„Wspólnota wulkanów” Jerzego J. Fąfary

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 05 czerwiec 2020 Drukuj E-mail

Leszek Żuliński

SNY Z GŁĘBI ISTNIENIA

To czwarty tomik wierszy rzeszowianina Jerzego Janusza Fąfary. Jest to Autor niewiele młodszy ode mnie, ale „skąpo” piszący. Zazwyczaj galopujemy z kolejnymi tomikami, ale On czyni to „ospale”. No i dobrze, bo kto powiedział, że pisać trzeba intensywnie i wiele.
 Zresztą to, co powyżej, niezupełnie wyczerpuje aktywność Fąfary, bowiem poza poezją wydał on dziesięć powieści (w tym trzy radiowe). Ma talent do słuchowisk. Poza tym poza Polską był „lansowany”.
Skrótowo wspominam o tym, z podziwem czytając informację o dokonaniach tego Autora. No i w końcu trzymam w ręku czwarty tomik poetycki, który – cytuję – po latach milczenia poetyckiego porusza tematy łączące ludzi bez względu na swoją rasę, pochodzenie, poglądy polityczne, a tytułowe „wulkany” mają scalać to, co często ucieka nam z dnia codziennego: pamięć, wyrozumiałość, miłość i zrozumienie.

 Zatem teraz przejdźmy do rzeczy. Oto wiersz pt. Kora, który otwiera ten tomik: Ojciec już nie mówił. / Mówiły jego oczy: / – Jestem korą drzewa, / nie opukuj mnie synu. / Odstałem od lica pnia / jego wilgoci, ciepła, lepkości, / która jest jak przypływ rzek / pełnych wędrujących łososi / zbiera się w przeszczep ze słońca i wiatru / – To naprawdę słychać / jak rosną zapowiedzi gałęzi / wraz ze zgrubieniami na korze / precyzyjnymi jak powieka pająka. / – Nie opukuj mnie. / – Odpadnę. / Po co ci synu ta pewność śmierci, / odwieczny zapach deszczu i nieba, / Przed zmierzchem spod nasady pnia / podnieś dwa kawałki kory / przyłóż do twarzy jak maski tancerzy / żebyś lepiej zrozumiał, / że na początku był taniec / wiruje w nas aż do końca bezsłowny. / Nie zauważysz jak szybko zostaje się drzewem . / A później jest tylko czekanie, / każdego dnia większe…
 Znakomita dykcja i znakomita prostota.
 
Ale zacytować tu jeszcze muszę nieco dłuższy wiersz pt. Wspólnota wulkanów – tytułowy, jak zapewne zauważyliście. Oto on: Najwspanialsze wulkany powstawały / nad Wisłokiem – rzeką wędrującą przez miasto / na wylot jak igła z nicią przez palec / i płótno lnianej makatki nad kran by oszukać / Bożym pozdrowieniem siebie / i pogańską wodę płynącą z kranu. / Wulkany były nieduże. A przecież tak wielkie, / że nikt z nas nie potrafiłby się na nie wspiąć. / Wiaderko piasku, czasem dwa, / gdy budowaliśmy „Fuji”. / Przecież wielkość i tak nie zależy od tego / ile waży wiadro, a od tego gdzie wzrok umieścisz, Janek Zemelke – na każdym podwórku świata jest ktoś taki / pierwszy taki – pierwszy to wymyślił, włożył do środka gazetę / i podpalił od dołu. / Pochylaliśmy głowy nie dla uznania pomysłowości , / a dla wulkanu, by ponieść go wysoko w niebo. / Góra wpierw dymiła, później strzelała ogniem. / Bóg był nad nami, a my byliśmy Bogiem, / Wulkan wulkanem, a reszta w nas. // Minęło prawie czterdzieści lat, / Przeczytałem u Roberto Salavandori: „To wspaniałe budować o zachodzie wulkan na piasku. / Kiedy już gotowy, / zapalam zwitek gazety, który wetknąłem / do środka. / Z góry bucha ogień i dym. Szkoda tylko, / że to trwa tak krótko” // A mówiłem, że ktoś taki jak Janek Zemelke / jest na każdym podwórku świata. / Wulkany budowane z piasku / na plażach oceanów, mórz, rzek, / piaskownic są wieczne mimo, że trwają / tak krótko jak lot świętojańskiego robaczka w lipcową noc. / Czasem pieką pod powiekami, / mimo że wiatr już nie zdmuchuje z ich stoków ziaren.

 Boże, jaki to piękny, niepospolity utwór! Ile wyobraźni, ile zapamiętanego dzieciństwa, ile snów, które zdarzyły się naprawdę. Lawa tamtych powidoków tkwi w wiecznie żyjącym ego, choć przecież na co dzień przytłacza nas tzw. zwyczajna zwyczajność.
 
To są dwa światy! Fąfara zapewne żyje na co dzień jak każdy z nas. Ale nie każdy z nas posiada wspomniane alter ego. Nie jestem specjalistą od psychologii, jednak uniósł mnie „świat innego świata”. Dodatkowego, któremu zawdzięczamy bogactwo przeżyć i mądrość „wielofunkcyjnego istnienia”. Nie wystarczy mieć jedną kurtynę – ich jest wiele, tylko trzeba je „wywąchać” parkosyzmami duszy.

Jerzy J. Fąfara „Wspólnota wulkanów”, Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2020, str. 46

Leszek Żuliński