Piotr Bednarski - WIERSZE NOWE

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 19 grudzień 2017 Drukuj E-mail

IDZIE SAMOTNY

Idzie samotny przed siebie.
Noc się spieszy, zapala gwiazdy.
Ubogi stół nakryty: chleb miód i świeca,
Dodatkowy talerz dla zbłąkanego.

Szron zasnuwa drzewa, skrzypi pod stopami.
Widzi pielgrzym światło w oknie,
Drzwi otwarte, siada na pustym miejscu,
Chleb i miód i złożone dłonie.

Modlą się ludzie o spokój i strawę,
Proszą o większe serca. Odzywa się dzwon.
W sali ratusza z krwią mieszają prawego.
W dalekiej stajence narodził się nasz Pan.

 


BĄDŹ

Bądź mi ziemią obsianą majerankiem
Poboczem drogi którego strzegą osty
Szumem pichtowej jodły i krzykiem
Dziecka w łonie grzesznej
Łanem żyta na razowy chleb biedy
Postacią z barankiem na karku
Opłatkiem na wigilijnym stole
Oliwnym kagankiem i szamanką tajgi

Teraz jesteś krzyżem niesionym
Na Grabarkę
Kamieniem w sercu
I żniwem bez skowronka

Bądź jutrzenką nadobną
Czaplą na brodzie
Górskim kryształem i lobelią szkarłatną
Jasnym miejscem egipskich ciemności

 


BULWAR

Czerwona wiklina fioletowy welon
Pod prąd płynie troci srebro
Po tej ziemi chodził kiedyś wielki
I Chrobry Piekły dla niego chleby przednie

Śpią łąki bezdomni i wrony piją rosę
Świat nieobliczalny śmieją się wampiry
Szeleszczą nietoperze Kąkol na grobach
Piękno jesieni poi konie w Parsęcie

Poeta siwieje pamięta czerwone pokolenie
Żebrak prosi o obola
Na pogrzebach tylko gołębie gruchają
młodych dławi muzyka Stąpnął Wiekuisty

 


POLSKA

Matkę zastrzelił Czerwony Dinozaur
Brata wrzucili do zimnej klatki
Aby szukał złota za kromkę chleba

Nieustannie stoję na wachcie trapowej
Cieszę się gołębiami którym sypię okruchy
Chcieli i mnie wypisać z Ciebie
Ojczyzno
Piast Kołodziej unieważnił wyrok
Szukam rodziny wyklętych żołnierzy
Zadeptanych poetów

Ciemni krążą po schodach
I ulicach jak morowa zaraza

 

 

STYGMAT

Jak mgła niknie ciało
Czas wywłaszcza ze światła
Siedzimy ufni przy trzeszczącym ognisku
Drżą serca Powoli lecz z kunsztem
Niebieski kowal wykuwa z naszego
Sumienia Stygmat
Kiedy wszystko spłynie
Kropla po kropli jak śnieg z dachu

Stygmat będzie świadczył o nas
I poprowadzi do krainy
Którą stworzyliśmy własnym życiem
Czy o tym wiedziałaś?
Czy przekazałaś to swojemu potomstwu?

 

 

PISZ

Jesień, ścierniska, klucze czapli
Złote liście kaliny, czerwone owoce.
Spełnione morze, drzewa i trawy,
A moje życie ścięty mrozem berberys.

Morze rozsiewa muszelki i bursztyn.
Ręka sprawna, atrament w piórze,
Pisz do końca, może teraz fraza
Padnie na struny jakiejś konstelacji

I wszechświat się dowie o naszych
Zbrodniach i arcydziełach, o tym,
Że żyją tu synowie Wiedzmy i Kaina
I Lazurowi – poeci Wiekuistego.

 


KAWAŁKOWANI

Dałeś Panie kawałek chleba
Dałeś kielich wina
Odeszło Starożytne

Już późno
Daj większą rację chleba
Wlej do kielicha większą miarkę

Na pajęczynie wisimy
Sumienie żaglem szkunera
Osłoń nas skrzydłem
Zaśpiewamy Pieśń nad Pieśniami
Zaśpiewamy Ave Maryja
My kawałkowani

 


SŁOWO WZYWAJĄCE

Plecy oparte o poręcze fotela
Oczy otwarte lecz znużone
Oparte o pierś - ręka grzeje rękę
W oknie rozwija się jutrzenka

Jeszcze jeden dzień darowany
Czerń i śmierć warują na kanapie
Jasne rozdziera pled czarnej nocy
Serce odmawia dziękczynny różaniec

Z dnia na dzień nie wiem
Z chwili na chwile jasny księżyc
Miód wypity umyte naczynia
Nie Biały Mur lecz Wzywające Słowo

 


WIECZOREM

Bardzo często wieczorem zapalam świecę
Skupiam się na płomieniu
W milczeniu czas przestaje istnieć
Kiedy świeca gaśnie
Zasypiam w fotelu nakryty kocem

Złymi przyjaciółmi są myśli
W Głębokiej starości

 


POŻEGNANIE

Pożegnanie jest już faktem
Teraz pragnę aby nieustannie
Widzieć w światłości:
Rozkwitłe magnolie
Gruchające gołębie
Godowy taniec żurawi
Ogród dzikich kwitnących róż
I powój który się wspina
Do Nieba ze swoim srebrnym kieliszkiem

Piotr Bednarski

 

 

Przeczytaj też inne wiersze P. Bednarskiego w dziale ‘poezja’, opowiadania w dziale ‘proza’, recenzje jego książek w ‘porcie literackim’ oraz wywiad z pisarzem w ‘rozmowach latarni’