„Łokieć jelenia” Żanety Gorzkiej

Категория: z dnia na dzień Опубликовано: 03.05.2020 Печать E-mail

Leszek Żuliński

WIERSZE DALECE NIEPOSPOLITE

 Dziwna to sprawa… O Żanecie Gorzkiej nigdy nic nie słyszałem i chociaż istnieje ona w Internecie, to niczego istotnego się nie dowiedziałem. Tomik ten został „zrobiony” przez Autorkę w zupełnie nowej konwencji. A jeśli tak to i dobrze, bo książka ma profesjonalny standard. I oczywiście ISBN.
 Mniejsza o to! Ważniejsze są wiersze, które tu przeczytałem. No i co? – zapytacie? Ano odpowiadam: to dla mnie była niespodzianka. I zupełnie inna niż w pospolitej nawałnicy wierszy lepszych lub gorszych. W każdym razie do tej pory takiego „standardu poetyckiego” nie widziałem, co sami za chwilę zobaczycie.
 Zapnijcie pasy bezpieczeństwa! Dykcja tych wierszy czasami będzie was zdumiewać.

 Weźmy na to taki wiersz pt. Bajka na dobranoc (ostateczna wersja rodzicielska). Oto on: Stul japę / dziecino / i zmruż oczęta. I to już koniec tej bajki. Albo inny wiersz (bez tytułu) Pytania i odpowiedzi: Dlaczego nie łaszą się do mnie dzikie zwierzęta / wilgotnych lasów tropikalnych porośniętych lianami? // Ponieważ mieszkam w kamienicy // Dlaczego nabrzmiałe mlekiem piersi młodych matek / nie napływają ku mnie by mnie nasycić? // Ponieważ nie jestem gaworząca dzidzią / której można by urwać główkę z miłości.

 Jakby nie było tego typu wiersze należą do gatunku „liryka”. I tu się wszystko zgadza. Ale zauważcie, że liryka wcale nie musi być „liryczna”. No!, tak już się porobiło od czasów awangardy. Ale w tych wierszach Pani Żanety jest „światoobraz” zupełnie inny niż inne. Jedni będą pomstować, inni – jak ja – cieszyć się, bo trzeba przyznać, że te wiersze są z nieznanej dotychczas półki.
 Powiecie: ano jakie to wiersze? Hola, hola – wiersze i już!
 Czasem, pomiędzy „wygibasami” tych wierszy, znajdujemy coś bardziej istotnego, jak na przykład w wierszu Kim jestem: Miotana wątpliwościami rodzicielką ery kenozoicznej. // Toaletką z powyłamywanymi nogami. // Świętą siostrą przełożoną w stanie rozkładu. // Jabłonią purpurową obsikiwaną przez wiejskie kundle. // Członkinią załogi pierwszego bezzałogowego lotu na Marsa. // Moreną czołową walącą na oślep. // Kangurzycą rudą pragnącą zapuścić długie włosy. // Sypialnią bez łóżka. // Mini do kostek. // Wychowana przez cipki lisicą. // Zakorkowaną arterią twojego serca. // Wykasowanym bitem twojej pamięci.

 Ale zauważcie, że i tym razem dykcja literacka jest w tym tomiku inna niż w innych. Inter ego Żanety jest niepospolite. Może wam się to podobać lub nie podobać, ale trafiliście tu akurat na nieszablonową wyobraźnię i często na fajny „luzik”. To jest trend rzadki, ale ciekawy, bowiem „liryki standardowej” mamy na kopy, a tak zwane „szkoły poetyckie” rozproszyły się, co może i dobrze.

 Masa tu także wierszy „normalnych”, ale istotnych jak w tym pod tytułem Ta zimna Pani: Jak przyjdzie po ciebie / śmierć pamiętaj podstaw / jej nogę. // Jeżeli wstanie / uderz w długą. // Jak cie będzie / doganiać przyspiesz. // Wówczas da ci / spokój. // Albo i nie.
 Jak widać, diapazon „sensów lirycznych” ma tu szeroki wachlarz. I chociaż w tym zbiorze jest sporo wierszy „poważnych”, to co chwilę wpadamy w „czarną dziurę luziku”, który „na salonach” nie byłby przyjęty z atencją. No bo jak niektórzy zareagują na taki wiersz: Widziałam / jak pewien dżentelmen / w średnim wieku rozpiął / rozporek i odlał się na świeżo / posadzone różane krzewy. Gdy skończył / z niebios wysunęła się olbrzymia / kosmata graba i chwyciła go / za jaja. // Można powiedzieć / remis.
 To mi się wielce spodobało. Żaneta Gorzka już dawno pojęła, że wiersze słodkie, poważne, unisone wyczerpują swoją siłę. Poezja zeszła do behavioru; poezja ma być dykcja przyziemną. Zobaczycie: to z biegiem czasu zacznie narastać.

 Na koniec zapytacie: a o co chodzi z tym tytułowym łokciem jelenia? Pojawia w jednym z wierszy: Parapet z murzynkiem. // Szparagowy asfalt. // Dziurawa dziura. // Łokieć jelenia. / Wątroba ponaddźwiękowa. // Pikle o poranku.
 No to już wiecie – tak jak ja… Choć ciut, ciut nie do końca i to jest tu intrygujące. Ale przynajmniej dowiadujemy się, że jelenie też mają łokcie!

Żaneta Gorzka  „Łokieć jelenia”,  Wydawnictwo Autorskie, Warszawa 2020, str. 68

Leszek Żuliński