Kenneth White "Geopoetyki", przekład Kazimierz Brakoniecki, Centrum Polsko-Francuskie Côtes d'Armor - Warmia i Mazury, Olsztyn 2014. str. 68

Kategoria: port literacki Utworzono: wtorek, 08 lipiec 2014 Opublikowano: wtorek, 08 lipiec 2014 Drukuj E-mail


Irmina Kosmala

„GEOPOETYKI”, CZYLI SZLACHETNA PRÓBA NAZYWANIA I OCALANIA ŚWIATA

Tworzyć to odciążać – odciążać życie, odnajdywać jego nowe możliwości. Twórca jest prawodawcą – tancerzem. Fryderyk Nietzsche

Najnowsza książka Kennetha White`a, Geopoetyki,  już od pierwszych stron porwie nas na przejażdżkę, którą odbędziemy po „kulturalnej autostradzie” miejsc i czasów dawno zapomnianych, w celu nowego zdefiniowania związków człowieka ze sobą i światem przyrody. Co znamienne, ta niewielka książeczka pomieści cztery stany skupienia słowa pisanego.

Pierwsza część: „Zarys geopoetyki” – to bardzo ważne dla niezaznajomionego z twórczością White`a czytelnika eseistyczne ogniwo, spajające i eksplikujące twórczość pisarza z jego filozofią życia.

Druga część: „Rozmowa nad brzegiem morza” – to zapisana w formie wywiadu, który poprowadził Érik Sablé, rozmowa o geopoetyce, której celem jest, jak powie autor: „otwarcie tak świata, aby był mniej skupiony na człowieku niż dotychczas, bo stał się on nie tylko dławiący, ale szalony i zabójczy”. W tej części ponadto uzyskamy informację o życiu i poczynaniach twórczych szkockiego poety, pisarza, eseisty i wykładowcy akademickiego.

Na trzecią część z kolei składać się będzie kilkanaście japońskich form poetyckich „Haiku”, które dla szkockiego poety-podróżnika nie są li tylko gatunkiem lirycznym, lecz zapisem wrażeń z określonej drogi, symbiozy natury z kulturą, człowieka z przyrodą oraz harmonii tychże światów. W lapidarnych trzywersowych zapisach, obok mnogości środków poetyckiego uniesienia: epitetów, metafor, personifikacji – odnajdziemy wrażliwość wespół z wrażeniowością: wnikliwość, zachwyt drobiazgiem, przyrodą, medytację, samotność i spokój. Wszystkie impresjonistyczne obrazy składać się będą w jedność człowieka-wędrowcy, czyli „nomady wędrownego” ze światem.

Część czwarta natomiast oddana zostanie klasycznej formie poetyckiej – „Wierszom”. Odnajdziemy w nich teleologiczne powinowactwo z częścią trzecią, choć tu poetyckie obrazy –  przyjmą konkretniejszy, postulatywny zarys. Najmocniejszy dla mnie w swym wydźwięku na pewno pozostanie wiersz „Ars geopoetica” i jedna z jego strof: najważniejsze/ to całkowicie być/ obecnym w tym, co się uobecnia.

Wróćmy jednak do tytułu książki. Aby uzyskać odpowiedź na frapujące nas pytanie: czym są tytułowe „geopoetyki”, należy wnikliwie przyjrzeć się całości dzieła.

Już z pierwszej części lektury dowiemy się, gdzie dokładnie Kenneth White sytuuje geopoetykę na intelektualnej mapie Europy. By to objaśnić, szkocki pisarz zabierze nas w ekspresową podróż po epokach, które otworzy przed nami wiek klasyczny, prezentowany w osobach najsłynniejszej starożytnej pary filozofów: Platona i Arystotelesa (przedstawicieli idealizmu i realizmu). Następnie lotem błyskawicy przemknie przez średniowiecze, które obrzuci gromowładnym spojrzeniem, pochwali natomiast renesans za odrodzenie klasycznej przestrzeni i zainteresowanie sprawami ziemskimi, by ostatecznie zaparkować w nowoczesności i znów na nią utyskiwać: „I to jest nasza współczesna sytuacja. Pustka wypełniana coraz większą i większą ilością fikcyjnych wyobrażeń i głupot” – oto jedno z pierwszych zdań otwierających Geopoetykę.

Jednak, szczęśliwie, na ubolewaniu nad kondycją ludzką nie zakończy, jak to często ostatnio bywa w świecie poetycko-filozoficzno-socjologicznym. Autor zaskoczy czytelnika, wprowadzając do słownika literacko-filozoficznego innowacyjne pojęcie: zamiast człowieka czy osoby – „intelektualnego nomadę” – a zatem podmiot nomadyczny będący w ruchu, żyjący, jak rozumiem, poza narzuconym pojęciem ojczyzny, moralności czy tożsamości. „Osoba ma tożsamość. – powie autor – Podmiot jest polem energii. Nietzsche i Rimbaud należą do mojej trajektorii”.

Świetnie się składa, bo i do naszej pewnie też. Fryderyk Nietzsche – niekanonizowany patron ponowoczesności – poeta-filozof – nieustannie nawoływał do przekraczania siebie,

„zrzucania skóry”, do uaktywnienia w sobie pokładów „woli mocy”, a zatem do powołania energii życiowej, tak bliskiej White`owi, który – powtórzmy – podmiot utożsamiał z polem energii właśnie. Podobnie rzecz ma się z francuskim poetą, Arthurem Rimbaudem, śmiało przekraczającym granice języka i życia, desperacko walczącego o „nową przestrzeń”.

Nomadyzm intelektualny – jak wynika z powyższego – stanowi ciekawy projekt egzystencjalny. Wcielił go w życie i z uporem wciąż realizuje sam autor. Cierpiący być może na poriomanię, niespokojny umysł Kennetha White`a, wiodąc nomadyczny żywot, przekracza granice między zamysłem filozoficznym a poezją, życiem anachorety a pracą wykładowcy akademickiego.

Geopoetyka na powrót próbuje zatem zakorzenić człowieka w miejscu i świecie. Nieokreśloność (prefiks „geo") miejsca czyni ją tyleż tajemniczą, co ekscytującą. Geopoetyka to w również projekt antropologiczny, postulujący odnowę relacji człowieka z ziemią, ze środowiskiem, wsłuchiwaniem się weń. Takie postępowanie zaowocować może z kolei potęgą artystycznego natchnienia.

Kenneth White "Geopoetyki", przekład Kazimierz Brakoniecki, Centrum Polsko-Francuskie Côtes d'Armor - Warmia i Mazury, Olsztyn 2014. str. 68

Irmina Kosmala

 

 

Przeczytaj też w "porcie literackim" recenzję książki K. White'a Poeta kosmograf (2010) pióra Wandy Skalskiej