„Pierwsi napotkani” Mateusza Melanowskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 06 lipiec 2021 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

 

WIERSZE BRANE PROSTO Z ŻYCIA

Oto sygnał o Mateuszu Melanowskim – nie wiadomo mi na ile znanym – ale cytuję kilka słów o Nim. Z pleców okładki: Urodził się 1977 roku na Górnym Śląsku. Wychowywał w Mikołowie. Jako poeta debiutował w roku 1998 na łamach „Opcji”. Publikował w wielu czasopismach. Laureat konkursów. Otrzymał między innymi nagrodę główną konkursie Anny Kamieńskiej na najlepszą książkę poetycką województwa lubelskiego wydaną w latach 2016 i 2017. Autor arkusza „Do wczoraj, od jutra”(2001) oraz tomów: „Święto kolorów” (2007), „Test na obecność” (2012) i „Uwagi do chwili” (2017). Mieszka na wsi pod Krasnymstawem.
 Zbiór wierszy podzielony jest na pięć sektorów. Każdy z nich posiada swój tytuł. A zacznę od ostatniego, o nazwie: do ciebie albo gdziekolwiek.
Tam właśnie znalazłem tytułowy utwór Pierwsi napotkani. Wspólnie posłuchajmy:

 (1) a pierwsi napotkani / dostaną od nas / w pysk // słyszę w pewne letnie popołudnie / kiedy opuszczają knajpę // nie ma to jak znaleźć się / w odpowiednim miejscu i czasie / myślę ze współczuciem / o mieszkańcach tego miasteczka // po dziesięciu minutach dopijam / żeby zdążyć na pociąg  / wychodzę / i dostaję pięścią w twarz // (2) do ciebie / albo gdziekolwiek // będąc  mocno spóźnionym / choć zasnąłem wcześniej kładąc się jak inni / bo powoli co prawda / ale robię postępy i otwieram się  / na ludzi // więc do ciebie / albo gdziekolwiek / w twoim kierunku // będąc bez grosza / i co gorsze z uczuciem straty / kogoś bliskiego // to chyba przez to / że wczoraj ukradli mi dokumenty // a może przez to / że źle oceniłam to miasto / i coś się skończyło // co pan tu spisuje? / pyta ochroniarz / nic / mnie tu nie ma.

 Owe wiersze – jak je postrzegam - są rozpoznawaniem codziennej rzeczywistości . Mateusz Melanowski nie buja w obłokach. Po prostu opowiada wszystko, co mu się zdarzyło.
 Szczególnie utwór pod tytułem My, pierwsi to mi uświadomił. Przeczytajcie: Przenoszę się w czasie o dwadzieścia siedem lat. / Wróciliśmy z amfiteatru / i rozpalamy ognisko / i dziadków Renaty, / gdzie nocujemy w namiotach // Mówię Renacie, że ułoży sobie życie / z tym Pawłem z bio-chemu, / a ich pasja będą ultra maratony. // Sławkowi, ze w dalszym ciągu / będzie grał na gitarze, tyle że / nie punk rocka, a rocka progresywnego. // Patrykowi, ze zostanie naukowcem / i wiele osiągnie w dziedzinie chemii. // Kasi, ze powróci z wysp / osiądzie na wsi i zajmie się hodowlą alpak. // Ewie, że zrealizuje plan, / o którym tyle mówi i zamieszka w Holandii. // Łukaszowi, że zrobi karierę / adwokata w stolicy, // a Darkowi, że zmieni poglądy / i spełni  się jako samorządowiec / w naszym mieście.
 
Do tego tomiku – w posłowiu – dopisała się Pani Justyna Bargielska.
 Przeczytajcie fragment jej uwag: Lubię podróż, w którą czytelników ta książka zabiera, A jest to, jak się nietrudno domyślić podróż w dużej mierze w czasie, ale tez podróż w siebie, lub może bardziej – obok siebie. Nic konfesyjnego nie ma w tych wierszach, a przecież są pod subtelnym pod względem literackim zapisem autoanalizy, często w kontekście społecznym, czasem w metafizycznym…
 
Teraz nic tu już po mnie!
Rzecz ciekawa, nietuzinkowa.
Zachęcam do lektury.

Mateusz Melanowski „Pierwsi napotkani”, Fundacja czAR(T) Krzywogońca, Cekcyn 2020, str. 60

Leszek Żuliński