„Złowieszcze gry z naturą” Stanisława Nyczaja

Категория: z dnia na dzień Опубликовано: 25.07.2020 Печать E-mail

Leszek Żuliński

MĄDRE CYMELIA

Stanisław Nyczaj wszedł do literatury w 1968 roku. A potem z niezwykłą pasją pisał tomik za tomikiem. Uzbierało się ich do tej pory dwadzieścia, a przecież ma w dorobku jeszcze inne książki, pojawia się w antologiach, jest absolutnie „wielofunkcyjny”, a jego dokładnej bibliografii nie miałbym miejsca w tej recenzyjce wypunktować.
Tu, oprócz wierszy, jest wiele rozmaitych odniesień do jego twórczości – z punktu widzenia edytorskiego „kawał roboty”. Toteż pozwólcie, że zajmę się sednem rzeczy, czyli wierszami z tej kolejnej książki, którą można by nazwać „wielofunkcyjną”, jak zaznaczyłem w tytule tej recenzji i na początku.

Przeczytajcie pierwszy wiersz z tego wyboru pt. Przerwany sen. Oto on: Stąd, z równiny pokrytej pozorem przestrzeni, / w jezior oswobodzony od mgły, dymów w przestworzu, dymów przestwór / przelewam się roztopiony oczadziałym słońcem / aż po zenit rześkiego błękitu, choć godziny / szybkim świerszczem migocą u wyklętych uszu. // Budzę się jednak, w szarość pomroczną popadam / ciasnych ulic, blokowisk – ład zrządzony na umów. / Znów powietrze nabrzmiałe kurzem i cementem / ogromnieje bezdusznie i porasta płuca. // Namnażają się wokół, kruszą wszelką werwę / hałdy oniemiałych sumień.
Przyznajcie: te hałdy oniemiałych sumień to piękna fraza…

 Na końcu książki jest niemała Autorska „wizytówka”. Nie sposób tego wszystkiego zacytować, ale przytoczę początek: Stanisław Nyczaj – ur. 1943 w Stanisławowskiem (Wschodniej Małopolsce) – jest poetą, eseistą, aforystą, edytorem. Z funkcji zaufania przyjaciół: prezesem Kieleckiego Oddziału ZLP (od 1996), redaktorem naczelnym „Świętokrzyskiego Kwartalnika Literackiego”(od 1997).

Tak, na wagę złota są tacy „szefowie” i organizatorzy, dzięki którym coś się dzieje w ich wspólnocie literackiej (tu, w Warszawie, kimś takim dla nas jest Marek Wawrzkiewicz).

Ale przejdźmy do rzeczy… Już na plecach okładki zobaczycie wiersz pt. Przepiękny potwór. Oto on: Klękamy / przed panoszącym się mikroskopem / wszechmocnym ukoronowanym // Niczego, zda się, nie potrzebuje, / a stos ofiarny zmarłych na jego przebłaganie / rośnie niemiłosiernie // Wkrótce zapadłą niepostrzeżenie górę / podziemnym wstrząsem / skoczy żywym do gardeł // – Przepięknie wygląda ten król / jak płonąca rozgwiazda / – mówią z gorzkim zachwytem telewidzowie – // a taki zeń potwór nie z tej ziemi… // Jednak z tej ziemi!
Złapaliście bluesa? To wiersz w którym tłucze się pandemia.

Podobne echa odnalazłem w innym wierszu pt. Rozpaczliwe wezwanie. Cytuję: Czyńcie sobie Ziemię poddaną! – / to z biblijnej „Księgi Rozumu”. // I stało się nieodwołalnie, Ziemia poddana, skrajnie wycieńczona, / ostatnim niemal tchnieniem słabnącego tlenu / woła do niemal ośmiu miliardów ludzkich sumień: / – Nie obkładajcie się popisowo / himalajskimi hałdami wyrzutów, / na jakie już nie ma miejsca ani czasu, / przesłaniającymi wszelki odruch rozsądku. / Ratując śmiertelnie dla życia zagrożoną, / eksploatowaną ponad wytrzymałość / mięśni gruntu, skrzeli wód, skrzydeł powietrza / Ziemię, / kiedy zyski bilansują się stratami – / wyzwólcie z rozumnych odruchów serc / zbawiennie uzdrawiającą powinność.
 Od lat czytam multum poezji. Większość to utwory introwertyczne lub demonstrujące przeżyte doznania. Opowiadające siebie. I nie mam nic przeciw temu, bo i sporo takich wierszy to utwory dobre. O wiele rzadziej napotykamy na wiersze nie „o sobie”, ale o świecie, w jakim żyjemy. Ten zbiór Nyczaja jest właśnie taki.

Mógłbym w tym zbiorze wyłuskiwać dla was tego typu mądre cymelia, ale miejsca by nie starczyło. Nagrodę mam taką, że odkryłem Nyczaja na nowo. To są utwory rozumnego i wysokiego lotu. Wiersze, które mają coś ważnego do powiedzenia.
Te moje tutaj wywody są garstką w tym, co należałoby jeszcze opisać. W zasadzie temu tomikowi należy się większe omówienie, ale „zakałapućkał” bym się na kilka obszernych stron. Was zachęcam, a sam wracam do kolejnego smakowania tej ważnej książki.

Stanisław Nyczaj „Złowieszcze gry z naturą”, Oficyna Wydawniczna STON 2, Kielce 2020, str. 74

Leszek Żuliński

 

Przeczytaj też u nas recenzję wcześniejszego zbioru S. Nyczaja Żarliwy niepokój. Wiersze wybrane (2019)