„Sposób na motyle” Jerzego Grupińskiego

Категория: z dnia na dzień Опубликовано: 02.02.2019 Печать E-mail

Leszek Żuliński

WIERSZE EZOTERYCZNE

Jerzego Grupińskiego przedstawiać nie muszę; to autor znany nie tylko w swoim Poznaniu – uznany, aktywny, pracowity, fachowy w naszej branży… Na plecach nowej książki czytam, że jest to już siedemnasta z rzędu. Dla poznańskiego życia literackiego zrobił i robi dużo.
Zajmijmy się tym najnowszym tomikiem Grupińskiego. W absolutnej większości są to wiersze krótkie i zwięzłe; wręcz miniatury. Ale cymes w tym, że tego typu wiersz domaga się zdecydowanie istotnej treści. Łatwiej takową wysłowić w wierszach „rozwiniętych”. Powiedzieć coś istotnego w miniaturach to niełatwa sztuka – podobnie jak w aforyzmie czy epigramacie.

W tym zbiorze dosyć różne „wierszyki” czytamy. Niektóre bardzo skromne w swej „idei”, ale trafiałem na teksty istotniejsze. Oto – dla przykładu – wiersz pt. Anna: Jeszcze się nie urodziłam / ale ojciec już wiedział / – będę chłopcem. // Jestem Michał – mówiłam / Nosiłem spodnie / Darłem ciąłem sukienki / Rzucałem do pieca lalki / Stałem grałem na bramce / I miałem swoja bandę / łuki tarcze malowane twarze / uszyłem sobie małego penisa / na tasiemce do lewej nogawki // Mój wysoki kobiecy głos / Czekam na mutację / Ten chłopiec / dyszkantem śpiewa we mnie.

To interesujący wiersz o rozdwojeniu osobowościowym. Absolutnie ciekawa sprawa, że nie napisała go dziewczyna. No więc Grupiński wszedł w jej ego i sądzę, że nie wydumał tego sobie, bo takie marzenia dziewcząt się prawdopodobnie się zdarzają. Szkoda, że Grupiński nie napisał kontr-wiersza o identycznych fabulacjach chłopców, choć podejrzewam, że tu seks by sobie zatańcował.

Jeszcze jeden wiersz dla przykładu pod tytułem Szepty i szelesty: Jak ewangelie i pasterskie listy / – rzeczy do ręki i do spania / od pragnienia i od głodu / Słyszę ich ciężkie szepty / Ciężar przedmiotów mądrość narzędzi / sprzętów unikających przestrzeń // I nie ma w tym nic / ani z wiersza / ani ze złego snu / Milczenie z głębi materii.
Proszę zauważyć, że te wiersze nie opierają się na reizmie. Niemal każdy z nich jest „głosem duszy”, wewnętrzną penetracją własnego interioru. Bujaniem w przestrzeni „nienamacalnej”. Grupiński rzeczywiście wydobywa swoje zwierzenia nie z konkretu, tylko z tzw. przeżycia.

Jest tu też – jak na początku wspomniałem – dużo wierszy miniaturowych. Ot, na przykład takie, jak te: Wiatr przewraca / karty książki / niewidzialną ręką / Podejdę do stołu / podniosę puste stronice / i zniknie ogród? Lub Wiersz bezsenny: I demony są / podmioty bez twarzy / Duchy przedświtu / do których nie przyzna się / ani dzień ani noc.
To są klasyczne mini-impresje, na ogół też wydobywane z głębi przeżyć konkretnych lub somnambulicznych. Miałem z tym podczas lektury pewien problem, ponieważ niektóre teksty wydały mi się zbyt mało istotne. Sęk w tym, że „duchowość” Grupińskiego musi poniekąd „rymować się” z naszymi przeżyciami, bo inaczej nie przebijemy własną wyobraźnią sensu tych tekścików. Kompatybilność Autora i Czytelnika chodzą różnymi ścieżkami.

Książkę zamyka spory komentarz Autora pt.: Osierocone źrebię tajemnicy. Grupiński w posłowiu sygnalizuje, że dalekowschodnia poezja go inspiruje. Pisze m.in.: …próba nawiązania w „Sposobie na motyle” do Lao-Tsy, zapisków mistrzów buddyzmu zen, do obrazu symbolicznego ogrodu, wyspy, rozmijania się intencji i skutków… Jak w tej anegdocie z księgi zen: gdy mistrz (nie mylić z autorem tej książki) pokazuje Księżyc, głupcy patrzą na palec. Odwieczne, ludzkie marzenie o widzeniu świata odartego z obrazu, który pokazują nam zmysły. Sposoby na „rzeczywiste” i to co nam się śni, wydaje. Rzeczywistość snu i jawy. Sny o motylu i obraz świata widziany motylimi oczami.

Tak, ten zbiór wierszy trzeba czytać inaczej niż inne. Jest w nich nierzadko tajemnica, jest zupełnie niepowszechne w polskiej poezji rozumienie i doznawanie świata. Metafizyka tych wierszy też niezupełnie rymuje się z tym, do czego przyzwyczailiśmy się. Ale warto wczytać się w ten tomik. Ja z początku lektura byłem co nieco spłoszony, ale w końcu zacząłem „łapać bluesa”. Tomik czytałem mniej więcej tydzień przed napisaniem tej recenzji. Nie byłem pewny (i nadal nie jestem), czy mam kompetencje do tej recenzji. Jednak „po swojemu” musiałem ją ostatecznie napisać.

Jerzy Grupiński „Sposób na motyle”, Salon Artystyczny im. Jackowskich, Poznań 2018, str. 46

Leszek Żuliński


Przeczytaj też wiersze J. Grupińskiego w dziale „poezja” naszego portalu, a także recenzje tomików Dziesięć palców (2009) pióra Jolanty Szwarc oraz Kuszenie świętego Poetego (2012) autorstwa Anny Łozowskiej-Patynowskiej (dział „port literacki”)