Maciej Krzeptowski "Pół wieku i trzy oceany", Morski Instytut Rybacki w Gdyni, Gdynia 2006, str. 348.
Wanda Skalska
W 2006 roku minęło 85 lat działalności Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. Instytut od początku istnienia, to jest od 1921 r. jako Morskie Laboratorium Rybackie na Helu, od 1938 r. w Gdyni jako Stacja Morska, po wojnie znów jako Morskie Laboratorium Rybackie, zaś po 1948 r. pod obecną nazwą, był blisko związany z rybołówstwem. Pracownicy MIR uczestniczyli - pływając na statkach badawczych „Wieczno”, „Profesor Siedlecki” i „Profesor Bogucki” - w odkrywaniu nowych łowisk, nieraz bardzo odległych, między innymi na Morzu Barentsa, w okolicy Nowej Funlandii, Labradoru, na Pacyfiku, pod Afryką i Antarktydą.
Niestety, dziś polska flota dalekomorska została zredukowana – jak podaje we wstępie książki (którą za chwilę przybliżę) Zbigniew Karnicki – ze stu czterdziestu do sześciu jednostek. W ten sposób polskie rybołówstwo zatoczyło krąg wokół globu i wróciło do swych bałtyckich korzeni.
Chcąc udokumentować i uwiecznić historię MIR-u, zwrócono się do Macieja Krzeptowskiego o zebranie materiałów i napisanie książki. Dzięki temu powstała niebagatelna oraz imponująca w swych rozmiarach rzecz pod tytułem „Pół wieku i trzy oceany”.
Lepiej trafić chyba nie można było. Doktor Maciej Krzeptowski – biolog, muzealnik, podróżnik, żeglarz i członek Bractwa Wybrzeża - w latach 1972-1981 pracował w oddziale MIR w Świnoujściu, zajmując się badaniami zasobów ryb na szelfie północno-zachodniej Afryki. Jednym z bardziej spektakularnych jego wyczynów było poprowadzenie jachtu „Maria” w rejsie wokółziemskim, co opisał później w książce „Marią” dookoła świata.
Jak powiada M. Krzeptowski, przez ponad pół wieku polskie trawlery, poszukując ryb, docierały do najdalszych zakątków wszechoceanu. Trwające latami ciężkie i niebezpieczne wielomiesięczne rejsy, tęsknota, egzotyka, realia i mity rybackiego życia, rzeka wspomnień. A „Pół wieku i trzy oceany” to wspólna praca wielu ludzi, również tych, którzy odeszli na wieczną wachtę. Składają się na nią ustne i pisemne relacje uczestników i świadków zdarzeń, dokumenty, zdjęcia, fragmenty książek i opracowań. Rola autora tego dzieła – co podkreśla nazbyt skromnie sam M. Krzeptowski – sprowadziła się do ich zebrania i uporządkowania.
A prawda jest taka, że ten zbiornik zebranych materiałów to istna kopalnia często przeuroczych, czasem dziwnych i głęboko emocjonalnych wspomnień ludzi morza. I nic to, że niektóre zapisy wydają się nieporadne, bo broni je walor autentyzmu. Czyta się to jak najlepszą literaturę faktu, jak z ułamków złożony w mozaikę reportaż.
Spotkamy na kartach tego dzieła mnogość barwnych postaci. Kapitanów sławnych i wręcz legendarnych (też w literaturze) jak na przykład Karol Borchardt, ale również dzielnych ludzi morza znanych tylko w mniejszych kręgach. Zresztą M. Krzeptowski, dopełniając obowiązku rzetelności, zamieścił u końca księgi indeks zawierający kilkaset nazwisk wszystkich, których cytuje, o których bliżej opowiada lub tylko zahacza. Niewątpliwie dla następnych pokoleń ocalona zostaje pamięć.
Cóż, kolejna ważka książka niedostępna w księgarniach. Zatem pomocnicze namiary dla tych, którym skrótowe przybliżenie zaostrzyło apetyt na poznanie całej księgi: Morski Instytut Rybacki w Gdyni, ul. Kołłątaja 1, 81-332 Gdynia. Tel. centrala (058) 73-56-100, telefax: (058) 73-56-110; www.mir.gdynia.pl
Latarnia Morska 4 (8) 2007 / 1 (9) 2008