Promocja „Pochwały niezrozumiałości” Wojciecha Czaplewskiego

Kategoria: z dnia na dzień Utworzono: wtorek, 03 grudzień 2013 Opublikowano: wtorek, 03 grudzień 2013 Drukuj E-mail

Już 6 grudnia (piątek) promocja tomu esejów filozoficzno-literackich Pochwała niezrozumiałości Wojciecha Czaplewskiego. Gdzie i o której godzinie? Duża sala teatralna Regionalnego Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta w Kołobrzegu, godz. 18.00.

Książka, opublikowana przez Wydawnictwo KAMERA – w ramach biblioteki „Latarni Morskiej” - zawierająca przeszło trzydzieści tekstów, liczy 170 stron. W trakcie promocji przewidziano kilka niespodzianek: między innymi krótki film autorstwa W. Czaplewskiego pt. Brewiarz. Na fortepianie zagra Joanna Zakrzewska. Spotkanie poprowadzi Violetta Kowalska.

Organizatorami promocji są:

- Pomorski Magazyn Literacko-Artystyczny „Latarnia Morska” (www.latarnia-morska.eu)

- Wydawnictwo KAMERA

- Regionalne Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta

- Miejska Biblioteka Publiczna im. Galla Anonima


Patronat medialny:

- TVP Szczecin

- Radio Koszalin

- „Kurier Szczeciński”

- Zachodniopomorski Portal Kulturalny elewatorkultury.org

- Portal Papierowe Myśli

- Telewizja Kablowa Kołobrzeg

- „Gazeta Kołobrzeska”

- Portal informacje.kolobrzeg.pl

W trakcie promocji będzie można kupić książkę, a też uzyskać autograf (lub dedykację) autora. Każdy z nabywających książkę W. Czaplewskiego otrzyma gratis ostatni numer papierowej „Latarni Morskiej” - z przyłączonym wyborem felietonów Anatola Ulmana Oścień w mózgu (do wyczerpania reszty nakładu).

 

KILKA SŁÓW WSTĘPU

Filozofia uważana jest przez przeciętnego laika za coś niezmiernie nudnego, nad czym należy się pobłażliwie, w najlepszym wypadku, jeśli nie z pogardą uśmiechnąć, a zajmującego się nią traktować z pobłażaniem, jako kogoś niespełna rozumu – napisał w 1936 r. (tygodnik “Pion”) Stanisław Ignacy Witkiewicz. Taka jest przykra kulturowo prawda, trwająca do dziś. Lecz niniejsza książka znajduje adresata nie w czytelniku przypadkowym, zaś autor tejże nie powinien być traktowany z pobłażaniem. Dlaczego? Bo operuje filozofią spoza piedestałów, przybliżając jej istotę w sposób spolegliwy i przyjazny zarazem.

Jednak przedmiotem naszej obecnej uwagi jest nie tylko filozofia, ale i literatura. A może przede wszystkim literatura - w "tajemniczych" uściskach filozofii. Zainteresują nas ich związki, relacje. I konia z rzędem temu, kto ujawni pierwszeństwo jednej z nich. Bo, bez wchodzenia w szczegóły, stwierdzić trzeba, że sporu o to dotąd nie rozstrzygnięto. Która zatem pierwszą była względem drugiej? Być może wiedza o tym nie ma większego znaczenia. Jedno tylko pewne: od prapoczątków były ze sobą mocno związane. Wpływały jedna na drugą, przenikały się, tworząc nierozerwalny splot. Wszak, co nie powiedzieć, korzeń był jeden. I wzajemne inspiracje trwają, przesuwając jedynie akcenty koincydencji tekstów literackich i filozoficznych, poruszających problemy egzystencjalne, metafizyczne, aksjologiczne oraz etyczne. To, rzec można, fundament kultury intelektualnej wszystkich rozwiniętych cywilizacji - co wykazują choćby nauki badające literaturę również pod względem analizy hermeneutycznej.

Słowem literatura bez filozofii - w jej rozmaitych wymiarach - istnieć nie potrafi. Przekonać się o tym można i w tej książce, gromadzącej teksty głównie o charakterze eseistycznym. Ich autor, Wojciech Czaplewski - z wykształcenia filolog, z umiłowania filozof - tropi i punktuje związki obu sióstr. Jak rozległe to podróże, dokąd prowadzące i z jakimi przewodnikami, najlepiej zobrazują nazwiska twórców i filozofów spotykanych w trakcie lektury.

I tak wśród poetów i prozaików przywołanych przez autora pojawią się między innymi Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, William Shakespeare, Cyprian Kamil Norwid, Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Charles Baudelaire, Fiodor Dostojewski, Julian Tuwim, Krzysztof Kamil Baczyński, Emily Dickinson, Tadeusz Borowski, Aleksander Wat, Tadeusz Różewicz, Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska i z młodszych pokoleń: Stanisław Barańczak, Adam Zagajewski, Marcin Świetlicki, Jacek Dehnel, Krzysztof Koehler, Karol Maliszewski, Wojciech Wencel.

Zaś w skład filozoficznego szwadronu wchodzą tu między innymi Heraklit, Parmenides, Platon, Sokrates, Orygenes, Pseudo-Dionizy, Eriugena, Tomasz z Akwinu, Klemens Aleksandryjski, Kartezjusz, August Comte, Jan Jakub Rousseau, Blaise Pascal, Baruch Spinoza, Thomas Hobbes, Martin Buber, Gottfried Leibniz, Karl Popper, Martin Heidegger, Georg Hegel, Ludwig Wittgenstein, Odo Marquard, Emmanuel Levinas, Jean Paul Sartre, Simone Weil i Józef Tischner.

Przeto mamy okazję przyjrzeć się, jak ów siostrzany duet działa i czy istotnie jest odpowiedzią na ludzką potrzebę rozpoznawanych światów oraz metafizyki.

A co stanowi o zaletach pisarstwa skromnego autora z Kołobrzegu?

Siłą esejów Wojciecha Czaplewskiego jest suma trzech elementów: umiejętność rozpoznawania i wydobywania wątków filozoficznych, ukrytych w twórczości literackiej wybranych pisarzy (głównie poetów), klarowność myśli oraz rzadki dar posiłkowania się niezbanalizowaną polszczyzną. Tak, to bardzo ważne, by - poruszając sprawy fundamentalne literatury wysokiej - rozmawiać ze sobą o tym językiem pozbawionym leksykalnych śmieci i mętnych znaczeniowo skrótów. A lektura tej książki taką się okaże: ponad wszystko niosąc świeżość spojrzenia na literaturę, jak się niektórym wydaje, dawno (i na zawsze niezmiennie) przyklepaną mnogimi analizami w uczonych tomach. Tu, co rudymentarne, nie ma miejsca na paradygmaty. Nie ma miejsca dla "świętych krów".

Niniejsze eseje i szkice, a także krótkie teksty o zacięciu felietonowo-prozatorskim, publikowane były wcześniej w “Latarni Morskiej” oraz na łamach innych pism w latach 1990 – 2013.

A tytuł tej książki - Pochwała niezrozumiałości? Jakoś jego pochodzenie tłumaczy tekst o radości błądzenia. I może chyba tłumaczyć się sam, gdy skojarzymy go z Pochwałą głupoty "księcia humanistów" Erazma z Rotterdamu, chrześcijańskiego myśliciela (oskarżonego o herezję!), który głosił, że człowiek z natury jest dobry, zło zaś pochodzi z niewiedzy... Również Wojciech Czaplewski (specjalnie wielbicielem Erazma nie będąc) nie kryje chrześcijańskich inspiracji swojego pisarstwa, upatrując w Bogu przyczynę sprawczą naszego i świata (światów) istnienia.

Zatem czytajmy Wojciecha Czaplewskiego, eseistę spoza obszarów mainstreamowych, rozkoszując się jasnością jego przewodów myślowych, niepokornie wiodących jakże często w rewiry tylko pozornie rozpoznane i przekonujących samodzielnością filozoficznych spostrzeżeń.

Lech M. Jakób