„Obrachunki osobiste” Andrzeja K. Torbusa
Leszek Żuliński
POCHWAŁA PROSTOTY
Szkoda, że niektóre książki docierają do mnie z opóźnieniem. Ale jeśli są dobre, to jeszcze większa szkoda, aby odkładać je na półkę.
Ta książka została wydana w 2018 roku. Nie wiem dlaczego jej Autor, Andrzej Krzysztof Torbus, przysłał ją dopiero niedawno. Wahałem się, czy recenzować, bo przecież na biurku mam stos tomików nowszych, ale jednak postanowiłem trochę o tej książce opowiedzieć, bo – jakby nie było – zawiera ona sporo wierszy Torbusa i myślę, że wybrał on teksty z wielu lat, i to takie, na których mu zależało.
Jego aktywność literacka jest imponująca. Cytuję: …poeta, prozaik, autor tekstów piosenek, scenariuszy estradowych, redaktor, publicysta, recenzent, laureat konkursów literackich itp., itd. Już dalej nie przytaczam, bo by mi ta recenzyjka przemieniła się w masę drobiazgów. Dość powiedzieć, że to Autor nie odchodzący „od klawiatury” – klasyczny przykład pasji twórczej.
Zbiór ten (z różnych czasów) otwiera wierszyk pt. Słóweczka: To są słowa słóweczka / od uniesień ucieczka / takie tycie nieduże / jak rysunek na chmurze // Takie śmieszne nie głupie / stary afisz na słupie / jakieś zbędne rozmówki / niepotrzebne wymówki // To są słowa słóweczka / niefortunna pocieszka / taki trochę okruszek / gorzki balsam na duszę.
Niby ma to być wstęp do całości, ale nie dajcie się nabrać. Dla przykładu wiersz pt. Traktat o poezji: poezja jest polityką / polityka jest poezją / poezja w życiu szarego człowieka / zajmuje tyle miejsca / ile życie szarego człowieka w poezji // polityka jest koniecznością / i poezja jest koniecznością / ale najbardziej potrzebny / jest szary człowiek // on rozumie / i poezję i politykę // bez niego / ani poezja ani polityka / nie potrafią się obejść.
Zwróćcie uwagę na wyjątkową prostotę i komunikatywność tego wiersza. W całym tym zbiorze nie ma wyszukanej dykcji ani żadnych „wygibasów”– jest to język „zwyczajny”.
Torbus odwrócił się plecami do mód poetyckich. „Język wprost” jest jego tezaurusem.
Na końcu tomiku jest spore posłowie Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty, która z niezwykłą sumiennością opisała te wiersze. Wiersze skądinąd nie nowe, tylko zebrane z wcześniejszych tomików Torbusa. Autorka solidnie, krok po kroku, wyjaśnia „architekturę” liryki Autora. Fenomenem jest fakt, że ta jego prostota ma spory ładunek egzystencjalny.
Czytamy wiele wierszy przeskakując ich lepsze lub gorsze zasieki. Tu tego czynić nie trzeba; tu wszystko podane jest na dłoni. Ta komunikatywność mnie uwiodła. Okazuje się, że można pisać „zwyczajnie”. Czy to możliwe? Jasne, że tak, tylko trzeba pisać „bez piruetów” i zadęcia.
Torbus notuje: najwyżej stracę / pomnik, / który oszpecić / mógłby znów miasto. Więc teraz zastanówcie się, czy nie można prościej? Lecz jednak trzeba mieć coś do powiedzenia, a Autor ma!
A oto wiersz bez tytułu - dla mnie jeden z najważniejszych w tym zbiorze. Oto on: w popołudniowej tej godzinie / przekręć klucze w zamku / okno otwórz / i już masz cały archipelag / wysp których nigdy nie dostrzegasz // w popołudniowej tej godzinie / możesz być sterem i okrętem / możesz popłynąć dokąd zechcesz / choć coś się będzie z tyłu trzymać / jak strach co wiąże żyły w pętlę / więc teraz chyba już pojmujesz / to oszustwo form i treści / nie jesteś żeglarz lecz rozbitek / zdany na łaskę własnych mięśni // jedynie zegar najwierniejszy / wypraw do biura druh towarzysz / do końca życia lub do śmierci / będzie wybijał senne szklanki / bo już z balkonu niczym z mostka / powiewa biały strzęp firanki // w popołudniowej tej godzinie / nienaumyślnie obok zginiesz.
Piękny utwór, mądry, ostrzegawczy!
I ja – czytający oraz recenzujący sporo najnowszych wierszy – poczułem dziwna ulgę. Okazuje się, że można pisać bez wygibasów. Pogoń za nową dykcją jest mniej ważna niż to, co mamy do powiedzenia. W tym – moim zdaniem – jest sedno poezji.
Na koniec tej recenzyjki słówko o tytule tomiku. Obrachunki osobiste? Nie, nie jest to żadna spowiedź; raczej rozmowa ze sobą i o sobie. Wiersze bywają lustrem i wyznaniem. Także opowieścią o własnym życiu. I to w tym zbiorze jest z cudowną prostotą zrobione.
Andrzej Krzysztof Torbus „Obrachunki osobiste”, Wydawnictwo SIGNO, Kraków 2018, str. 72
Leszek Żuliński