Kwietniowo-majowy numer "Miesięcznika"

Kategoria: z dnia na dzień Utworzono: sobota, 21 kwiecień 2012 Opublikowano: sobota, 21 kwiecień 2012 Drukuj E-mail

Wyszedł kolejny podwójny numer - 4/5 (141-142) 2012 - koszalińskiego pisma społeczno-kulturalnego "Miesięcznik". Nowy zeszyt liczy 120 stron.
"Podwójniak" otwiera wywiad "O drodze od chłopięcych marzeń do profesury, fotografiach jako dziełach sztuki, ciekawości świata i rzeczywistych przyczynach protestu przeciwko podpisaniu traktatu ACTA" z prof. Januszem Foglerem - dziekanem Sztuki Mediów i Scenografii warszawskiej ASP, przewodniczącym Stowarzyszenia ZAiKS, wsparty kilkoma fotografiami autora.
A co dalej w "Miesięczniku"?

Ostatni tekst z cyklu "Warszawskie koneksje i refleksje" Zygmunta Broniarka. Ostatni, gdyż zmarł w marcu, w wieku 87 lat. Z. Broniarkowi, biegle władającym ośmioma językami publicyście, autorowi wielu książek, którego aktywność dziennikarską obserwowaliśmy kilka dziesięcioleci, krótkie wspomnienie poświęcił Ryszard Ulicki.
I seria felietonów: Joanny Rawik "Czy jesteśmy prowincją?", Mikołaja Oniszczuka "Nowalijka w promocji sztuk pięknych", Walentyny Trzcińskiej "Po co oni tak odchodzą... Przypowieść polska wiosenna", Małgorzaty Kołowskiej "Moje rekolekcje...", Aleksandry Pieterwas "Twój Wielki Brat Fejsbuk".

Bogato rozbudowany jest dział "Wydarzenia". Izabela Nowak pisze o dziesięcioleciu Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych "Pasje według świętego Włodzimierza" (Włodzimierza Wysockiego), który powstał dzięki fascynacji rosyjskim artystą dr Marleny Zimnej. Wiele stron pisma poświęcono jubileuszowi 75-lecia Marka Wawrzkiewicza - fotoreportaż Barbary Pydy, Pawła Pydy i R. Ulickiego oraz teksty Joanny Nowińskiej "Późne popołudnie z Markiem Wawrzkiewiczem" (o spektaklu w Teatrze Propozycji "Dialog" opartym na liryce poety) i Ewy Werner "Trzeba pisać rozumem, a nie sercem..." (o spotkaniu autorskim w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej). Materiały dopełniono kilkoma wierszami autora.
Z kolei Izabela Nowak publikuje tekst "IV Gala Koszalińskiej Kultury". Marcową galę przygotowano w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Śpiewała Edyta Geppert, na skrzypcach grała Roksana Kwaśnikowska. Przyznano m. in. nagrody specjalne: "Młodej Artystki Roku", "Wydarzenia Kulturalnego Roku 2011" oraz "Przyjaciela Kultury". Komu, co i za co - trzeba zajrzeć do "Miesięcznika".

Jest kontynuacja cyklu "Szlakiem europejskich zabytków" - E. Werner prezentuje tekst "Klejnoty Saksonii. Galeria Starych Mistrzów w Dreźnie". Swój cykl "Historia kultury" kontynuuje także Anna Mosiewcz ("Łabędź w koronie w pysku trzyma pierścień...").
Jerzy Lissowski pisze o Jacku Janowskim, słupskim prawniku i artyście rzeźbiarzu w materiale "Przykład Temidy sztuce spolegliwej". Zaś I. Nowak przedstawia sylwetkę Galla Podlaszewskiego - architekta, z którego inicjatywy powołano Stowarzyszenie Upiększania Miasta Warsztat Koszalin. Ta sama autorka pisze o jublileuszu twórczej działalności Lecha Fabiańczyka - koszalińskiego filmowca, dziennikarza i historyka. INKA donosi o nagrodzie specjalnej dla Weroniki Szczawińskiej za reżyserię spektaklu Jak być kochaną podczas XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej INTERPRETACJE w Katowicach.
Gdy o teatrze mowa, J. Nowińska prezentuje materiał "Romantyczny wieczór z Kordianem" - o spektaklu zagranym przez młodzież I Liceum Ogólnokształcącego im. Dubois w koszalińskim Domku Kata, pod egidą  reżysera Krzysztofa Rotnickiego i polonisty Tomasza Stępniaka.

Co jeszcze w kwietniowo-majowym "Miesięczniku"? Między innymi rzeczy INKI o koncercie pieśniarza, aktora i solisty Teatru Żydowskiego w Warszawie - Genadija Iskhakowa, a także o koncertach siedmioletniego (!) wirtuoza fortepianu z Kołobrzegu Wiktora Sommera w Autorskiej Galerii Zbigniewa Murzyna.
Jubileuszowa nawałnica objawiła się także wystawą malarstwa Krzysztofa Rapsy (dwudziestopięciolecie pracy twórczej) w Koszalińskim Muzeum - o czy donosi A. Mosiewicz. Ta sama autorka informuje o wystawie w Galerii Ratusz Waldemara Jarosza (trzydzistolecie pracy twórczej), natomiast INKA omawia wystawę malarstwa Ireny Kuncewicz (dwudziestolecie pracy twórczej). Nasuwa się pytanie czy aby artyści nie przesadzają z tymi "-leciami", bo jeszcze trochę a instytucja jubileuszu może się mocno zdewalouwać...

I literatura. O M. Wawrzkiewiczu już wspominaliśmy. W numerze nadto przypomnienie wiersza "Wielkanoc" Jana Lechonia, nowe prozatorskie "Fatałaszki" Jerzego Żelaznego ("...nazywają Diabła Alochem"), fragment książki Miniatura z gazelą Andrzeja Turczyńskiego (opublikowanej przez Agencję MILLENNIUM Bogdana Gutkowskiego). I. Nowak opowiada o spotkaniu w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej z Magdaleną Zawadzką przy okazji opublikowanej przez nią książki Gustaw i ja (naturalnie mowa tu o mężu autorki, wybitnym aktorze Gustawie Holoubku). Zaś Leszek Żuliński recenzuje książkę ukraińskiego pisarza Wołodymyra Jaworiwśkiego Wilcza farma, wymownie tytułując omówienie: "Macondo postkołchozowe".
Siedemdziesięcioletni prozaik Wołodymyr Jaworiwśki jest jednym z najbardziej znanych pisarzy ukraińskich, a Wilcza farma jest pierwszą jego książką przełożoną na język polski. Tłumaczenia dokonał Jan Cichocki. Rzecz liczy ponad 400 stron. Połowę tomu wypełniają opowiadania, druga część zawiera powieść pt. Kryzys. Jak informuje krytyk, wszystkie teksty są jednorodne, niemal trzymające antyczną regułę miejsca, czasu i akcji. Wszystko dzieje się w ukraińskim miasteczku Tekliwa, w latach osiemdziesiątych minionego stulecia - podczas transformacji ustrojowej.

Na koniec powrót do punktu wyjścia. Fragment wywiadu R. Ulickiego z prof. J. Foglerem.
- Twoje prace oglądano w USA, Japonii, Swajcarii, Francji, Rosji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i wielu jeszcze innych krajach, jesteś autorem 10 książek, a twoje zdjęcia znalazły się w ponad stu publikacjach takich między innymi autorów jak: Ryszard Kapuściński, Zbigniew Brzeziński, Olgierd Budrewicz czy Ryszard Badowski. (...) Taki diapazon zainteresowań, stylistyk i sposbów ukazywania rzeczywistości i także oczekiań autorów musi mieć jakiś artystyczny fundament. Na czym więc polega ów indywidualny rys twojej twórczości?
- Przez ostatnie 25 lat moje fotografowanie stawało się coraz bardziej przygodą plastyczną. Dochodziłem do tego stopniowo. Dość wcześnie odszedłem od fotografii prasowej na rzecz obszaru twórczości, który profesor Zbigniew Łagocki z ASP w Krakowie określił mianem fotografii publicystycznej. Różnica polegała na tym, że w fotografii dziennikarskiej istotną wartością jest przekaz bezpośredni informacji, podczas gdy mnie zależałó na tym, by w moich zdjęciach treść i merytoryczna zawartość zmuszały oglądającego do refleksji, nie dając mu gotowej odpowiedzi na poruszany problem. Dzięki temu zdjęcia nabierają charakteru uwiersalnego, nie zamykając się wyłącznie na relacjach faktograficznych. (...) Niemalże od samego początku mojego świadomego fotografowania zależało mi, aby moje zdjęcia wykraczały poza pojęcie fotoreportażu, by były czymś więcej. Stąd tyle w nich odniesień do malarstwa. Staram się, by moje zdjęcia nosiły ważne cechy osobowościowe i były formą bardzo osobistej, samodzielnej wypowiedzi. Zależało mi też zawsze, by opowiadane przeze mnie za pomocą języka fotografii historie cechował szacunek i dyskrecja wobec fotografowanych ludzi, zdarzeń i miejsc. Tylko tyle i aż tyle. Zawsze też z tyłu głowy miałem opinię Susan Sontag, która uważała, że
fotografia opiera swój urok jednocześnie na prestiżu sztuki i magii rzeczywistości, dodając poetycko, że składają się nań chmury wyobraźni i ładunki informacji.

"Wywiadowca" spytał też na koniec prof. J. Foglera o awanturę wokół traktatu ACTA. Taka padła odpowiedź:
- Dziś już znamy rzeczywiste powody protestu przeciwko podpisaniu traktatu ACTA. To nie była obawa o wolność, ale konsekwencje realnego stosowania prawa autorskiego. Nie chodziło zatem o nieuzasadnioną inwigilację obywateli czy nieadekwatność przewidzianych kar za nadużycia w Internecie czy szkodliwe skutki walki z podróbkami. Chodziło tylko o to, aby nie płacić za ściąganie plików i za obracanie nimi w Internecie. (...) Wszystko to źle wróży zapowiadanej dyskusji o prawie autorskim. (...) Chcemy, by Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich przypadający 23 kwietnia był okazją do podkreślenia roli twórcy i sposbów ochrony ich interesów. Wbrew temu, co nam się wmawia, ZAiKS jest zwolennikiem zmian, ale opartych na sensownych zasadach - nieniszczących specyficznej więzi, jaka łączy autora z utworem.