***(śniło mi się że śniłem...), Przesłanie dla innych gatunków, Puste miejsce, Burza światło, Koniec ery symbolu, W zieleni

Kategoria: poezja Opublikowano: czwartek, 11 luty 2010 Drukuj E-mail

Adam Grzelec



***

śniło mi się że śniłem
i rozbierałem świat
z kolejnych warstw snu
tak jakbym dostał go
w prezencie

w końcu
po wielu godzinach
żmudnego rozgrzebywania
znalazłem siebie
leżącego na łóżku
i chrapiącego obleśnie

teraz jestem pewien:
mieszkam w umyśle
który jest mi obcy

 

PRZESŁANIE DLA INNYCH GATUNKÓW

a kiedy już wyginiemy
a wyginiemy z pewnością

wy którzy przyjdziecie po nas
wpadniecie w sieć naszych szczątków

dzieje umysłów są proste
narzuca się szkic początku

najpierw policzcie przekątne
podstawy tej strzelistej wieży

zbadajcie cień jaki rzuca w noc przesilenia
i gwiazdę której stara się jak okiem sięgnąć

to da wam obraz mglisty
lecz solidny fundament

oblicza pana któremuśmy śpiewali

 

 

PUSTE MIEJSCE

                                The art of losing isn’t hard to master.
                                                                    E. Bishop

pamiętam była jesień
zmienialiśmy jaskinię

chyba wendy pierwsza to zauważyła:
coraz mniej osób ma ogony
w zasadzie jeszcze tylko stary bill
i jego dwaj synowie

odpowiedziałem:
rzeczywiście ciekawe
nie zwróciłem na to wcześniej uwagi

stary bill zmarł niebawem
i jego synowie posmutnieli

john z roztargnienia zapomniał
podkulić ogon podczas polowania
i złapał go niedźwiedź

wtedy dziewczyny przestały lecieć na boba
który dokonał żywota jako stary kawaler

już nigdy później
nie spotkaliśmy nikogo z ogonem

 


BURZA ŚWIATŁO

wszystko zrobione jest z wolframu
lądy i oceany przedmioty żywe
i martwe aniołowie z wolframu
grają na tamburynach

wolframowe gwiazdy świecą
w próżni i nie pękają
mamy nad łóżkami zdjęcia
żarówek o różnych mocach

system jest pełny i szczelny
system jest pełny i szczelny
system jest pełny i szczelny

system jest pełny i szczelny
system jest pełny i szczelny
system jest pełny i szczelny





KONIEC ERY SYMBOLU

a jednak gołąb
który przysiadł na parapecie

do złudzenia przypomina
tego z obrazu van oome’a

kiedy otwiera dzióbek
nad miastem cisza

kiedy zamyka dzióbek
pukanie

to ty to ty to ty
przyniosłaś białe kwiaty
do martwego pokoju

 


W ZIELENI

pamiętam ciebie
dla której warto o tym pisać
warto bo znam cię jako moje brzegi
po które wyciągam ręce aż do wyschnięcia siebie

chciałbym żeby moje wiersze były
jak szlifowane milion lat kamienie

kolejny milion tłuczone w pył powietrzem
i żeby wiatr je uniósł i tobie podarował
aż do łzy
i żeby łza urosła w rwący potok
bym znów mógł wyciągać po was ręce
na mój rozkaz podzielone poza mną nierozłączne brzegi




Latarnia Morska 4 (8) 2007 / 1 (9) 2008