„Ość wieloryba” Lesława Nowary
Klaudia Jeznach
ŚWIAT, KTÓREGO NIE MA
1. Najnowszy zbiór poetycki Lesława Nowary Ość wieloryba wydany nakładem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich to zbiór trzydziestu wierszy, z których na plan pierwszy wysuwa się stworzona przez gliwickiego poetę nowa Księga Rodzaju. Być może jest to projekt zbyt śmiały i ryzykowny, lecz wielokrotna lektura tekstów pokazuje, że dla Nowary nie ma rzeczy niemożliwych. Jego poezja jest w stanie stanąć na literackim piedestale i równać się z najwybitniejszymi tekstami kultury.
2. Tytułowy wiersz otwierający zbiór, rozpoczyna się przepiękną metaforą ludzkiego życia, podmiot liryczny wyjawia, że:
Kiedy biorę kroplę wody w dwa palce
By przyjrzeć się Ziemi jak przez lupę
Dostrzegam na niej rysę
Zrobioną chyba paznokciem
Wyglądającą jak przecinek
To człowiek
Literacki świat nie jest tworem wyidealizowanym, to współczesna wersja poszukiwania siebie, miejsca człowieka we wszechświecie i próba zrozumienia pierwiastków, które budują naszą egzystencję. Czym jest czas i przestrzeń? Jak współpracować z takimi kategoriami lub jak je pojąć nolens volens ograniczonym umysłem? Wydaje się, że droga wiedzie czytelnika przez sferę temporalną i „bezczas”, we wszystkich kierunkach ludzkiej percepcji. Aby podążanie szlakami nowej Genesis nie zaprowadziło nas donikąd, poeta konstruując swój świat, wyposażył go w szereg drogowskazów. Jednym z takich znaków świetlnych jest z pewnością ironia, co więcej ironia intertekstualna. To ona daje możliwość opowiedzenia o świecie, który powstanie, gdy:
woda rozpali się do czerwoności
A lód zupełnie skostnieje
I nastanie już tylko
Biała Ciemność
pozwoli być Morzu Czerwonemu czarnym, czy Bogu szatanem kuszącym kamienie. Ironiczny jest już sam tytuł zbioru, gdyż wieloryby, będąc ssakami, nie posiadają ości.
3. Pomimo dużej dawki ironii, przedzierając się przez tekst utkany z „dziwności”, można natrafić na fragmenty, które jak dynamit wybuchają w oczach czytelnika mnogością odłamków, by przebić się przez skórę i trafić do wnętrza. Taki jest z pewnością wiersz Tu i teraz – zwyczajny i niezwykły. Pierwsza próba zanurzenia się w tekst jest wejściem do tunelu czasoprzestrzennego. Nieprzypadkowo podmiot liryczny tworzy dwie skrajne perspektywy „tu” i „tam” i umieszcza czytelnika gdzieś pośrodku, a może i bardziej brutalnie – zanosi do świata wiecznej wojny i skrajnego ubóstwa.
Spróbuj zamienić
„tu” i „teraz”
na
„tam” i „wówczas”
a nagle zegniesz się wpół i schylisz
nie po to by zawiązać sznurówki w butach
lecz żeby nie trafiły cię
nisko przelatujące pociski
Twoje miasto wcale nie musi nazywać się Mielec
[czy Kielce
bo może nazywać się Kabul Ługańsk lub Bagdad
a drzewa rosnące przy twoim domu
które z daleka wyglądają jak topole
z bliska okażą się cyprysami
każda kałuża na twojej ulicy
czerwieniąca się w zachodzącym słońcu
może okazać się plamą krwi
To bez znaczenia
że zamiast ziemniaków
na obiad będziesz miał dzisiaj garść ryżu
i kwaśne owcze mleko zamiast krowiego
ale dom w którym tam i wówczas zamieszkasz
składać się będzie z jednej tylko cegły
która po domu tym pozostała
Kiedy ją weźmiesz do rąk
i mocno ściśniesz
wykruszą się z niej dźwięki
skamieniałe
jak amonity w bryle wapiennej
albo owady w bursztynie
jęki bólu
szepty kochanków
dziecięce pokrzykiwania
szloch mężczyzn i kobiet
Ściśnij tę cegłę mocniej
a poczujesz cudzy pot i łzy
i zobaczysz że masz cudzą krew na rękach
Jesteś winny
więc nie mów
że przecież nie mogłeś być
ani „tam” ani „wówczas”
skoro byłeś i jesteś
dokładnie „tu i teraz”
Bo tak naprawdę
nie ma żadnego „tu”
ani żadnego „teraz”
które istniałyby równocześnie
Bez względu na to, w jakim miejscu się znajdujemy, stajemy się naocznymi świadkami historii. Historii po brzegi wypełnionej paradoksami, w której podobnie jak w książce Hanny Malewskiej „kamienie wołać będą”. Upadek katedry powalonej własnym ciężarek jest tożsamy z upadkiem cywilizacji. Zasygnalizowane w wierszu krainy geograficzne utwierdzają w przekonaniu o uniwersalnym charakterze cierpienia. I tylko cegła staje się prawdziwym „czuciem”: w niej dochodzi do kulminacji dotyku i dźwięku. Niepozorna cegiełka, jedna z wielu utrzymujących konstrukcję domu, pozostałość po wojnie jest jednocześnie przenośną pamięcią, która rejestruje czułe drgania, wtapia w siebie historię ludzkości i cały ból egzystencjalny.
4. Kamienie w twórczości Nowary są tak samo ważne jak i człowiek. W Przypowieści o ziarnku piasku czytamy:
W każdym ziarnku piasku
mieszka tylko piasek
który choć piaszczysty cały jest z kamienia
Kamienność to także cecha człowieka. Podmiot liryczny wyjawia, że „dusza mego serca jest bratnia z duszą kamienia”. Ten wielokulturowy dialog przypomina połączenie myśli franciszkańskiej, w której każdy byt w sensie metafizycznym jest dobry, kamień czy zwierzę są naszymi braćmi z dysydenckim nurtem chrześcijańskiej koncepcji rzeczywistości, zakładającym, że świat jest zły, a „między marnościami nie ma niczego bardziej marnego niźli człowiek”. Być może dlatego podmiot liryczny wyjawia, że jest dla siebie „kamieniem u nogi/ i kamieniem u szyi”, a jego natura przypomina wirus, by z kolei stać się jak w wierszu Zaimek dzierżawczy meduzą, wróblem lub innym zwierzęciem.
Ambitny plan stworzenia nowego świata i nowej rzeczywistości jest w gruncie rzeczy opowieścią o człowieku rzuconym w wir historii. Pomimo, że jest on osobą zdolną do myślenia i na pozór wolną, to jednak zagubioną we wszechświecie i pozbawioną trwałych fundamentów. Wszystko z czego się składa to tradycje i urojenia. Świat z wymieszaną czaso-przestrzenią.
Wystarczy że zrobisz kilka kroków naprzód
Abyś wrócił po własnych śladach
W to samo miejsce
W którym wczoraj dopiero
Wypiszesz palcem na piasku
Zupełnie zatarty już napis:
Koniec
5. Minimalistyczna recenzja, bo tak można by rzecz o próbie całościowego opisu tomiku, powinna zasygnalizować trwający w tekście wielki kulturowy dialog. Być może nie jest to zabieg zamierzony, ale w wyjątkowej poezji wybrzmiewają głosy najwybitniejszych polskich poetów: Juliusza Słowackiego (ironisty, który stworzył własną wersję Genesis i świat pełen ducha), Wisławy Szymborskiej (z wierszem Rozmowa z kamieniem), ale po trosze także twórczość Romana Jaworskiego i Historie maniaków (ukazujących ludzi z pogranicza dwóch światów: realnego i urojonego, ludzi „opętanych” ideami nadwartościowymi) – polemicznie i ostrożnie.
6. Ość wieloryba to zbiór niebagatelny i uniwersalny. Nowara nie daje nam gotowych odpowiedzi, wykreowany świat ożywa przede wszystkim w miejscach niedookreślonych. To przestrzeń napełniona symbolami, w której każdy znajdzie dla siebie zupełnie coś innego. Co więcej, twórczość ta, jest tak mocno skondensowana w znaczenia, że wydaje się, iż każdy wiersz wymagałby osobnego objaśnienia i analizy. Czytelnik wchodzący w literacką przestrzeń gliwickiego poety, zostaje pochłonięty do reszty, poezja ta permanentnie trwa w świadomości i wymusza niejako powrót do rozmowy. Pomimo, że podmiot liryczny z wiersza Ostatnie słowo chciałby, aby wyrok skazujący go na życie wieczne nie był ostateczny, to jednak wieczność i wciąż żywe słowo stają się dla niego (a przede wszystkim dla jego zbioru) wyrokiem bezapelacyjnym.
Lesław Nowara „Ość wieloryba”, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Kraków 2020, str. 76
Klaudia Jeznach
Przeczytaj też u nas wiersze L. Nowary (dział ‘poezja’), w dziale ‘boja literacka’ jego maksymy sygnowane tytułem „Ludek fatalista”, a także recenzję zbioru Ciemna strona światła. Wybór wierszy (2019) – autorstwa Ewy Witke