„Objawy” Wojciecha Kassa
Leszek Żuliński
WIERSZE WAŻNEJ WAGI
Wojciecha Kassa chyba bliżej przedstawić nie trzeba. Jest autorem wielu już zbiorów poetyckich i innych publikacji książkowych, ale też przede wszystkim znanym od lat kustoszem Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu (to w okolicy Ruciane-Nida, w Puszczy Piskiej nad jeziorem Nidzkim, gdzie poeta uwielbiał przebywać). Kass uczynił z tego miejsca coś niepowtarzalnego pośród innych polskich „miejsc magicznych”. Warto tam pooddychać cudnie magiczną aurą. Konstanty Ildefons unosi się tam nad domem.
I ucieszyłem się, gdy teraz Kass przysłał mi swój nowy tom wierszy pt. Objawy. Pomyślałem, że najpierw wam zacytuję wiersz pt. Wpis z Gałczyńskiego. Oto on: Z jak starego / zaśpiewu / by się nie brała, / po pierwsze wiara. // A po drugie: / czy wiecie, że / grunt w pisaniu / to silne ręce? // Gorące serce / to po trzecie. // I obowiązek; / rzecz nie w stosie, / jego wielkości / bylebyś ty świecił / w ciemności. // Świecił uparcie / to po czwarte.
Zauważcie na jak wielkiej prostocie urodził się ten wiersz. I ta właśnie prostota będzie w tym zbiorze unosiła się niemal we wszystkich wierszach. A są to wiersze niekoniecznie nowe. Z kilku lat wybrane. Niektóre proste jak podanie ręki (że posłużę się Staffem), ale też inne, wymagające skrupulatnej lektury.
Oto wiersz pt. Ecce corpus: Minęła epoka kamienia, choć kamień / jest wciąż najstarszym z nas wrzuconym / w ziemię, jak rozpędzona lokomotywa / mignęło stulecie żelaza i postępu / zawracając głowę gapiom na stacyjkach / ich krótkiego życia / padło forum romanum, / obserwatoria Azteków, / a la belle époque / sfrunęła z parapetem czasu jak gołąbek, / jak skarpa zapadła się forteca podwórka / ściana domu, runęła weranda i rozbiła / jak bombka, którą z choinki lat temu / dziesięć straciła moja chora i biedna matka. / Dlaczego sadzisz, że nie zwiędnie twoje ciało? / To jemu zawierz – tak mówi godzina wieku, / w którym jeszcze tkwisz. Ani się jednak / obejrzysz, jak to ciało wreszcie się połączy, / tak całkowicie zwiąże w pełnię – na dobre / i do bólu, naprawdę i na zawsze z ciałem / ziemi jego limfą; wapnem, saletrą, / azotem, miedzią, węglem, cynkiem, wodą. / Są niemym chórem lecz stale przecież wołają: / – wracaj niewierny oblubieńcze.
Uważam ten wiersz za jeden z najważniejszych w tym zbiorze. Ale tego typu cymeliów poetyckich mamy tu wiele. Wojtek nie napisał tego tomiku teraz. On zebrał tu sporą garść wierszy z lat 2015-2019, a więc ani starych, ani nowych. Wszystko to dobrze zawibrowało w moim uchu. Jednak niektóre wiersze nie są opatrzone rokiem napisania, a więc chyba można domniemywać, że są to wiersze nowe. Wszystko jednak znakomicie „zagrało”.
Tomik zamyka wiersz pt. Wpis (2) z roku 2018-tego. Jak wiele innych jest to wiersz wysokiej wagi, rangi… Oto on: Nie oskarżaj / Nie użalaj się nad sobą / Bądź uprzejmy i wolny od skarg, / niewidoczny i cichy. / Nie potępiaj surowo tych, / których zmuszono / do niegodziwości. / Chroń swoje wartości / nie atakuj innych. / Nie stawaj po stronie / którejkolwiek z ideologii, / bo utracisz możliwość / ujrzenia całości. / Nie lamentuj, / nie proś o łaskę. / Nie przechwalaj się / oraz nie zazdrość majątku, / tytułów i splendorów. / Kupuj książki, / czytaj poezję, słuchaj Bacha. / Nie myl zemsty / ze sprawiedliwością / ani zgody na zło / z tolerancją. / Ciało nie jest warte więcej / od prostej myśli, / a nauka choćby doskonała / od uczucia – to Pascal. / Szacunek dla tradycji / nie jest obciachem, / jest wielkim zadaniem. / Kiedy zaczniesz ja zdobywać / posiądziesz zdolność / rzeczowego sadu, / spokojnego spojrzenia / w okno chaosu. / Z rozwaga używaj ironii, / w nadmiarze jest trująca. / I co ważne, nie złorzecz / przeznaczeniu, / jego imię to samotność. / Wbrew temu – zachowuj / pogodę ducha.
Aż mi ciarki po plecach skakały, gdy czytałem ten wiersz. Moim zdaniem ma on siłę „herbertowską”.
Poezja tak się rozbuchała, że zaczęła tonąć w przeciętności. Kass pokazał nam w tym zbiorze, że im dłuższa drabina, tym mniej dobrych i ważnych wierszy. On potrzasnął tę drabinę! On osiągnął dykcję wielkiego formatu. Ciekawe ilu z nas pojmie to i doceni?
Na zakończenie jeszcze jeden drobiazg… Otóż szukałem podczas lektury skąd się wziął tytuł tomiku? – Objawy. Otóż w pierwszej części Tryptyku znalazłem taką frazę: …córy i synowie ziemi / jesteście objawami, nie ma już bowiem / człowieka, jawią się tylko objawy… Smutna to uwaga; memento naszej degeneracji. Ta fraza fundamentalnie wisi w tych wierszach. Pełnych doznań dalece nie afirmatywnych.
Moja lektura była unisona, ale i smętna. Wojtku, we mnie to samo się tłucze, ale Tobie zawdzięczam lepsze zrozumienie siebie.
Wojciech Kass „Objawy”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2019, str. 64
Leszek Żuliński
Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ recenzje zbiorów W. Kassa Pieśń miłości, pieśń doświadczenia (2006 – wspólnie z Krzysztofem Kuczkowskim), Ba! i dwadzieścia jeden wierszy (2014), Przestwór. Godziny (2015), Pocałuj światło. 89 wierszy (2016), Wybiegłem z tego snu. Tom ofiarowany Wojciechowi Kassowi przez żonę Jagienkę i przyjaciół z konfraterni 'Topoi' z okazji 50. rocznicy urodzin Poety (2014), a także Tak. Trzy eseje o poezji (2018), a też wcześniejszą recenzję Objawów (2019) pióra Anny Łozowskiej -Patynowskiej