Andrzej Turczyński "Zgorszenie", Wydawnictwo FORMA, Szczecin-Bezrzecze 2011, str. 168

Kategoria: port literacki Utworzono: poniedziałek, 05 grudzień 2011 Opublikowano: poniedziałek, 05 grudzień 2011 Drukuj E-mail

Andrzej Turczyński - (rocznik 1938) urodził się w Lublinie, obecnie mieszka w Koszalinie. Poeta, prozaik, eseista, dramaturg i tłumacz. Laureat wielu wyróżnień, m. in. Nagrody Fundacji Kultury (1994), Nagrody im. Św. Brata Alberta (1999) i Nagrody Specjalnej Ministra Kultury (2005, 2010). Jego sztuki wystawiano w teatrach Warszawy, Szczecina, Zabrza, Olsztyna, Koszalina i Słupska. Debiutował w 1971 r. zbiorem wierszy Źdźbło morza, jego debiutem prozatorskim było Wypłuczysko (1977). Od tego czasu opublikował blisko pół setki książek (w tym siedem tomików poezji), m. in. Krew z krwi (1981), Fiasko (1986), Chłopiec na czerwonym koniu (1991), Mistrz Niewidzialnej Strony (1996), Lustro weneckie (2000), Pan Bóg, pisarz i diabeł (2005), Eseje paradoksalne (2007), Codex argenteus (2010). A teraz, nakładem szczecińskiej FORMY, ukazał się zbiór opowiadań Zgorszenie.

Żalił się znajomy recenzent przy kawie w jednej z pomorskich knajpek, gdy rozmowa zeszła na Andrzeja Turczyńskiego, jego intensywną obecność w literaturze: Odwiedzam księgarnię - Turczyński, zaglądam do "Twórczości" - Turczyński, włączam telewizor - Turczyński, otwieram lodówkę - a jakże, Turczyński! Aż boję się otworzyć konserwę... Ten odsmażany greps dobrze ilustruje płodność pisarza. Imponującą pracowitość. Przymnaża swoje dzieła w sporym tempie. I nic dziwnego, że recenzenci zaczynają się gubić. Nawet krytyk tej miary, co Henryk Bereza - przyznaje rozbrajająco (przytaczam za biobibliografią A.T. z 2003 r. opublikowaną przez SPP i Miejską Bibliotekę Publiczną w Słupsku): Nie mam poczucia, że mógłbym to pisarstwo w całości ogarnąć, że mógłbym je we wszystkim i do końca objaśnić, że znam je tak, jak może powinienem. Raczej orientuję się tylko w tym pisarstwie, niż je znam, raczej domyślam się jego tajemnic, niż potrafię się w nich poruszać. Odróżniam w takim stopniu, w jakim jest to dla mnie dostępne, świetności i ograniczenia tego pisarstwa, dostrzegam jego wspaniałości i skazy.

Fakt, ogarnięcie twórczości A. Turczyńskiego (nie tylko przez ilość dzieł) nie jest łatwe. Jednak ponad to wątpliwości nie ma, iż pisarz ten jest wyśmienitym stylistą. Śledzę jego publikacje od dawna i widzę, że posiadł przypuszczalnie wszelkie tajemnice języka, który służy mu nadzwyczaj wiernie. Przy tym, co równie ważne, nie trwoni talentu dla tematów nijakich, dzieł błahych. Na kartach jego książek zderzymy się z fundamentalnymi pytaniami o sens istnienia, o śmierć, tożsamość, znaczenie zmysłów, bólu i cierpienia, o związki międzyludzkie, o wiarę i Boga wreszcie. To tematy trudne - u A. Turczyńskiego zyskujące wymiar pogłębiony, czasem w efektach wręcz fascynujący. Tym bardziej, że operuje narracją niepozbawioną emocji, pełną smaków i wyobraźniowych wolt.

Tak jest i w przypadku książki najnowszej, opublikowanej w prozatorskiej serii "Kwadrat" wydawnictwa FORMA. Na Zgorszenie składają się cztery opowiadania: "Tworzywo", "Uraza", "Zgorszenie" i "Krawędź". Wszystkie łączy rzadkiej urody biegłość stylu, sugestywność obrazu i szczególna empatia w opisie świata przedstawianego. Zanurzenie w tej prozie nie jest sprawą ryzykowną, natomiast trzeba się liczyć z tym, że trochę rozhuśta emocjonalnie - zwłaszcza czytelników wrażliwych. Oraz wpędzi w zamieszanie związane z rozpoznaniem sposobu narracji, "nieostrego" poruszania się na krawędzi jawy i snu. Lecz to zaleta tej prozy, specyficznej imaginacji.
W opowiadaniach A. Turczyńskiego spotkamy niebanalne postaci,  elementy metafizyczne i "baśniowe", klimat Kresów oraz ich związków z niełatwą historią tych obszarów Europy. Bardzo interesujący jest ten wątek wschodni, "ruski" - tak często powracający w książkach autora. Ma to swoje uzasadnienie biograficzne. Gdyż rodzina A. Turczyńskiego właśnie stamtąd się wywodzi. A.T. urodził się (cytuję za tym samym źródłem, co wyżej) w starej kresowej rodzinie ziemiańskiej o długich tradycjach artystycznych. Rodzice pisarza, Wiktor i Łucja z Miałkowskich vel Namiestnik, byli artystami malarzami, stryj Józef - wybitnym  pianistą, muzykologiem i wydawcą - wraz z Ignacym Paderewskim - dzieł Fryderyka Chopina. Stryjeczny dziad - Juliusz Turczyński, etnograf i pisarz polsko-ukraiński - to autor kilku książek beletrystycznych, związanych z folklorem huculskim. Etnografem i badaczem huculszczyzny był również Emeryk Turczyński, inny dziad stryjeczny. Co nie rzec, takie koligacje, takie pochodzenie - "zobowiązują", prawda?

Czy same plusy w tej prozie? Nie. Choćby dlatego, że nie istnieje nieskazitelne ziemskie dzieło. Zgorszenie kryje w sobie, przynajmniej dla mnie, pewną usterkę. O charakterze, by tak rzec, ogólnym. Mianowicie męczyć może trochę namierne zagęszczenie sugestywnych obrazów i narratorskich konotacji, nie zostawiających miejsca na szerszy oddech. Po prostu słowa, zdania, sugestie, aluzje i iluzje cisną na siebie momentami nazbyt mocno. To, jak postrzegam, cecha immanentna książek autora Kobiety z mieczem w czaszce. Może słabo rozpoznawalna w pojedynczym dziele, za to wyraźnie widoczna w kontekście wielu. Rzecz wymagałaby (przy postawionej tezie przez dokonanie analizy porównawczej) osobnego eseju, teraz jedynie sygnalizuję.

Chciałabym być dobrze zrozumiana. Zgorszenie to książka sama w sobie dobra, a nawet bardzo dobra. Ze wszech miar warta czytelniczego grzechu. Dlaczego? Określę to opisowo. Warsztat literacki i wiedzę (teologiczną, filozoficzną, każdą inną) można posiąść bez trudu. To kwestia nauki i ćwiczeń. Natomiast rzadką umiejętnością jest wykorzystanie tej wiedzy w sposób atrakcyjny twórczo: tak, by dzieło niosło, uskrzydlało, wymową swoją pozostawiając w odbiorcy niejednoznaczny w smaku, fermentujący kreatywnie osad. Tak w wymiarze duchowym, jak i emocjonalnym. A to właśnie fundują nam, czytelnikom, opowiadania zawarte w przedstawionym zbiorze.

Andrzej Turczyński "Zgorszenie", Wydawnictwo FORMA, Szczecin-Bezrzecze 2011, str. 168

Wanda Skalska