczyński „Niedosyt istnienia”, Biblioteka „Tematu” nr 7, Poznań 2007, str. 126

Kategoria: port literacki Opublikowano: czwartek, 25 listopad 2010 Drukuj E-mail

Jerzy Grupiński


STRAŻNIK CHWIL

 Na dziesiątą książkę Pawła Kuszczyńskiego pt. „Niedosyt istnienia” składają się wiersze, nieomal z całokształtu dorobku poznańskiego poety. Wyjęto je z książek „ Powroty”,
„ Róża spadająca kwiatem”, „Nagłość chwili”, „Łąki wyobraźni,” „Wiedzieć choćby na chwilę”, „Być w słowie”, „Ciągle żywe okno”, „W zwierciadle źrenic”, „Oswajanie czasu”. Autor tomu i autorka wyboru prezentują nam teksty w nowym układzie, niechronologicznym, łącząc już na początku publikacji wiersze dawne, z nowo powstałymi w roku 2006 i 2007, bez podziału na cykle czy tytuły książek, z których teksty pochodzą. Ten sposób złożenia wyboru daje swobodę kompozycji, zaskakuje, sprawia niespodzianki, łączy obrazy i myśli oddalone w czasie, nowe sytuacje. Spotykają się bowiem nagle bohaterzy liryczni, wydarzenia, osoby, które dotąd nie miały szans na zejście się, na dialog.

 Paweł Kuszczyński debiutował w „Morwie” (almanachu najmłodszej poezji Wielkopolski, wydanej w Poznaniu, w r. 1964) a wraz z nim pierwsze wiersze w wydawnictwie zwartym opublikowali m. in. : Bogusława Latawiec, Marek Obarski, Edmund Pietryk, Jerzy Szatkowski. Dwa zamieszczone w „Morwie” teksty można by potraktować jako zapowiedź tego, co znajdziemy w książkach poety. „Prawda” – „Ona bywa w namiętności, uścisku / W drapieżnym afekcie./ Jest w krzyku rodzącej kobiety.” „Prolog” deklaruje „Pragnę poznać człowieka, chcę sztuki / Niekłamanej jak uśmiech dziecka,”

 Świat wierszy Pawła Kuszczyńskiego staje się przez ludzi i dla ludzi. Stąd, nie dziwią licznie rozsiane dedykacje. Także natura, przyroda, która próbuje tu zaistnieć samodzielnie, samowolnie – przychodzi do czytelnika przez człowieka. Czytamy w „Przebudzeniu” –„perły rosy - / na płatkach róży wybucha słońce / ciepłymi promieniami / Przyjaciel zbudził mnie / i powiedział, że  słowik śpiewa / za oknem”. Jakby świat istniał tylko dla ludzi i przez ludzi. Takie rozumowanie rzeczywistości warunkuje także wiersz i słowo. Dopiero czyjaś ręka i dotyk uzmysławiają „po co masz słowa”, „jezioro wspaniałomyślnie czeka, / byś się w nim przejrzał, / ktoś poda ci rękę spotkania, / znów będziesz wiedział / po co masz słowa.”, cytuję „Z listu do przyjaciela”. Autor próbuje nie przyjmować do świadomości postaw agnostyków, relatywistów  czy (w skrajnym wymiarze) – idealistów subiektywnych (Berkeley),                                                                                                                             
chce by dany nam obraz świata był wiarygodny, prawdziwy, jak w wierszu „Widziałem” – „Morza jakby nie było, tylko przychodzi, / ale wystarczy spojrzeć / by zobaczyć, że po prostu jest / i mówi przychylnym / głosem. / Odchodzę z morskiego brzegu / i jestem.” Ale te usiłowania, koń jaki jest każdy widzi,(na szczęście), ponoszą klęskę, bo nie ma w twórczości miejsca na płaski, rozsądkowy obraz świata i człowieka. I Paweł Kuszczynski wie o tym lepiej niż inni. Stąd równie częste myśli o świecie „podwójnym”, niespójnym, rozbitym „Jestem jak przechodzień, / któremu życie po drugim chodzi / trotuarze” (wiersz „Do matki”).

 Cóż więc pozostaje artyście, pisarzowi i jego czytelnikowi? Może dzieło sztuki stanie się tym zwornikiem między „rozbitym” przechodniem a światem? Przede wszystkim więc dzieła malarstwa i muzyka chcą pod piórem Pawła Kuszczyńskiego wykreować (jak odczytuję) status bytu wiążącego rzeczywistość i świadomość człowieka. Muzykują więc nasze nogi („Stopy”), człowiek okazuje się dzieckiem dźwięków („Beethoven”), „stopnie podpowiadają wznoszenie” („Ballada g-moll”). Charakterystyczne, motyw stopy, kroku powtarza się w tych wierszach...

 Radość widzenia, patrzenia autora tej książki, przywodzi z pamięci, tak cenioną w moim pokoleniu książkę Zbigniewa Bieńkowskiego „Trzy poematy”. Ale wróćmy do obrazów..., gdzie – jeśli nie w malarstwie – szukać, gotowi jesteśmy klucza do zrozumienia tego, co nas otacza? Bo oto gotowe, spełnione „widoki”a jeszcze obdarzone tajemnicą, symbolem, podtekstem... Wszak niedawno wydaną powieść Henryka Skwarczyńskiego pt. „Uczta głupców” media polecają jako utwór dla tych „którzy zrozumieli uniwersalność obrazu Velazqueza „Las Meninas” nazywanego obrazem świata (la pintura del mundo) w jego wielowarstwowym przekazie. To misterna próba uchwycenia i opisania przemijającej chwili, zatrzymania w czasie tego, co najbardziej ulotne”. W książce Pawła Kuszczynskiego odczytamy wiele odniesień do dzieł mistrzów pędzla :  „Pejzaż zimowy Caspara Davida Friedricha”, „Czytająca list”, „Powrót syna marnotrawnego” i in. Między wierszami, czytelnik znajdzie reprodukcje obrazów, zaprzyjaźnionej z poetą Erny Rosenstein, żony Artura Sandauera. Nie gardzi też Paweł Kuszczyński tematyką społeczno-polityczną i narodową, jak w wierszu „Polskość ”, czy „Testament ojca”. Przytoczmy  „Polski los”: „Wieczna wczorajszość, / mgliste jutro, / żadna teraźniejszość”. Wśród utworów o tematyce religijnej, znajdziemy próbę „innej narracji”, poetycką opowieść „O Józefie, synu Jakuba”.

 „Niedosyt istnienia” wydawca zaopatrzył w piękne posłowie pióra Dariusza T. Lebiody, do którego krytycznych poglądów trudno się nie przyłączyć. Polemizowałbym tylko z posądzeniem Kuszczyńskiego o „sensoryczną gęstość” i „trudną lekturę”, bo wiersze te sprawiają wrażenie otwartych i zwróconych do ludzi. „Summa poetica” poznańskiego twórcy zdaje się zaświadczać, że nie uległ on kolejnym trendom, szkołom. Nie znajduję w książce echa prac lingwistów, nowych fal i pokoleń tzw. prywatności.  Uważny czytelnik odnajdzie odwołania do Stanisława Grochowiaka i nuty autentyzmu. Taką właśnie demonstracją jest zamykający książkę wiersz pt. „Na wieży ciśnień”, który (na upartego) czytać można jako swoiste credo. Niby nic się tu nie dzieje, nie ma podstawowych pytań i efektownych prób odpowiedzi. A jednak otrzymujemy tak wiele : świat w naszych oczach i radość widzenia : „Dawno nie byłem tak wysoko”.



Latarnia Morska 1-2 (11-12) 2009 / 1 (13) 2010