Wiesław Uptas „Cienie moich miłości. Sonety”, Stowarzyszenie Kołobrzeskich Poetów, Kołobrzeg 2006, str. 50

Категория: port literacki Опубликовано: 03.02.2010 Печать E-mail


Wanda Skalska


Kto weźmie do ręki nowy tomik poetycki Wiesława Uptasa, liczyć się musi z uczuciem niepewności. Bo natychmiast przeniesiony zostanie się w rejony językowo zakrzepłe. A jednocześnie zauważy samozaparcie autora w próbach rozpoznania i nazwania nieprostych relacji emocjonalnych między mężczyzną a kobietą.
Dla Uptasa kobieta zdaje się być przemiennie kulturowym mitem oraz obiektem fizycznych westchnień. Trochę współgra to z miłością autora do Tatr, którym poświęca drugą część zbioru. Widać tu tęsknotę za podbojem lub też zdobywaniem szczytów. Wspinaczka i towarzyszący temu wysiłek jawi się tu także jako synonim drogi duchowej.
Refleksyjny charakter tych strof uwiarygodniony jest pieczęcią  biologicznego wieku poety. Ma przeszło siedemdziesiąt lat i odzywa się w nim całe doświadczenie życiowe. Z tej perspektywy wszystko, co minęło, zmienia wymiary. I zostaje najważniejsze: miłość. Gasnąca i na nowo niecona, wciąż obecna, nadająca sens istnieniu.

Takie jest, skrótowo ujmując, przesłanie omawianego zbioru. I z podobnym przesłaniem nie sposób się nie zgodzić. Lecz opór budzi to, o czym mowa na początku – język.
Co rusz napotykamy w sonetowych strofach „jutrznie”, „labirynty życia”, „opoki istnienia”, „pastwy domysłów”, „repryzy” i temu podobne określenia. Jasno z tego widać, że poeta garściami czerpie ze staromodnych, by nie powiedzieć przeeksploatowanych zasobów leksykalnych.
I chyba ma tego świadomość, skoro samobiczująco stwierdza w utworze „Razem czy osobno”:

Czy czekać na Muzę to środek złoty
gdy w sonecie pragnę doświadczać miłości
szukając języka piękna i prostoty
Epigonem jestem w swym świecie twórczości

Takie oto miejsce wyznaczyły bogi
temu co za wysokie przekraczać chce progi

Nie jest tak jednak do końca. Bo dużym walorem tomiku jest właśnie głośno artykułowana próba twórczego samookreślenia. I podobne głosy, mimo sprzecznych odczuć w odbiorze, także mają swoje miejsce na poetyckiej ziemi.


Latarnia Morska 1 (5) 2007