„Obcy jestem” Stefana Jurkowskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 25 wrzesień 2020 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

WIERSZE SZCZEGÓLNIE NIESZABLONOWE

 Stefana Jurkowskiego zapewne zna większość z nas.
 Och, o wieloletnim wydawaniu jego tomików wiem sporo i za każdym razem zazdroszczę Stefanowi weny poetyckiej. Dla mnie jest On „człowiek-orkiestra”. Poza tym iluż nam dawał swoje okno na świat. W ogóle jest bardzo aktywny w życiu literackim. I świetnie znany w warszawskim ZLP.
 Jeśli przeczytacie w Wikipedii jego życiorys i działalność, to zrozumiecie, że to „człowiek-orkiestra”.
 Tym razem mamy kolejny – już dziewiętnasty – nowy tom wierszy Stefana. Tytuł jest obiecujący: Obcy jestem.
 I pozwólcie, że na początek przytoczę wam utwór związany z tytułem tego tomiku: Amnezja. Oto on: sam sobie się zapodziałem / w przezroczystej pamięci / poprzez którą widać inną stronę świata / niczym przez okno może / wypadłem i lecę w dół albo w górę / obok mnie / imię i nazwisko znam je / ale nie mogę znaleźć / drogi skąd dokąd / obcy jestem / bez twarzy i słowa // znikąd do- / -nikąd.
 Przeczytajcie ten wiersz powoli, bo tu pada owo obcy jestem.

 Hmm, jakaś alienacja tkwi w tym utworze i jego tytule. Osobliwa, skoro Stefan odsłania swoje „wahadło egzystencjalne” znikąd donikąd.
 Ale różnych wierszy jest tu niemało. Policzyłem: ponad siedemdziesiąt. Na koniec towarzyszą im wcześniejsze fragmenty recenzji z prasy, jaka towarzyszyła kolejnym książkom Stefana. Aż siedemnaście! Tylko pozazdrościć, że recenzenci „szli za tymi książkami” – to już jest znakomity sygnał, że Jurkowski zyskał sobie aplauz krytyczno-literacki.
 No cóż? Stefan jest wytrawnym poetą. A na dodatek sporo u niego wierszy ciekawych i ważnych.

 Ja oczywiście podczas lektury zwróciłem uwagę na utwór pt. Poeci (w końcu takich jak ja to interesuje). Toteż przeczytajcie ten wiersz. Oto on: poeta nie lubi wywoływać wierszy / wiersz skacze do gardła / przegryza tchawicę    wywleka płuca / z aorty wysysa ostatnie krople // inaczej gdy poeta jest masochistą / co dość często zdarza (zwłaszcza poetessom) / rozkosznie cierpi – to dłoń upragniona honorarium – / cieszy się że nikt go nie czyta / więc pisze coraz więcej // jeśli jednak nie jest masochistą / (zjawisko dużo rzadsze) / staje się brutalnym gwałcicielem wzniosłych / muz okrutnym sadystą niszczącym utwory / ze szczególnym zamiłowaniem płatnego mordercy.

 Hmm, zjadliwy to utwór. Poetów ci u nas dostatek, więc Stefciu jedzie po bandzie. No i słusznie: pielenie ogrodów jest wskazane.
 A teraz przytaczam fragment tekstu napisanego w 2017 roku przez Annę Łozowską-Patynowską: Prawdziwe piękno i zarazem ideał człowieczeństwa jest w liryce Jurkowskiego opatrzone milczeniem. Technika zamilczenia wydaje się komponować z wartościami liryki – wyjątkowej przestrzeni wrażliwości, demistyfikując kreację poetycką, która nie wydaje się jedynie abstrakcją, lecz kwintesencją człowieczeństwa.
 Coś w tym ważnego jest i gdzieś to się kryje w kolejnych tomikach Stefana.
 Tym razem Autor tak jak wcześniej pomija własne ego. Owszem, czasami ono się odzywa, ale rzadko. Jednak w większości tych wierszy nie istnieje tu nawet szczypta narcyzmu.

 Przeczytajcie jeszcze wiersz pt. Istota milczenia: cokolwiek powiemy wróci i zabije / wszystko co się w nas zmienia / w płonącą planetę / w pusta formę słowa / którego nikt nigdy nie wypowie / tym bardziej nie zapisze // nie mówimy więc / nie piszemy – // milczenie – pokrowiec zdań – milczymy // przynajmniej / nie będziemy mieli nic // sobie do wyrzucenia.
 Tak, „wsobność” tych wierszy w mojej lekturze dominowała. Gdzieś w głębi Autora tkwi rozpatrywanie istoty naszego traktu przez życie. Najczęściej opowiadamy to „lirycznie”. Ale do tego Stefanowi daleko. On chce zgłębić podszewkę życia, o której tak niewiele wiemy.
 Stefanowi Jurkowskiemu to, moim zdaniem, się udało…

Stefan Jurkowski „Obcy jestem”, Oficyna Wydawnictwa STON 2, Kielce 2020, str. 98

Leszek Żuliński

 

Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ recenzję zbioru wierszy S. Jurkowskiego Pamiątka po nieobecności (2015)