„Śladami” Krzysztofa Micha

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 19 sierpień 2020 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

OKRUTNY CZAS!

 Wydawcą tego tomiku jest znana nam Maria Kuczara. A dla Autora – Krzysztofa Micha – to już dziesiąta książka. Debiut książkowy miał miejsce w 2008 roku. A więc teraz  mamy poniekąd jubileusz Micha.
 Od pewnego czasu znam jego pisanie i za każdym razem je akceptuję. Na plecach okładki czytamy: Autor fotografii, książek poetyckich oraz projektów multimedialnych łączących poezję, fotografię i muzykę. Album „Moje miasto” nominowane do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy, a zdjęcia z niego były wykorzystane w filmie „Rezerwat” Łukasza Palkowskiego. Za książkę „44 odbicia Warszawy” był nominowany wspólnie z Pawłem Łęczukiem do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego 2018. Według poematu „Idąc” Mikroscena Staromiejskiego Domu Kultury zrealizowała spektakl wystawiony w Starej Prochowni i gościnnie w Kaliszu. Jako dziennikarz pracował m.in. w „Ekspresie Wieczornym”, „Super Expressie” i „Maximie”. Współpracował z wieloma czasopismami oraz Telewizją Polską i Info Radio.

 Ten obszerny powyżej komunikat musiałem tu przytoczyć, bo nie wiem jak poza Warszawą Michu (tak go nazywamy) jest wystarczająco znany.
Dalej nie wymieniam, ale powiem jedno: Michu to człowiek-orkiestra! W aurze kulturowości jest jego miejsce.
 Mógłbym tu o tym wszystkim pisać więcej i dokładniej, jednak przejdźmy do konkretu, czyli tomiku.
 Ta nowa książka Micha jest arcyważna.

 I z niej zacytuję przedsłowie Autora: Ta książka jest podróżą, wędrówka poprzez zawodna, a czasem wybiórcza pamięć. Jak to w czasie wędrówki bywa – poznajemy różnych ludzi. W tym przypadku kluczowe były dwa spotkania. Pierwsze – to spotkanie z książką „Przez ruiny i zgliszcza” Mordechaja Canina, która mną bardzo wstrząsnęła. Napisana tuż po wojnie opowiada o losach ludzi, którzy mieszkali pośród swoich sąsiadów, ale stali się ofiarami nieludzkiej ideologii nienawiści i pogardy. Byli ofiarami, które tropiono, wydawano okupacyjnym żołdakom, obrabowano i bestialsko zabito. Tylko tyle, że wyznawali inna religię. Drugie spotkanie miało miejsce wiosną 2019 roku w Tykocinie. Pojechałem zwiedzać to miasteczko i przy okazji wstąpiłem do synagogi, która mnie zauroczyła. Moim przewodnikiem po tym miejscu był Dariusz Szada-Borzyszkowski. To on rozbudził we mnie jeszcze większą ciekawość świata, który przeminął w tak dramatycznych okolicznościach. Dlatego to Jemu i pamięci sąsiadów, którzy żyli pośród naszych przodków poświęcam ten niewielki zbiór wierszy.

Jak widzicie mamy do czynienia ze smutną przeszłością. I te nowe wiersze Micha właśnie wchodzą w tamten czas.
 Posłuchajcie wiersza pt. może. Oto on: może najbardziej przerażające / nie jest to ze ich zabili // to zdarza się ciągle od wieków / morderstwa są jak chleb powszednie / codzienne jak posiłki  lub wypróżnienia / bliskie jak ziemia nad czaszkami // może najbardziej przerażające / nie jest to jak ich zabili // cóż to w końcu za różnica / zginąć od kuli sztyletu młota / płomieni głodu lub gazu / śmierć jest podatkiem od życia / wszyscy zapłacimy po równo // najbardziej przerażające jest to / że dobrzy ojcowie mężowie / podziwiani i oddani patrioci / wyrżnęli drzewa genealogiczne / w całym lesie wykopali ich korzenie / spalili w piecach i rozrzucili / by cząstki DNA nigdy się nie spotkały / a pamięć o nich zagasła // najbardziej przerażające jest to / ze wiatr zawrócił w stronę miasta / znowu niesie alternariozę / a przeciwnicy szczepień /coraz częściej maszerują / naszymi ulicami.
 To jeden z najważniejszych wierszy w tym tomiku. Zaczyna się dramatem dawnych lat, a kończy obecną pandemią.
 I tego typu wierszy jest tu sporo. Najciekawsze jednak jest to, że Mich zupełnie omija siebie. Żadne jego ego nie mówi tu o sobie. On opowiada dramaty czasu i nieustanne zasieki mijających pokoleń.

 Na końcu książki przeczytacie Posłowie napisane przez Izabelę Fietkiewicz-Paszek. Znakomite! Dlatego muszę też przytoczyć fragment tego posłowia: Zagłada jak w soczewce ukazała, że dwa tysiące lat kultury europejskiej, wartości chrześcijańskie, zdobycze nauki, edukacja, rozwój myśli filozoficznej okazały się zbyt słabe wobec makabrycznej idei grupy osób – wykształconych, kulturalnych, symbolicznie określonych jako czytający filozofów i słuchający Beethovena – które postanowiły w barbarzyński sposób wyniszczyć cały naród. Bezprecedensowość tej zbrodni leży po stronie sprawców, ale – co istotne – także po stronie tych, którzy przyjęli, że zbrodnia może być  czymś oczywistym, i nawet jeśli nie brali udziału w eksterminacji, akceptowali ją.
 Horror! I to jak bumerang wciąż pojawiający się w kolejnych pokoleniach.
 To curricule złego czasu wciąż się powtarza.

 Czytałem te wiersze z drżeniem rąk. Sam czuję się obecnie w „stanie drżenia”. Toteż ten zbiór wyjątkowych wierszy jest głośnym memento: wciąż mamy zalew wierszy lepszych, gorszych, jednak od dawna nie tak „fundamentalnych” jak te. Krzysztof Mich być może otrzeźwi poetów, którzy nie tylko powinni „nieść kaganek”, lecz nieść przestrogę czasu, jaki nam się rozpętał.

Krzysztof Mich ”Śladami”, Wydawca MK (Maria Kuczara), Kraków 2020, str. 44

Leszek Żuliński


Przeczytaj też u nas recenzje wcześniejszego zbiorów poetyckich K. Micha: Kamień przewiązany tratwą (2015), Idąc (2017) oraz Sąsiad. Miniatury grochowskie (2019)