Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

Katarzyna Kuroczka - Wiersz

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 26 maj 2020

 

PIERWSZY DZIEŃ

obie mamy już siódmy miesiąc
dla lekarzy trzydzieści plus dwa
czytamy razem cudowną podróż
a za nami dziewięćdziesiąt innych

deszcz za oknem usuwa z klamek
chodników i aut śmiertelnie
niewidoczne plamki od których
puste są huśtawki w parku

w radiowej dwójce zapowiadają
pierwszy hybrydowy festiwal literacki
chcą rozmawiać o sterowaniu wyobraźnią
w czasach śmierci planety

my tymczasem zbieramy drobiazgi dnia
którymi nie zajmą się historycy
może tylko amatorzy filmów sprzed lat
kręconych na taśmach osiem milimetrów

(26 maja 2020)

Katarzyna Kuroczka

Czytaj więcej: Katarzyna Kuroczka - Wiersz

Przejęcie

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 24 maj 2020

Krzysztof T. Dąbrowski

Marek rzucił mnie dwa miesiące temu marnując tym samym święta i sylwestra.
Rozstanie tłumaczył tym, że niby do siebie nie pasujemy, że inaczej sobie to wszystko wyobrażał.
Ale najbardziej dołujące było to, że później ktoś życzliwy uświadomił mi, że już na dwa tygodnie przed naszym się rozejściem, widywano go z niejaką Majką, cycatą blondyneczką, za którą się wcześniej uganiał, a która to raz po raz dawała mu kosza.
Gdy zrezygnował z bezowocnych prób poderwania tej zdziry, wystartował do mnie.
Ja, typowa szara myszka, byłam oczywiście wniebowzięta faktem, że taki przystojniak zwrócił na mnie uwagę, tym bardziej, że nic nie wiedziałam o jego perypetiach z Majką, ani o prawdziwych zamiarach względem mej osoby.

Tak zwaną 'parą' byliśmy przez dwa miesiące.
Tak naprawdę chodziło mu tylko o jedno - bo i o co innego mogłoby mu chodzić?
Tak mnie przyczarował, że już na trzeciej randce wylądowaliśmy w łóżku. A potem?
Potem lądowaliśmy w nim już za każdym razem, kiedy się spotkaliśmy - a widywaliśmy się codziennie.
Nie chciał poznać moich znajomych, ani przedstawić mnie swoim - już wtedy powinno mi się to wydać podejrzane, ale tłumaczyłam sobie, że być może dla niego jest jeszcze zbyt wcześnie, że to nie ten etap.
Raz nawet odważyłam się zapytać go o to i powiedział dokładnie to samo, co mi się pomyślało.
Ech, ależ byłam ślepa...

Czytaj więcej: Przejęcie

„Beatus qui amat” Rafała Orlewskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: sobota, 23 maj 2020

Leszek Żuliński

POEZJA DOBRA OD LAT

 Tytuł tego tomiku brzmi: Beatus qui amat , co po polsku znaczy: szczęśliwy, kto kocha. Nie było lepszego niż ten tytułu, z którego okładki domyślamy się, że chodzi tu o którąś rocznicę wzajemnego związku. Ale nie to jest istotą sprawy, bo ten zbiór wierszy to po prostu wybór z wielu lat. Sam siebie tutaj znalazłem, bowiem Orlewski zamieścił też na końcu książki cytaty jego recenzentów, w tym mój: U Orlewskiego wszystko było i jest poezją. Zostaną wiersze – klasycyzujące, ale pisane w bardzo ciepłych tonacjach i poruszające ogromną skalę wzruszeń, doznań i pragnień.
 Tak więc pomińmy ewentualny jubileusz i zajrzyjmy do wyboru w tym niemałym tomie. Jest to wybór z czterech „partii tomikowych”.

 Zacznę od zacytowania wiersza bez tytułu. Oto on: Nie jesteś sama. Spójrz jak wokół / człowiek się ściga z własnym czasem, / ile chce nami władać pokus, / ażeby własną nabić kasę. // Patrz, jak się wszędzie snują cienie / twych marzeń, które los okłamał, / jakie jest dziś przeszłości brzmienie, gdy cię podjudza: – Jesteś sama! // Jeszcze nie jesteś sama. Pomyśl, / że nas do siebie dar serc przykuł – / nic, że dzień coraz bardziej chromy, / a świat to lizak na patyku. // A jeśli prawem silnej strony / do mnie znak wieczny już by dobiegł, / niosąc ci trakt osamotniony – / nie będziesz sama: jestem w tobie.

Czytaj więcej: „Beatus qui amat” Rafała Orlewskiego

Ogólnopolski Konkurs Literacki imienia Stanisława Grochowiaka

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 22 maj 2020

Organizatorami konkursu są Miejska Biblioteka Publiczna im. Stanisława Grochowiaka w Lesznie oraz Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich oddział w Lesznie.
Konkurs ma charakter otwarty.

Konkurs odbywa się co dwa lata. Prace można zgłaszać w trzech kategoriach.
• POEZJA – zestaw 5 wierszy lub cyklu poetycki (do pięciu części).
• PROZA – nowela, opowiadanie, esej albo fragmentu powieści (maksymalnie pięć utworów).
• DRAMAT – utwór dramatyczny, słuchowisko radiowe lub scenariusz (jeden utwór).

Utwory nie mogą być wcześniej publikowane ani nagradzane w innych konkursach.
Prace należy przesyłać pocztą (szczegóły w regulaminie).

Pula nagród wynosi 12 tysięcy złotych.

Termin nadsyłania prac upływa 30 maja 2020 r. (decyduje data stempla pocztowego).

Strona konkursu: http://mbpleszno.pl/XIV_Ogolnopolski_Konkurs_Literacki_imienia_Stanislawa_Grochowiaka.html

Czytaj więcej: Ogólnopolski Konkurs Literacki imienia Stanisława Grochowiaka

„Klepsydra jaźni, czyli armia słabeuszy” Jana Hyjka

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 21 maj 2020

Jerzy Żelazny

MACHINA 

Książkę Jana Hyjka Klepsydra jaźni czytałem z uczuciem, jakbym ją niegdyś sam napisał i zapomniawszy o niej, przeczytałem po latach i dawne przeżycia odżyły w pamięci, zaistniały na nowo, książka wydała mi się bliska, znajoma, opisane w niej zdarzenia, myśli,  obserwacje,  refleksje – wiele konstatacji  wydały mi się znane, trafne, przekonujące. Chociaż moim zdaniem powieść ta jest  nieco przegadana, nagromadzono w niej zbyt wiele opinii, rozważań natury psychologicznej, socjologicznej i filozoficznej (pseudofilozoficznej?) ze szkodą dla potoczystości  narracji, jej dynamiki i wyrazistości. Ale to moje wrażenie i wątpliwości, czy trafne – nie wiem.

 To książka o wojsku peerelowskim. Dokładnie o nieistniejącej już zasadniczej służbie wojskowej, do której wcielano przymusowo młodych mężczyzn, by z nich zrobić zdyscyplinowanych, wyszkolonych żołnierzy, obrońców „ludowej ojczyzny”. Jakie temu służyły metody i jak były realizowane w wojskowej praktyce – to jest treścią tej książki. Pasjonującej, wzbudzającej smutek, oburzenie, złość na wojskowe praktyki nieludzkie, przestępcze; wzbudza też współczucie dla tych, którzy zostali poddani wojskowej obróbce.

Młody człowiek po przekroczeniu bramy koszar natychmiast poddawany był wojskowemu drylowi. Jedną z pierwszych czynności było strzyżenie włosów – za moich czasów rekruckich do pełnej glacy, powtarzane przez cały rok. Pisze Jan Hyjek: Nożyczki i maszynka tną i tak krótkie włosy, co narusza w sposób niewymowny pokład spokoju i wolności, a nawet poczucie dorosłości i samodzielności. To nie jest przypadek. Od razu następuje pełna degradacja przeszłości, bo wszystko, coś przyniósł z sobą, jest dla Machiny śmieciem. (str.12)

Czytaj więcej: „Klepsydra jaźni, czyli armia słabeuszy” Jana Hyjka