Urodziny "Gazety Kulturalnej"
Leszek Żuliński
Nawet nie obejrzeliśmy się, a tu szacowne i cudne wydarzenie. Znany niemal wszystkim miesięcznik „Gazeta Kulturalna”, założony i prowadzony przez Andrzeja Dębkowskiego, doczekał trzysetnego numeru, co oznacza 25 lat jego istnienia.
Zaczęło się to w roku 1996. Moim zdaniem różne rzeczy się marnują, zwłaszcza teraz, gdy napięty jest (politycznie i społecznie) w Polsce czas. Ale co do „Gazety Kulturalnej”, to nie ma lepszej „ferajny”!
Czy tak szlachetne przedsięwzięcie mogłoby runąć? Drżę na podobną myśl.
My, wierni czytelnicy tego pisma, pozostaniemy przy nim - choćby świat się walił.
Na swojej witrynie zgromadziłem prawdopodobnie wszystkie materiały do GK wysyłane. A teraz mam w odwodzie sześć nowych tekstów, które na swoje miejsce czekają. No i wciąż pędzi nadzieja, że ta „muzyka” nadal będzie nam towarzyszyła.
Podziwiam Andrzeja Dębkowskiego… On pracuje normalnie jak wszyscy, a dopiero gdy wróci do domu, zajmuje się naszą „Gazetą”.
*
Od ukończenia polonistyki pracowałem w rozmaitych redakcjach. Lecz od początku wytrwałem i kontynuowałem współpracę z Andrzejem Dębkowskim. Z nikim aż tak się dobrze nie pracowało.
Byłby to nie lada ewenement, gdybyśmy jeszcze co najmniej dziesięć lat tak współdziałali…
Tymczasem nie wywołujmy wilka z lasu i róbmy dalej to, co od lat robimy.
Mój Przyjacielu, Andrzeju, śniło mi się, że jedzie karawana nieustannie przez Ciebie prowadzona, a my, którzy Cię kochamy i szanujemy, dalszego trwania redakcyjnej weny życzymy!
Leszek Żuliński