Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
Cień Chopina
Jerzy Żelazny
Gdzieś przeczytałem, że Norwid ujrzawszy człowieka moczącego nogi w miednicy z gorącą wodą, a w tym czasie żona mu grała mazurki Chopina, był tą sytuacją mocno zgorszony. Uważał bowiem, że muzyki wielkiego kompozytora należy słuchać z szacunkiem, w skupieniu. Wprawdzie moczenie nóg nie wyklucza skupienia, ale jednak to pozycja mało estetyczna, lekceważąca dzieło muzyczne i jego twórcę. Autor Fortepianu Szopena był wielbicielem jego muzyki, wielokrotnie w swych utworach odwoływał się do jego muzyki, w Promethidionie pisał o Chopinie, że jest naczelnym u nas artystą. Słowa Norwida, napisane po śmierci kompozytora, przeszły do historii: Rodem warszawiak, sercem Polak, a talentem świata obywatel. Co by poeta pomyślał o mnie, widząc leżącego w dezabilu na kanapie i słuchającego Koncertu e-moll? W naszych czasach, bardziej zdemokratyzowanych, pewnie nie byłby zgorszony, przecież muzyka Chopina już nie rozbrzmiewa tylko w salach koncertowych, w salonach, ale dzięki urządzeniom technicznych wniknęła w codzienność i nie budzi zdziwienia.
„Nuty od Franciszka” Leszka A. Moczulskiego
Anna Krasuska
NA MARGINESIE LEKTURY NUT OD FRANCISZKA
Być czy abdykować
Czy jedynie hamletyzować?
Kiedy w rozmowie o literaturze współczesnej pada nazwisko Leszka Aleksandra Moczulskiego, pierwszym skojarzeniem jest najczęściej związek jego utworów z muzyką i Krakowem. Toć to znakomity tekściarz, współpracujący przed laty z zespołami muzycznymi, że wymienię tylko najważniejsze: Skaldowie, Anawa, Dżamble. Jego piosenki śpiewał Czesław Niemen, Marek Grechuta czy Grzegorz Turnau. W 2013 roku (na 75-lecie urodzin Autora) został wydany zbiór „Cała jesteś w skowronkach” i inne piosenki oraz pieśni z muzyką krakowskich kompozytorów, zawierający najważniejsze teksty jego piosenek. Ale nie tylko o tym, iż wszystko mu mówi, że go ktoś pokochał nucił, a mówiąc dokładnie: jego poetycka wyobraźnia i wrażliwość uczyniły z niego przede wszystkim rozpoznawalnego twórcę wierszy o tematyce związanej z wiarą i Bogiem. Zainspirowany tym nurtem jego poezji Jan Kanty Pawluśkiewicz napisał muzykę i tak powstały oratoria: Nieszpory ludźmierskie, Przez tę ziemie przeszedł Pan, Radość miłosierdzia.
„Same głosy” Anny Mochalskiej
Leszek Żuliński
SENS I SEDNO
To już następny tomik Anny Mochalskiej, który tu recenzuję. Ona gdzieś tam sobie cichutko siedzi, niewiele o niej wiem, ale wiem, że to zdolna, młoda poetka.
Same głosy to rzecz warta lektury. To młode dziewczątko (przepraszam za poufałość, Pani Aniu) ma szansę zdobyć sobie w naszym środowisku niezłą lokatę. Trzymam kciuki! A dlaczego? No, przeczytajcie na przykład w tym nowym tomiku wiersz pt. Nadal czyli wciąż. Oto on: jest takie państwo jak Salvador / dali. Na jego terenie czas ścieka po rękach – / chowa się w owocach czereśni, które trzeba rozgryzać, / a ubytek soku jest nieunikniony // zdarzają się tam śmierci ze zwykłego nadmiaru, / gdyż czas gromadzi się w trzewiach i zapycha tętnice. / zdarzają się też śmierci spowodowane przez kruki, / przez posuchy, powodzie i te ze starości // tam czas liczy się w tonach, tam trzyma się diety, / a każde owocowanie jest świętem narodowym. / tam trwają walki gangów, a gangsterzy pilnują, / żeby sok ściekał po rękach i farbował ulice. / jest takie państwo jak salvador. dalej.
Notatki na marginesach (11)
Bartosz Suwiński
HUBKA
Dla Sebastiana Mikosia
Stoi sam z kroplami deszczu.
Nikt nie niepokoi przestrzeni.
Pod spaloną wypasa owce. Parzy czaj.
W chatce czeka świeca, porwany knot.
Noc Kupały mokra w gruncie.
Zbita w ziemi. Ale do grani kieruje kroki.
Ścieżka wydeptana obojętnością,
pojednaniem szypułki z pestką.
Jak to było z Helikonem?
Jerzy Żelazny
Omówienie w portalu Latarnia Morska przez Leszka Żulińskiego książki o dość barokowym tytule: Relacje: Warszawa – Zielona Góra, Gdańsk, Jerzy Leszin-Koperski – Andrzej K. Waśkiewicz, korespondencja, dzieła zachęciło mnie do kilka uwag o mojej znajomości z Jerzym Leszinem-Koperskim. Oczywiście najpierw go znałem pod nazwiskiem Koperski. Potem przybrał pseudonim literacki Leszin. I zgadnijcie skąd się wziął ten pseudonim o dość zaskakującej pisowni? Cóż, w nazwiskach reguły ortograficzne nie obowiązują, czy dotyczy to również wymyślonych pseudonimów? Znając Jurka z tamtych czasów dość łatwo się domyślić genezy pseudonimu, zwłaszcza gdy pierwsze wiersze podpisywał jako Jerzy Włodzimierz Leszin. Ale dajmy spokój domysłom.