Poczta lyteracka (wrzesień 2018)
Jan Chrzan
Mateusz W. Poniższy list trafił do naszej redakcji omyłkowo. A że ten sam autor również uraczył nas swoimi utworami, pozwalam sobie zacytować: Szanowny Panie! Wysyłając swoje wiersze hurtem do kilkunastu redakcji, naraża się Pan na to, że nikt z redaktorów, do których trafi Pańska przesyłka, nie potraktuje Pańskiej propozycji, a zatem Pańskich wierszy - poważnie. Z uszanowaniem - Janusz Drzewucki, redakcja „Twórczości”
To spory problem większości redakcji pism i portali literackich. Autorzy, pragnąc zwiększyć szanse publikacji - nie bacząc przy tym na standardy i zachowanie choćby minimum przyzwoitości – rozsyłają te same pakiety utworów w kilka lub kilkanaście miejsc jednocześnie. Co, owszem, czasem przynosi oczekiwany efekt , ale tylko jednorazowy. Gdyż tak postępując, palą za sobą mosty.
I Pan, Panie Mateuszu, o naszym portalu może raz na zawsze zapomnieć.
Bruno K. Szanowny Panie, spróbuję zainteresować Państwa moją twórczością. Jestem autorem dwóch powieści, "Metalowa dolna" z 2015 roku oraz "Wpływ" z bieżącego. Obie wciąż odbijają się dość oryginalnym echem. "Wpływ" wyraźniej rzecz jasna, bo nowy. Popełniłem też trochę opowiadań. Jednakże, w superlatywach pisać o sobie może nawet gamoń i łachmyta. Niech twórczość przemówi ;) Pozwalam sobie podrzucić dwa opowiadania do skosztowania, skrajne w formie. Długości idealne do kawy (…).
Hmm, nie ma to, jak autoreklama. Ale racja po Pańskiej stronie: chwalipięctwo słabo niesie. Nadesłane opowiadania nie w pełni przekonały. Zatem, jeśli wciąż trwa Pan w chęci umieszczenia prozy w „Latarni Morskiej”, proszę o nadesłanie jeszcze jednego lub dwóch innych. Może uda się coś wybrać.
Wioletta D., Szczecin. (...) Nie potrafię żyć bez miłości. (…) I choć ona nieraz boli, to bez niej jeszcze gorzej. Dlatego piszę wiersze (…) Już raz pisałam do Pana, ale w ostatniej chwili e-maila skasowałam. Był tam w załączniku tuzin wierszy. W końcu powiedziałam sobie „raz kozie śmierć” i jeszcze raz wysyłam. (…)
Droga Wioletto, jeszcze pół roku do pełnoletniości Ci brakuje, a już tyle zawodów emocjonalnych za Tobą. Jednak uszy i nosek do góry: wkroczyłaś na wojenną ścieżkę uczuć, a na niej w trakcie miłosnych potyczek, jeszcze wiele dobrego może się zdarzyć. Stwierdzam to nie jako redaktor, a raczej „powiernik” – gdyż nie oczekujesz publikacji, a jedynie współodczuwania. Jak bez trudu pojąć można, poezjowanie pełni u Ciebie rolę li tylko terapeutyczną. I niechaj tak – mówiąc między nami - pozostanie, bowiem od strony literackiej wiele im brakuje (co absolutnie nie umniejsza wartości innych!).
Agata Sz., Poznań. Czytam utwory na waszym portalu od dawna, prawie od dziesięciu lat. Nie przepadam za felietonami, ale najbardziej ciekawi mnie poezja. Dlaczego tak rzadko jest u Was publikowana? (…) Jak spojrzeć przez pocztę literacką, to tak kiepsko nie wygląda zawartość portalu. Mówię tu o często kąśliwych i ostrych sądach prowadzącego rubrykę. (…)
To już ewenement – list pisany ręcznie, wysłany tradycyjną pocztą. Dziękuję Pani Agato. Nie tylko za to, ale i za treść. Odniosę się tylko do trzech wątków. Dlaczego mało (zwłaszcza ostatnio) poezji? Bo nadchodzące propozycje rzadko potrafią zadowolić. I wychodzimy z założenia, że lepiej w ogóle czasem mówić stop, niźli karmić czytelników byle czym.
Teraz wątek drugi: tyczący jakości publikowanych utworów. Proszę brać na uwagę, że musiały przejść selekcję. A przez selekcyjne sito do odbiorców przedziera się u nas od pięciu do (góra) dziesięciu procent przysyłanych propozycji. Dotyczy to nie tylko utworów poetyckich i prozatorskich, ale także tekstów innych – w tym esejów, felietonów, recenzji.
A gdy mowa o moich kąśliwych sądach, wspominałem już o tym w jednym z poprzednich odcinków prowadzonej poczty – i nie chcę się powtarzać. Poprzestając na stwierdzeniu, że lawiny ofert potrafią być tyleż przytłaczające, co frustrujące. I wtedy czasem budzi się we mnie złośliwiec…
Iwona H., Andrzej K., Robert F., Grażyna F., Anna W.-B., Grzegorz C., Bartłomiej U., Joanna H., Antoni Z., Witold M., Jarosław Sz., Katarzyna L., Weronika S., Maria P., Daniel E., Krzysztof Z., Mateusz B., Wiktoria A., Anna L. - dziękujemy, nie skorzystamy.
Jan Chrzan