"Miesięcznik" nr 12-1 2011/2012
Podwójny numer koszalińskiego pisma społeczno-kulturalnego "Miesięcznik" siadł okrakiem na przełomie roku, obejmując jedną nogą grudzień, zaś drugą styczeń. Liczy 116 stron. I obfituje rozmaitością ciekawych materiałów, spośród których większość tyczy literatury, książek, teatru, muzyki i sztuk plastycznych. Numer otwiera wywiad z Krzysztofem Lewandowskim "O rzekomym bogactwie polskich twórców, o tym, komu Boy-Żeleński załatwił 'przywileje' podatkowe oraz o skutkach urynkowienia, a także o europejskiej i światowej pozycji prawie 100-letniego ZAiKS-u". Co dalej?
Izabela Nowak pisze o ósmej edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Aktorskiej REFLEKTOR, organizowanego przez koszaliński Pałac Młodzieży i Bałtycki Teatr Dramatyczny. Ta sama autorka w cyklu "Ludzie z pasją" wzięła na celownik Annę Kantykę-Grelę, opiekunkę artystyczną i menażera kieleckiego teatru amatorskiego "Ecce Homo", który to od 1996 r. przygotował dotąd 36 premier. Gdy o teatrze mowa, aż trzy materiały poświęcono koszalińskiemu "Dialogowi". Joanna Nowińska omówiła inscenizację "Persony" Ingmara Bergmana wyreżyserowaną przez Marcina Bortkiewicza (w wykonaniu aktorów "Ecce Homo"), a także sceniczne dzieło "Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej w reżyserii Krystyny Kuczewskiej-Chudzikiewicz. Przybliżono także kolejną edycję Turnieju Recytatorskiego poświęconego Cyprianowi K. Norwidowi.
Ewa Werner kontynuuje cykl "Szlakiem europejskich zabytków" artykułem "Klejnoty Saksonii - DREZNO". Anna Mosiewicz pomieściła ciekawy szkic o świętach grudniowych w historii kultury europejskiej ("W grudniowej scenerii").
Jak zwykle na stronach "Miesięcznika" spotykamy też innych stałych autorów: Zygmunta Broniarka (cykl "Warszawskie koneksje i refleksje"), Joannę Rawik ("Chopin i inni"), Walentynę Trzcińską ("Wstydliwe sprawy dumnej Warszawy"). O koszalińskich "Zaduszkach Jazzowych" pisze INKA, zaś Anna Mosiewcz o Galerii Jednego Obrazu Muzeum w Koszalinie (tym razem "Portret dzieci - Julian i Jan Dobrzyńscy" Leona Wyczółkowskiego) oraz materiał "Twórczość Borysa Kisielewskiego w Galerii Na Piętrze".
Teraz literatura, książki.
Między wymienione wyżej materiały znajdziemy tu wplecione wiersze (o klimatach świąteczno-zimowych) Papuszy, Jana Twardowskiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Leopolda Staffa i Zygmunta Kubiaka. Jest też proza. "...czyżbym słyszał myśli przechodniów?" Jerzego Żelaznego oraz "Opowieść Cyryla" Andrzeja Grabowskiego.
Anna Łozowska-Patynowska zamieszcza interesujący szkic o twórczości Daniela Odii ("Odii światy (nie)możliwe"). Z kolei Ewa Werner informuje o promocji najnowszego tomiku wierszy Ryszarda Ulickiego Anielenie płci - w Teatrze Variete Muza, ze wspomaganiem serii fot Ilony Łukjaniuk, upamiętniających wydarzenie.
Zaś Longin Pastusiak ze swadą pisze o książce Nialla Fergusona Kolos. Cena amerykańskiego imperium ("Stany Zjednoczone - >przemijająca potęga<").
W dziale "Teksty okołorecenzeckie" R. Ulicki omawia nowe publikacje: Wtajemniczenia Michała Komara, Koncert muzyki dawnej Andrzeja Turczyńskiego, Polityka i humor Longina Pastusiaka, Moje lata sześćdziesięte: Kołobrzeg 1960-1969 Jerzego Patana. Krótko przedstawiono też tom wierszy Bezsenność franciszkanina Mateusza Stachowskiego, dołączając dwa wiersze tego poety.
I na koniec powrót (przez cytat) do wywiadu otwierającego grudniowo-styczniowy numer "Miesięcznika". Oto jak się zaczyna ta - wiele dająca twórcom do myślenia - rozmowa.
RU: (...) Nie tylko tabloidy, ale także po-ważni politycy wymieniają jakieś himalaiczne kwoty, ale pan - od niedawna dyrektor generalny ZAiKS-u - wie najlepiej, ile średnio zarabia twórca, który powierzył ochronę swoich praw tej właśnie organizacji zbiorowego zarządu. No więc, ile to setek tysięcy biorą ci artyści?
KL: O zamożności twórców niech świadczy choćby to, że w setce najbogatszych Polaków nie ma ani jednego z nich. Niewielu jest też takich, którzy mogą utrzymać się tylko z tworzenia, bez konieczności pracy na etacie w innej branży. Często poglądy o bogactwie twórców budujemy na podstawie zarobków celebrytów, tych ulubieńców mediów i salonów, których dziłalność nie ma nic wspólnego z twórczością. Owszem, jak autor trafi z hitem, np. muzycznym, do szerszej publiczności, ma szanse na wyższe honoraria, ale powracające do niego z rynku przez wiele miesięcy. Przy tym jednak wybitni twórcy, kwiat polskiej kultury, prawdziwi intelektualiści, choćby np. Tadeusz Różewicz, umarliby z głodu, gdyby mieli utrzymać się tylko z własnej twórczości. Gdyby środowiska autorskie różnicować procentowo na bogatych i biednych, proporcja odpowiadałaby zamożności innych grup zawodowych - 5% powyżej drugiego progu podatkowego, reszta poniżej. Ostatnio jedna z autorek poinformowała mnie o wysokości tantiem ze sprzedaży jej książki, jakie otrzymała od wydawcy za miesiąc ubiegły - 14 groszy!!! A książka jest i popularna, i dobra, i dowcipna.