„Strona bierna” Tomasza Fijałkowskiego
Leszek Żuliński
POEZJA NIETUZINKOWA
Autora tego nie znałem, ale w końcu poznałem. Na skrzydełku książki przeczytać można o Tomaszu Fijałkowskim: ur. 1977. Poeta, recenzent portali czytelniczych; absolwent filologii polskiej. Debiutował arkuszem poetyckim „Rozgrzewka” (Biuro Literackie, Wrocław 2006). Wydał powieść fantastyczną „Antipolis” (Czwarta strona. Poznań 2015). Drukowany w papierowych pismach literackich, nagradzany i wyróżniany w konkursach. Pracuje jako nauczyciel języka polskiego.
Z początkiem tej lektury zwróciłem uwagę na bardzo szeroką dykcję. Wszystkie wiersze są tu prowadzone z rozmachem.
Już pierwszy utwór pod tytułem To żyje! pokażę Wam. Oto on: Pastwisko na zakurzonym łóżku i akt penetracji / wynajmowanej suteryny. Nasze heroiczne początki. Juliusz Verne / spotyka Marię Shelley, spłodzić nowy gatunek. // Wspólna kuchnia. Półki w kredensie wyścielone gazetami sprzed dekady. / Pół okna pod ziemią. Światła mało. Tyle co z ogrodu i fragment podwórza. // Jak na razie możemy czytać w tym świetle.
Tak, od razu pomyślałem, że Autor „pływa” pomiędzy literaturą a własnym doznawaniem życia. I posiada niemałe rozpoznanie kulturowe.
Dla przykładu przeczytajcie to, co sam posmakowałem, czyli wiersz pod tytułem Oliwa z wytłoczyn: Zardzewiała obręcz i zbita z desek tablica. Logo Chicago Bulls. / Głowa czerwonego byka, nad którego grzbietem skaczą znudzeni / radiem chłopcy. Rdzewiejące na ulicach motocykle. Popękane skóry siodełek, / wyłamane szprychy, linki hamulcowe jak ścięgna przeciągających się psów. // Teraz nie robi to już wrażenia. Wszystko przeczytane. Przez 14 dni, na 14 różnych sposobów. Zachowujemy się tak swobodnie, / że taksówkarze biorą nas za Rosjan. Oderwani od transmisji igrzysk, / wskazują drogę do portu. Zapamiętujemy, jesteśmy zapamiętywania. // Co jeszcze trzeba wiedzieć? Że złoto jest tanie. A nad płatami schodzi farba. / To słońce, czy dobraliśmy za niski filtr? / Czyżbyśmy za mało wiedzieli? / A może zbyt dużo i dlatego myślimy, że wiemy wszystko? // Wiedza jest kwestią naczynia. Wszystko coś oznacza i ma pojemność. / Wabi się nas kruchą szklaneczką z przesłodzona herbatą.
Tych wierszy nie mogę tu z zapałem cytować, gdyż by mi recenzja się rozpasała.
Tomik ma trzydzieści utworów o szerokiej frazie. Najmniejszy nosi tytuł Miłość najwyższa. Przeczytajcie: Odciski obcasów w zastygłej lawie / i arbuzy w drewnianych skrzyniach. / Figurki bez ramion i faun kopulujący / na talerzu – tak przygarnęła nas wyspa.
Zatem tak siedzę, kombinuję, do czego te utwory „przyspawać”? Jednak to chyba jest niemożliwe. Ta dykcja jest zupełnie odmienna od innych.
Ha! - czyli jak reagować?
Rzecz oczywista: mamy tu do czynienia z zupełnie innym pisaniem i czytaniem.
A więc brawo Panie Fijałkowski: coś nowego Pan nam pokazał!
Tomasz Fijałkowski „Strona bierna”, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich - Oddział w Łodzi i Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2020, str. 38
Leszek Żuliński