„Pliki otwarte” Marzeny Jaworskiej
Leszek Żuliński
INTROWERTYZM WRĘCZ DOSKONAŁY
Już po raz drugi będę tę Autorkę recenzował (zdarzyło się to gdy wydała arkusz poetycki Historie sieroce). Ta nowa Pani Marzeny książka pod tytułem Pliki otwarte jest – jak pierwsza – tego warta.
Zacznijmy od wiersza Powidoki, który otwiera ten tomik. Oto on: Wszystkie matki są do siebie podobne. / Mogłam wybrać dowolne łono, / przyjść na świat przed terminem, / ale podczas narodzin błędnie przyjęłam / pozycję odwróconą. Zgubiłam czepek / i radzę sobie bez osłony, / unoszę na tarczy, która zastępuje tratwę, / gdy wypływam na szerokie wody. / Tymczasem prawdziwe życie / przetacza się z trudem, / jak krew w zatkanych żyłach, / jak niewynalezione do tej pory koło. / Moja wada nie znika po zamknięciu oczu. / Mam plus trzy w prawym, / minus jeden w lewym, / więc z której strony nie patrzeć / całkowity bilans / daje pozytywny widok na przyszłość.
Sedno tych utworów tkwi w „inter-wsobności” . Świat tej poezji jest „bebechem życia” (może to słowo nie jest zbyt ładne, ale rzadko kiedy ludzie się „odkrywają”).
Sporo na ten temat mówi wiersz pod tytułem Deklinacja. Posłuchajcie: Twój wyraz twarzy łatwo / odmienia się przez przypadki. / O kim, o czym myślisz, gdy mówię, / że patrzysz daleko w przyszłość / choć stoisz obok? / Z kim poszłabyś pod rękę, z czym w dłoni, gdybym swoją / próbował chować przed tobą / w dziurawej kieszeni? / Kogo poznałabyś od podszewki, / a co potem ukryła pod połą płaszcza, / gdybym zapewnił, że miedzy nami słońce, / choć pada od środka? / Komu dałabyś się porwać bez zbędnego / strzępienia języka i darcia szat / i czemu nie byłbym wtedy przypadkiem / blisko ciebie.
Te utwory są doskonałe w nieustannym – wspomnianym – introwertyzmie.
Nie jestem psychiatrą, więc wszystkiego tu nie ogarnę, niemniej ten „gąszcz życia” wydał mi się fascynujący.
Teraz chciałbym abyście przeczytali wielce wymowny Wiersz literalny. Oto on: Dobre wersy rozpoznaję w ludziach. / Najlepsze są w obcych nieznanych ciałach, / potrafią ciągnąć się w przestrzeni / czasami donikąd. / Mam wysokie kwalifikacje menedżerskie, / sprawnie zarządzam przebiegiem / procesów myślowych i precyzyjne rysuję / strategie przetrwania. / W sytuacjach kryzysu przysiadam / na krawężniku z kolanami pod brodą, / bo dają oparcie zmęczonej głowie / i odgradzają od reszty świata. / Kolejny esemes z centrum lotów / przypomina o niedokonanej oprawie. / Na pokładzie czeka na mnie / cos na kształt wolności, ale dziś / nie jestem w formie i pragnę / czuć jedynie bliskość ziemi. / W przeciwieństwie do niej bywam nieporuszona, / mam na co dzień problemy z krążeniem. / Buzująca w sercu krew / rzadko dociera do dystalnych części ciała, / dlatego gdy chłodną dłonią biorę cię za rękę / możesz być pewien, / że powstanie z tego jakiś wiersz, / który będę rozciągać w nieskończoność, / tak długo, aż jego ciepło / wypełni nas po czubki palców.
Przepraszam, że tak długie tu teksty Autorki cytuję, ale nie da się inaczej tych wierszy opowiedzieć.
Jeszcze raz akcentuję introwertyzm.
Myślę, że ten tom wierszy jest na swój sposób wyjątkowy. Z głębi siebie wypruty, pokazujący nam dno życia. W każdym razie nie przypominam sobie, bym podobne utwory poetyckie czytał.
Wam posyłam tę recenzyjkę, ale przy tym tomiku jeszcze długi czas zostanę.
Marzena Jaworska „Pliki otwarte”, K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów i Miejska Biblioteka Publiczna im. Księcia Ludwika I, Brzeg 2021, str. 40
Leszek Żuliński
Przeczytaj też recenzję zbioru M. Jaworskiej pt. Historie sieroce (2019)