Poczta lyteracka (czerwiec - wrzesień 2017)

Category: z dnia na dzień Published: Sunday, September 03 2017 Print Email

Jan Chrzan

Sebastian M. Szanowni Państwo, dlaczego od marca nie ukazała się nowa „poczta lyteracka”. Zawsze była co kwartał, w czerwcu nie było. To moja ulubiona rubryka. (...)

Szanowny Panie Sebastianie, a też inni internauci – uważnie śledzący naszą „pocztę lyteracką”. Nie pierwszy to sygnał/protest w tej sprawie. Wypada przeprosić za przerwę, co niniejszym czynię. I wyjaśnić. Nie z zaniedbania przerwa wynikła, a z powodu hakerskich ataków na nasz portal, dewastujących zawartość. Szczęśliwie zakończyliśmy naprawę i odzyskiwanie utraconych materiałów. Obecnie trwa jeszcze modernizacja. Ze swej strony dołożymy starań, by poczta dalej ukazywała się regularnie – to jest jak dotychczas, w rytmie kwartalnym. Czyli następna: w grudniu.

 

Sławomir K. Szanowny Panie, jakiś czas temu przesłałem Panu zestaw wierszy do ewentualnej publikacji na łamach Latarni Morskiej. Wtedy jednak Pana strona internetowa przechodziła jakąś techniczną metamorfozę i nie otrzymałem odpowiedzi. Liczę na to, że tym razem mi jej Pan udzieli. W załączniku raz jeszcze przesyłam swoje wiersze (...).

Panie Sławomirze, istotnie na przełomie czerwca i lipca nadeszły Pańskie utwory. Mocno zatrzymały moją uwagę. Bo brzmią pociągająco. Bardzo proszę o nadesłanie większej ilości (powiedzmy około dziesięciu), bym miał z czego wybrać. Oczywiście wie Pan, że nie mogą być przedtem nigdzie publikowane.

 

Mateusz W. Podsyłam recenzję z tomu Dziedzic, może będzie Pan zainteresowany (…).

Robi Pan wrzutkę nawet nie racząc zapoznać się z zawartością portalu i naszym podejściem do podobnych ofert (bo w tym przypadku recenzję już zamieszczaliśmy). Lenistwo czy ignorancja?

 

Natalia P. („nessa”). Jestem świadoma, że bez wątpienia dostają Państwo sporo podobnych maili, ponieważ wola (lub wewnętrzny przymus) tworzenia, przelewania myśli na papier, tłumaczenia sobie rzeczywistości za pomocą słów, oswajania jej, wciąż (chyba na szczęście) pozostaje żywa w wielu. Zachęcona jednak przez pana Bartosza Suwińskiego, autora „Blików”, który zechciał pierwszy przeczytać powstałe po długim czasie pisarskiej niemocy teksty, postanowiłam zwrócić się do Państwa z prośbą o opinię na ich temat, niezależnie od przeświadczenia, że mail ten utonie pośród wielu innych o podobnej treści.
Być może jest we mnie pewnego rodzaju euforia spowodowana faktem odzyskanej swobody pisania, (sądziłam, że straciłam ją bezpowrotnie) i być może to ta euforia sprawiła, że zdecydowałam się przygotować kilka fragmentów i wysłać je teraz do Państwa. (...)

Droga Pani Natalio - dziękuję za ofertę i zaufanie. Pan Bartosz Suwiński ma dobre wyczucie, bo i ja po lekturze dostrzegam w nadesłanej prozie poetyckiej w zasadzie same plusy. Pani wahania na swój sposób są zrozumiałe, ale nieźle sobie Pani radzi z tą formą - a i sposób mówienia/pisania pociągający. Głównie dzięki impresyjności, otwartości.
Chcielibyśmy opublikować Pani prozę. Lecz przedtem kilka ustaleń, o których w e-mailu bezpośrednio do Pani. Jeśli uwagi zostaną przyjęte, droga otwarta.

 

Paweł M. W. Chciałbym spytać czy istniałaby możliwość opublikowania u Państwa recenzji następujących książek: (…), (…), (…). Byłbym również wdzięczny za odpowiedź na następujące pytanie: czy istniałaby możliwość orecenzowania u Państwa mojego tomiku poetyckiego, już wydanego? Czy z związku z tym należałoby przesłać egzemplarz do redakcji, czy to Państwo zakupiłoby książkę bezpośrednio od wydawcy?

To powtarza się – niczym coraz smutniejsza melodia. Ileż to razy wspominaliśmy o tym. Lecz jeszcze raz krótko. Nie publikujemy recenzji książek nam nieznanych. To raz. I dwa: nadsyłać publikacje zawsze można. Też trzy: jednak nie ma i nie będzie automatycznego przełożenia na omówienie. Po prostu rzecz musi swoją zawartością przekonać. Jeśli w jakikolwiek sposób nie przekonuje – odpuszczamy sobie.

 

Syriusz S. Bardzo proszę o informacje na temat najbliższych planów redakcyjno-wydawniczych. Chciałbym polecić Państwa lekturze jeden z liryków mojego autorstwa, który mam nadzieję opublikować. Czy byłaby możliwość wysłania wzmiankowanego tekstu do rozpatrzenia?

Szanowny Panie – odwagi! „Rozpatrzymy”. Nasze plany redakcyjno-wydawnicze wciąż biorą pod uwagę takie opcje.

 

Longina P. (…) Już trzy gazety odrzuciły moje wiersze. To znaczy dwie nie odpowiedziały (...) I nie wiem czy nie jesteście za bardzo ortodoksyjni, żeby ogłosić moje wiersze (…) Bo ja piszę jak czuję. Bez względu jak to się komu podoba (…).

Sympatyczna Pani Longino, z zaciekawieniem przeczytałem nadesłane erotyki. Uderza Pani żywiołowość. Co prawda daleki jestem od pruderyjności, jednak w nadesłanych utworach nadto zgrzyta zbytni naturalizm. Bo jak odebrać m.in. takie zwroty: „Twój czubek w moim wnętrzu” lub „język masz za krótki, by mi dogodzić” - momentami ocierające się o obsceniczność. Trochę brak tu poetyckiego przełożenia, lirycznej ekspiacji. Choć, przyznaję, zdarzają się i wersy, a nawet strofy, całkiem udane. Proszę odezwać się za pół roku, jeśli Pani penetracje intymne znajdą lepszy wyraz.
PS. I tak na marginesie. Niepotrzebnie wstydzi się Pani swego imienia. Longina to co prawda dziś rzadkie, ale piękne imię. Przypisuje mu się szlachetny charakter, poczucie własnej wartości, a też upodobanie do niepospolitej sztuki.

 

Michał K. Chciałbym zapytać się o możliwość opublikowania kilku premierowych wierszy w "Latarni Morskiej" z wydanego właśnie mojego tomiku w Bibliotece Sopotu pt.: "Nie myśl o mnie źle". Wiersze byłyby premierowe, a także służyłyby promocji nowego tomiku. Będę wdzięczny za odpowiedź.

Drogi Panie - odpowiedź jest taka (niezmiennie od początku istnienia LM): nie publikujemy utworów wcześniej ogłaszanych w innych miejscach. To zrozumiałe, że autorowi zależy na mnożeniu publikacji tych samych tekstów, lecz u nas jedynie autentyczne pierwodruki. I ta zasada się nie zmieni.

 

Olga W. (…) Z góry zaznaczam, że sama nie piszę, tylko pamiętnik dla siebie (…). Ale jak czytam Pańskie odpowiedzi w „Poczcie literackiej”, to czasem nie przebiera Pan w słowach i jest za ostry (…). A przecież ci autorzy chcą jak najlepiej, przecież starają się (…).

Droga Olgo, wkrótce kończąca 18 lat (jak informujesz w długim i szczerze napisanym liście, w dodatku ręcznie, co dziś absolutną rzadkością) – litości! Ja za ostry? Raczej znużony (stąd zdarzające się parsknięcia). Gdybyś była zmuszona do czytania od kilkudziesięciu do kilku setek tekstów tygodniowo (w miażdżacej przewadze nijakich, miałkich lub wręcz dennych), przypuszczalnie lepiej pojęłabyś moje reakcje.
Ale do rzeczy. Znam takich, którzy w garażu usiłują zbudować rakietę międzykontynentalną. I co z tego. Lub odmienny przykład, bardziej do Ciebie przemawiający. Ktoś deklaruje Ci miłość. Ale sama deklaracja może mieć się nijak do jej prawdziwego spełnienia. Innymi słowy: deklaracje to za mało i samo staranie się to za mało. Liczy się wyłącznie końcowy efekt. Tak w życiu, jak i w literaturze (czy sztuce w ogóle).


Jerzy Maria S., Błażej Jacek K., Czesław D., Mariusz B., Sławomir S., Łukasz A.-B., Leszek J., Anna Maria K., Radosław W., Zbigniew Ch., Wanda W., Elżbieta J. Teresa D., Teresa Z.-M. - dziękujemy, nie skorzystamy.

Jan Chrzan