„Ojce” Michała Murowanieckiego
Leszek Żuliński
WIERSZE BRANE Z ŻYCIA
Na skrzydełku książeczki czytam: Michał Murowaniecki opublikował dotychczas cztery książki z wierszami: „Punctum” (2008), „Spięcie” (2010), „Owoce noża” (2012), „Stratosfera” (2018). W 2008 roku został laureatem Dżonki – Nagrody Literackiej im. Stanisławy Zawiszanki. Mieszka z rodziną w Wiśniowej Górze.
Wynika z tego, że zbyt często kolejnych tomików nie wydawał, ale to nie ma nic do rzeczy, bo liczy się to, co jest. No i mamy nową książkę.
Na początek zachęcę Was wierszem pod tytułem Koniec pewnej estetyki. Oto on: Zmieniał pieluchy już chyba wszędzie. / Na parkingach i na stacjach benzynowych, / w mniej lub bardziej ekskluzywnych restauracjach, / na tylnym fotelu auta, na ławce w parku i w zoo / w sklepie IKEA, w przychodniach, w Domu / Literatury, w toaletach Fashion City, na polu golfowym, / na polu golfowym, / w czterogwiazdkowym hotelu oraz w motelu bez gwiazdek. / Przewijał na stojaka i w powietrzu. Z widownią i bez. / Na trawniku, chodniku, płytkach, wykładzinie, kolanie, / stoliku, szkolnej ławce, w namiocie i w wannie. // Wiele rzeczy już go nie rusza, inne zaczęły / zajmować aż nadto. Na przykład wieczność, / pamięć, nieuregulowany stosunek do ludzi. // Kocha w odruchach. Normalnie, / jak ojciec. Jak pomylony.
Zaintrygowała mnie ta Wiśniowa Góra, o której pojęcia nie miałem (w Internecie przeczytałem, że jest to: wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łódzkim wschodnim, w gminie Andrespol. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do ówczesnego województwa łódzkiego.
Niby nic to, ale ładne… Gdziekolwiek mieszkamy, to swe życie układamy. Pan Murowaniecki wydaje mi się wielce zaciekawiony życiem, a ma sporo do powiedzenia.
Jeszcze inny wiersz Wam tu daję pod tytułem Przystanek na żądanie: Dziecko na oddziale dla dorosłych. / Szczeniak, ale z bliznami jak facet. / Miał pełno żetonów na telefon do domu, / a służba zdrowia uśmiechała się / i mówiła prostym językiem. / Po operacji głównie spał i wymiotował, / przez dwa tygodnie uczył się chodzić. / Podobno od tego momentu był bardziej / mężczyzną niż chłopcem. // Być może chodziło o coś innego. Na przykład / o moment wyjścia ze szpitala, gdy ikarus / pełen ludzi zahamował przed szpitalem. / Kierowca autobusu – jego dziadek – wyskoczył / na środek skrzyżowania, machając na powitanie. / Jakby właśnie taki chciał pozostać na zawsze.
Jest tu także trochę utworów małych, drobniutkich, ale zawsze wpadających nam w ucho, jak na przykład ten pt. Okruchy dnia: Z marzeń to głównie spać, / może czasem gdzieś ruszyć / albo chociaż przez chwilę nie ruszać się / razem.
Tytuł tego tomiku brzmi Ojce. Znalazłem tu wiersz pod tytułem Trudno powiedzieć. Cytuję: Sprzątali po ojcach, jeździli i gotowali. Matki leżały / od jakiegoś czasu w ziemi, zrobiły swoje. // Oboje szukali ostatniej szansy, / by usłyszeć coś więcej niż zwykle. // Trudno powiedzieć, / czy się wreszcie doczekali. / Zazwyczaj kończy się to tak samo: / zostajesz z niczym albo zastajesz nic.
Doprawdy nie wiem jak to wszystko podsumować?
Autor – Michał Murowaniecki – mocno wbity jest w codzienność i opowiada nam drobiazgi niby zwykłe, oczywiste, ale „przyspawane” do normalnego życia niesłychanie. Ta „zwyczajność” bardzo mnie tu ciekawiła i do lektury wciągała.
Brawo Autor – moje chapeau bas!
Michał Murowaniecki „Ojce”, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich w Łodzi, Łódź 2020, str. 46
Leszek Żuliński