Kamień erekcyjny
Małgorzata Skałbania
pubu - klubu męskiego informuje:
This stone was laid by Mr Jim Miller on July 28th 1947 who presented the site for the erection of club as a memorial to his wife and sisters.
Przez kilkadziesiąt lat Angielki dzielnie walczyły o właściwe upamiętnienie żony i sióstr Sir Jima. Mam szczęście. Mogę to zrobić dzięki przepustce członka klubu i narodowej dyspucie zakończonej przyjęciem petycji zbuntowanej małżonki Sheili Capstick w 2007 roku.
Pokazuję Emmie, która wpadła do mnie z Londynu, domki zdobione na ścianach frontowych kaflami, chodniczkami nawiązującymi do wystroju lóż masońskich. Pod medalionem z Victorią wklejonym w mur, znajoma twarz. Ogrodnik M1? Tak. Co u ciebie? Co u ciebie? Zostawiłem ogród. Jestem teraz sprzedawcą książek. Wróciłaś? Myślałem, że wyjechałaś na stałe do Polski. Płakać? Przerwę mam na wyspie. Od dzisiaj będę ogrodniczką. Czy mogę wejść do twojej szopy? Tak, oczywiście i w ogrodzie rób co chcesz. Przy bird bath widziałam dzisiaj kruka. Ze złotą rybką w dziobie? Nie, przeganiał srokę krakaniem. Przylatuje codzienne grzywacz. Mimoza nie wytrzymała wiatru. Chcę pokazać córce twój sklep. Emma zna niektóre z perełek: Struwwelpetere Hoffmana, ilustracje od drewnianych stempli, Ruskina ze swoimi rysunkami, prace genialnych dzieci z Royal Society of Arts w Londynie. Gdyby nie podróże samolotami, wiesz, musimy uważać z bagażem. A u ciebie jak w Księgarni Łazarzowej, cuda.
Szopa, les choses
Na moje życie tutaj wpłyną: olbrzymia parasolka i składane krzesełko, które mogę włożyć do podręcznej torby. Będę jak Edward Wilson entomolog. Uciekał co wieczór ze swojego obozu w Amazonii do lasu, by posiedzieć w całkowitej ciemności, wmawiać sobie: Jestem szczęśliwy sam (z dala od ludzi).
Szukam bohaterki
przywołanie jej umożliwiają miejsca: mieszkanie na parterze w wielkim mieście i dom na górce znajdujący się w wiecznie wiosennym kurorcie. Jest tu panią, posiada klucze. Pokonywałam przez lata drogi niewiedzy o
topografii terenów, gdzie miały się znajdować opuszczone, ale gościnne dla mnie azyle, prywatne wnętrza bohaterki opowiadania. Czasem skradałam się przez okno do maleńkiego mieszkanka. Czekała tam na mnie kolacja i wanna z ciepłą wodą. Byłam tam intruzem, wyczekiwanym i goszczonym, zawsze samotnym, przywłaszczającym sobie dwie role, gospodyni i przybysza. Znalezienie domu bohaterki na górze wymagało ode mnie odwagi. To było miejsce dnia. Osiedle dla wybrańców, honnêtes gens, mogli wyczuć we mnie obcą. Czasem zmuszona byłam na rozmowę z nimi o bohaterce. Jeden opowiadał, słyszał od drugiego, lubiła uciekać. Przed czym uciekasz? Nie wiem, jestem głupia. Życie jest głupie, pocieszam. Ona: Ten moment na pewno.
Dzień następny, it is not real
historia o bogu, mogą opowiadać o, samego boga nie. Żadna książka o pilotowaniu nie stworzy pilota. No, sama powiedz, po przeczytaniu podręcznika latania, siadłabyś za stery? Słowa mogą instruować, ale nie są działaniem.
- Srinivasa Ramanujam (n) pilotował po jednej książce, ale we śnie słuchał poleceń bogini Namagir.
Pamiętasz, suma wszystkich dodatnich liczb całkowitych może być uważana za równą minus jednej dwunastej (1+2+3+4...=-1/12) ?
-Słyszałem tylko o jego liczbach taksówkowych. Z tym sumowaniem dodatnich całkowitych, by otrzymać ułamek minusowy zgadzam się. Co do religii, to coś siedzi w naszych mózgach, poza nimi nie istnieje.
- Uczeń Askew. Człowiek nie może stworzyć boga? Będą ci wyrywać członki ze stawów i zaprowadzą na stos. A channeling?
John wybucha śmiechem.
- Channeling? Jesteśmy częścią kosmosu. Są chwile, kiedy to do nas dociera, najłatwiej w marzeniach sennych. Autor "Confessions of an English Opium-Eater" pewnie dodałby coś od siebie. Jestem czarną owcą w rodzinie, kiedy o tym mówię.
- Grecy wybierali czarne zwierzęta na ofiarę, pocieszam starego znajomego z lasu.
Śmiech Johna.
- Powiem ci kiedyś o ornamentyce młotka Judy Machabeusza.
Unosi na pożegnanie czarny kapelusz z białą czaszką. Frankie merda ogonkiem.
Zawracają. John zapomniał powiedzieć, kiedy ostatni zmienił pas na ulicy, żeby mi pomachać, za zakrętem ścigała go policja. Skończyło się tylko na ustnym upomnieniu przez Johna policji.
wieczór
Szukam modlitwy do Namagir, jest mantra, pod nią komentarz słuchacza:
My sister is durga
My mother is durga
Every woman is durga
and have power to be a durga
perform like durga.
Composite statue
Znajomy z facebboka, Stephen Ellcock, o rzeźbie głowy we fragmentach. Przedstawiała władcę Egiptu z czasów dziadka Echnatona. Jej części rozproszyły się po świecie do różnych muzeów. Najprawdopodobniej resztki kciuka z czerwonego jaspisu znajdującego się w Luwrze pochodzą z tej samej statuy.
Paternoster białe, czarne i zielone.
W ruinach cysterskiego opactwa (Henryk VIII ofiarował posiadłość Thomasowi Wriothesleyowi) odkrycie posadzki z czasów Tudorów. Wcześniej kafle były w konserwacji, znaczone literami schowane pod piaskiem: Zanim zasiądziesz do stołu, pomyśl o biednych.
Dziesięć minut na szkic. Siadam na fundamentach refektorium. Biedni tu nie istnieją, są w mojej głowie jak węgorze piszące na dnie z piasku, religia, Anne Askew, wspomnienia Jasi Reichard: Polska-getto, sierociniec, Londyn-szkoła z basenem, kortami tenisowymi i wybiegiem dla koni jeździeckich.
Wieczór,
czytam na przemian "Confessions of an English Opium-Eater" Thomasa De Quincey'a, "Confession of Saint Augustyn", "Spowiedź szaleńca" Strinberga. "Spowiedź dziecięcia wieku" Musseta została w Polsce, raz przeczytana.
Noc
Płacz. M1 się zgubiła. Na wszystkie pytania ma jedną odpowiedź: Nie wiem.
Czy chcesz pić? Nie wiem. Dlaczego płaczesz? Nie wiem. Wiesz, że jest środek nocy? Nie wiem.
Co planujesz? Nie wiem. Idę spać. Oznajmiłam. Nie wiem. Czego nie wiesz? Nie wiem.
Dzień
Panowanie Wu, poezja fu, książę Chu. Czego nie wiesz? Sto sześćdziesiąt pierścieni w ściętym pniu cyprysu. Ballada o starym cyprysie, Ballada starego cyprysu, Ballad of an Old Cypress, Gu bo xing starego Tu Fu. W oryginale pisana w qigu (chiku), starej, poetyckiej formie, w której każdy wers zawiera siedem słów.
It has never refused the axe: there is simply no one who could
carry it away if it were felled. Its bitter heart has not escaped the ants; but
there are always phoenixes roosting in its scented leaves. Men of am-bi¬tion, and
you who dwell unseen, do not cry out in despair!
From of old the really great
has never been found a use for
Business Park przy Linii Dewiacji zmienia nazwę na Park Tu Fu, przyjaciela Li Bo (Po).
"Thoughts of Li Po from the World`s End", napisał Tu Fu
Here at the world`s end the cold winds are beginning to blow.
What messages have you for me, my master?
When will the poor wandering goose arrive?
The rivers and lakes are swollen with autumn`s waters.
Art detests a too successful life;
and the hungry goblins await you with welcoming jaws.
You had better have a word with the ghost of that other wronged poet.
Drop some verses into the Mi-lo as an offering to him!
Southampton Street
Wizyta w mieście. Antykwariat. Zniknęła półeczka z poezją. Są porady wydawcy dla poetów.
Jeśli użyjesz słów: dusza, serce, miłość, ciepło, okna (okna duszy), na zawsze, śmierć (usprawiedliwione, jeśli o niej piszesz), życie, uczucia i światło, nie będziemy publikować twoich wierszy.
Sztuka, Gothic Architecture, 1898, 6 Southampton Street, Strand, London, John Henry Parker.
(Londyńskie chłody szkodziły zdrowiu wydawcy i naukowca, musiał na kurację do cieplejszego miejsca. Wybrał Wieczne Miasto) Kupuję, biegnę z powrotem Millerówką, pod górę. Zastanawiam się, kto był autorem fotografii w książce, którą znalazłam na ulicy w Paryżu. Przyciągnął mnie do niej tytuł Rzym i nieszczęsne położenie lektury.
I am falling down,
budzi mnie M1 siedząca obok łóżka. Odkrywam, nie podniosę już żadnego dorosłego człowieka. Dzwonię do rodziny M1. Przychodzi córka. Prosimy o pomoc paramedyków. Pukanie, są. Ona, on.
On po zbadaniu M1, siada do stołu z plikiem druków. Pyta mnie o dawkowanie leków M1, opis zdarzenia. Pisze, pisze. M1 zawsze żałuje drzew, kiedy widzi tyle papierów, mówię. Od płaczu nad drzewami zaczynamy sobotę i niedzielę, kiedy wrzucają do domu The Daily Telegraph ze wszystkimi weekendowymi dodatkami. Pocieszyłam raz, że to na pewno z francuskiego lasu, ale powiedziała, że to nieważne z jakiego. Każdego drzewa szkoda.
On, ja potrzebuję zawsze dużo kartek. Jestem jak Einstein, może nie dokładnie, ale posiadam w głowie mnóstwo niepotrzebnych informacji. Einstein powiedział, że zapisuje wszystko. Robię tak samo. Czy wczoraj M1 miała problemy z oddawaniem moczu, czy zauważyłam jakieś zmiany w jej zachowaniu?
Zaskoczyła mnie swoim odkryciem, że jest w swoim domu. Pytałam, po czym poznała. Po obrazkach wiszących w przedpokoju. Dodała, że hostel nigdy jest domem.
Ona: książki M1?Jeszcze czyta? The Hostage Heart, Happy Days.
Tak, mówi córka. Lubi romanse, ich pierwsze strony. Czyta je wiele razy. Może powinnyśmy zbadać poziom demencji. Mama mówi, że wszystko pamięta. Potwierdzam, przeszłość doskonale.
On, każdy twierdzi, że nie ma z głową problemów. Czasem dobrze potwierdzić to oficjalnie. Moja ex kazała mi zbadać swoją pamięć. Czy poprzedniej doby były jakieś problemy z oddawaniem kału?
Tak, cały pokój był wysmarowany brązami.
On: Jak w fabryce czekolady?
Jak w atelier malarki ekspresjonistki.
On. Pani jest artystką? Bywam, rzadko.
Córka: ona pisze i maluje.
On: w mojej rodzinie jest artystka, ale nie ma pieniędzy.
Córka: w mojej też, kuzyn, skończył nawet akademię.
Ona do mnie: lubisz Anglię?
Kocham.
Ona: Trzymając w ręku zdjęcie Rajmunda, męża M1. Byłaś gdzieś poza Anglią?
Tak, wymieniam miejsca. Opowieść o podróżach zawarta w kilku słowach spotyka się z odpowiedzią paramedyczki, piosenką dla van Gogha (mówią tu "fan gof"):
Starry, Starry Night
Starry, starry night.
Portraits hung in empty falls,
Frameless head on nameless walls,
With eyes that watch the world and can't forget.
Like the strangers that you've met,...
Książki są z biblioteki?
Stuletnia staruszka chodzi do biblioteki?
Córka: Tak, czasem wypożyczamy razem.
Ona: Ja też lubię czytać. Kiedy czytam, milczę. Ten obraz na ścianie, kto zrobił?
Córka: Ja, w college'u.
Ona: te w korytarzu, Amsterdam?
Córka: to pamiątka z wakacji, mama wyjechała raz do Holandii, była też w Ameryce.
On: moja mama ma siedemdziesiąt siedem lat, prowadzi bardzo aktywne życie. Podróżuje po świecie z przerwami na pracę w ogródku. Wróciła niedawno z Kostaryki, wcześniej była w RPA, Nowej Zelandii, Kenii, Algierii, stamtąd jest ojciec, urodziłem się w Algierii.
Córka: Mama też lubiła ogródek. Pytałam, czy pracujesz w nim, bo musisz, czy dla przyjemności.
Czekoladki? Córka częstuje mnie, panią z ambulansu, siebie. On, piszący, ale mógł to zauważyć.
Córka: Nie chcę być niegrzeczna, pan też niech się poczęstuje.
On: Dziękuję. Uważnie czyta opisy czekoladek, wybiera Truffle Heart. Smooth chocolate truffle, locked in a milk chocolate heart.
On, nic poważnego się nie stało, mamy już wszystkie wyniki. Następnym razem spróbujcie same podnosić M1. Trzeba z ramion zrobić trójkąty prostokątne, to silna konstrukcja. Zaprzeć się stopami o jej stopy. Kciuki, o tak, pokazuje. Siły rozkładają siłę wzdłuż ramion z trójkątów. Oczywiście zawsze możecie nas wezwać.
Wyszli.
Córka: A mój małżonek śpi jak anioł.
Budzą się ptaki, mówię w kierunku uchylonej szczeliny okna, skąd śpiew.
O! Męże!
Rajmund siedzi w fotelu, w salonie, pije w pubie. Nie ma go. Czekamy na Rajmunda. Będzie późno. Mamy dla niego kolację? Czy ciągle pije? Wrócił. Widzę światło w pokoju, to on. Nie, nie wrócił. Umarł. Jesteś wolna.
Ciesz się wolnością od mężczyzn. Rób teraz co chcesz. Nie czekaj już na nikogo. Wolna? Jak to? Oni tu mieszkają. Słyszę ich kroki. Ty nie? Kto siedzi teraz w moim fotelu? No kto? Nikt. Rajmund jest tylko na zdjęciach. Których? To są obcy mężczyźni. Twój mąż, popatrz, tu i tu. Za dużo. Czego? Za dużo tych mężów. Na wszystkich zdjęciach ten sam, Rajmund. Przenieść jednego do mojej sypialni. Którego? Tego młodego. Skąd on się tu wziął? Znalazłam go w szufladzie z nićmi. Zostaw dla niego plaster szynki.
Noc,
listy z Londynu. Niektóre książki tańsze są niż w Warszawie. Można znaleźć mnóstwo ciekawych za przyzwoitą cenę. Łukasz, chłopak Emmy, kupił za siedem funtów zbiór Dereka Walcotta, w nim:
The time will come
when, with elation
you will greet yourself arriving
at your own door, in your own mirror
and each will smile at the other's welcome,
and say, sit here. Eat.
You will love again the stranger who was your self.
Give wine. Give bread. Give back your heart
to itself, to the stranger who has loved you
all your life, whom you ignored
for another, who knows you by heart.
Take down the love letters from the bookshelf,
the photographs, the desperate notes,
peel your own image from the mirror.
Sit. Feast on your life.
Dzień następny
Sologamia. The Daily Telegraph: Po dwóch rozwodach wyszła, wbrew prawu, za samą siebie . Zdjęcie uśmiechniętej pani po czterdziestce w otoczeniu swoich znajomych. Koszt ślubu, cztery tysiące funtów. Pani Melissa jest tak szczęśliwa, że będzie uroczyście odnawiać przysięgę co rok.
Południe,
napis na płocie: Czy jesteś landlordem? Spacer, szkicuję swój kościółek. Towarzyszy mi starsza pani z pieskiem.
Podoba się pani ten stary budynek? Tak, bardzo, witraż, piszą, może projektowany przez Ruskina. Naprawdę?! Nie widziałam nigdy od wewnątrz, znam tylko jako czarne okno z zewnątrz. W środku nic nie ma, białe ściany, tylko witraż. Kiedyś ten kościół żył, sprzedawano tu książki, Dzisiaj zapada się w ziemię, nikt o to nie dba.
Czasem odprawiają tu pogrzeby, ślubów już nie.
Wieczór,
sen, mydło i włosy. M1 pyta, czy jest w swoim domu. Znów miałaś sen? Wiele snów. Nie dziw się, że czasem się w nich gubię. Czy mamy mydło w zapasie? Tak, wszystkiego mamy wystarczająco dużo. Wystarczającą mam z tylko liczbę włosów na głowie.
Małgorzata Skałbania
Przeczytaj też u nas inne teksty M. Skałbani, w tym wiersze (dział ‘poezja’), a w ‘porcie literackim’ recenzje jej zbiorów pt. Szmuctytuł (2015), Ćwirko (2016), Che barbaro momento (2017) oraz Skruchowi (2018)