Błyskawiczny konkurs wielkanocny „Latarni Morskiej” i „eleWatora”

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 08 kwiecień 2020 Drukuj E-mail

Jak co roku o tej porze – wspólnie z redakcją kwartalnika „eleWator” - ogłaszamy błyskawiczny konkurs świąteczny. Podczas ostatnich edycji skupialiśmy się na poetach polskich. Tym razem cytujemy wiersze siedmiu poetów obcojęzycznych. Kto rozpozna przynajmniej cztery utwory i poda nazwiska autorów, weźmie udział w losowaniu nagród.
Pomocniczym tropem mogą być nazwiska tłumaczy. I tak - przedstawione niżej utwory przekładali: Michał Sprusiński, Maria Leśniewska, Katarzyna Krzyżewska, Jan Roztworowski, Piotr Sommer i Stanisław Barańczak.

Adres korespondencji: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Termin nadsyłania odpowiedzi mija 13 kwietnia 2020 r. o północy.

Tradycyjnie już wśród spełniających warunki uczestników konkursu rozlosujemy archiwalne numery „Latarni Morskiej” i „eleWatora”, a także wydane przez „Latarnię Morską” i „eleWator” książki.

Prosimy o podawanie fizycznych adresów przy nadsyłanych odpowiedziach – by nagrody mogły trafić do rąk uczestników konkursu.
Prawidłowe odpowiedzi, a też listę nagrodzonych, podamy 14 kwietnia 2020 roku. Nagrody rozesłane zostaną w ciągu tygodnia.

 

1.
ZAWÓD POETY

W korytarzu parasolki, kalosze, lustro;
w lustrze okno, nieco spokojniejsze;
w oknie brama szpitala, po drugiej stronie ulicy. Tam
długi ogonek niecierpliwych, rodzinnych dawców krwi –
pierwsi  podwinęli już rękawy,
tymczasem w salach pięć ofiar wypadku już zmarło.

 


2.
URYWKI ZNISZCZONYCH WIERSZY

W roku trzydziestym pierwszym od narodzin wieku
Wróciłem – nie: przemocą powrócono
Zostałem do buddyjskiej naszej Moskwy,
A jednak przedtem jeszcze zobaczyłem
Gorę Ararat pod biblijną szatą
I dwieście dni spędziłem w tej sobotniej
Krainie, która się Armenią zwie.

Gdy zechcesz pić, jest tam kurdyjska woda
Ze źródła tego, co się Arzni zwie:
Naprawdę smaczna, sucha i kłująca,
I najprawdomówniejsza z wszystkich wód

 


3.
URYWEK

Ręka się nawet unieść nie chce,
ledwie ośmielam się rzec słowo.
Jakim pojęciem grzechu jeszcze
mógłbym rozjaśnić ciemność ową.
A to z dniem każdym się podwaja,
wiem, że obwiniam się daremnie,
więc biorę miłość, bo w tym kraju
pani odwróci się ode mnie.

 


4.
BLUES POD MUREM IMPERIALNYM

Nad wrzosowisko mokre wiatry pną się,
Mam wszy w tunice i katar mam w nosie.

Deszcz gada z nieba, przysłuchuję się temu,
Jestem żołnierzem Muru i sam nie wiem czemu.

Mgła pełznie po kamieniu twardym, stale i stale,
Moja dziewka jest z Tungrii, ja śpię sam jak palec.

Aulus się ciągle szwenda pod jej oknem,
Okropną ma twarz i maniery okropne.

Piso jest chrześcijaninem i dla ryby kult chowa;
Gdy by wyszło na jego, nikt by się nie całował.

Podarowała mi pierścień, wyrzuciłem na cztery wiatry;
Dajcie mi moją dziewkę i mój żołd dawno płatny.

Kiedy zostanę weteranem, właścicielem oka jednego,
Nie będę robił nic a nic i tylko patrzył w niebo.

 


5.
DO LARRY RIVERSA

Martwi cię, że nie piszesz?
Niepotrzebnie. To hołd powietrza
po prostu nie pozwala twym obrazom
cię opuścić. I jakiż to poeta zasiadał
kiedykolwiek przed Tycjanem, wyciągał
kajet do wierszowania i zaczynał
brzęczeć? Mój drogi, nie narzekaj.
Robisz to, co ja mogę tylko nazwać.

 


6.
BYWA ŚWIATŁA POCHYLENIE

Bywa światła Pochylenie –
Zimą – w Szary Dzień –
Które zgniata nas jak Brzemię
Katedralnych Brzmień –

Niebiańsko nas rani –
Nie uświadczysz blizn,
Tylko wewnątrz zmiany –
Tam, gdzie Znaczeń błysk –

Na nic Wiedza niedorzeczna –
To Pieczęć Rozpaczy –
Cios udręki, co z Powietrza
Spada na nas – władczy –

Gdy się zjawia – tuż przed zmierzchem –
Cichnie Cień i Śnieg –
Gdy podchodzi, jest jak Przestrzeń,
Skąd spogląda Śmierć –

 


7.
CZYM JEST POEZJA

Średniowiecznym miasteczkiem, gdzie na fryzie widać
Skautów z Nagoi? Śniegiem,

Który spadł właśnie wtedy, gdy chcieliśmy śniegu?
Pięknymi obrazami? Próbą obycia się bez

Abstrakcyjnych pojęć, nie przystających wierszowi?
Ale przecież wracamy do nich jak do żony,

Porzucając kochankę, której pożądamy? Teraz
Niech próbują uwierzyć w to tak, jak my sami

Wierzymy. Szkoła
Wyczesała nam z głów wszelką myśl

I pozostało coś, co jest jak pole.
Zamknij oczy – poczujesz, jak rozległe się rozpościera.

A teraz otwórz – ujrzysz wąską pionową ścieżkę.
Możemy nią dojść wkrótce – do czego? – do jakichś kwiatów?