„Czarownicy i czarodzieje”, V Almanach Klubu Poetyckiego OPAL, wyd. Samorządowa Agencja Promocji i Kultury, Szczecinek 2014, str. 102

Kategoria: port literacki Utworzono: sobota, 09 lipiec 2016 Opublikowano: sobota, 09 lipiec 2016 Drukuj E-mail


Jolanta Szwarc

„CZAROWNICY I CZARODOZIEJE”

Ten tytuł almanachu Otwartej Poetyckiej Alternatywy Literackiej w Szczecinku zaczerpnięty został z fragmentu książki Józefa Barana. Przytoczę go, ponieważ podniesiony został do rangi motta całości – „(…) podzielił poetów na dwa typy: czarowników i czarodziei. Ci pierwsi przetwarzają świat w okrutną baśń o świecie absurdu i straszą czytelników czym się da; drudzy przeciwnie, zaklinają świat w jakąś sensowną całość, pozostawiając miejsce na kreatywną nadzieję.”

Mamy więc dwadzieścioro pięcioro czarowników i czarodziei, którzy udostępnili okruchy swojej twórczości redaktorce almanachu Krystynie Mazur, tej samej, z której inicjatywy 12 listopada 2001 roku po raz pierwszy spotkała się grupa OPAL, czyli Otwarta Poetycka Alternatywa Literacka. Świetna nazwa. OPAL natychmiast skojarzyłam z Australią i Ameryką Południową, miejscami występowania tych szlachetnych kamieni. Ich wartość wzrasta z wielkością, nie bez znaczenia jest też zabarwienie i gra barw – opalizowanie.

Dwadzieścia pięć opali migocze, odbija, załamuje, wykorzystuje światło i światy, tworząc swój, siedząc na malutkich cząsteczkach kosmosu, sygnalizują – „Uwaga, tu Szczecinek, tu jesteśmy. Mienimy się, różnimy się, wysyłamy do ciebie, czytelniku, rozszczepione odpryski rzeczywistości. Każdy z nas chciałby być tym kamieniem  najbardziej poszukiwanym, odpornym na wahania temperatury, aby uniknąć teraz i w przyszłości spękań. Uwaga, to my w szeregu almanachowym: Krystyna Mazur, Piotr Prokopiak, Filomena Bykowska, Leonard Jaworski, Jadwiga Siemionko, Barbara Filipowska, Michał Filipowski, Krystyna Maria Krzyżanowska, Krystyna Kopkiewicz, Małgorzata Góralska, Jadwiga Żonko, Jakub Szwed, Janusz Kowalkowski, Grażyna Fotek, Teresa Powęzka, Tatiana Rogowska, Martyna Urbanowicz, Bartosz Kostrzewa, Paweł Żerański, Magdalena Sanocka, Piotr Skaradziński, Sylwia Brambor, Irena Otolska, Jakub Legan i Andrzej Sochaj.”

Dwadzieścia pięć osób, to tyle samo różnorodności, indywidualności, to tyleż ambicji literackich, wspólnych starań o właściwe słowo. Uprawiają poezję i prozę, jak rolnik pracują, by potem zebrać plon w postaci almanachów i wydanych książek. OPAL gromadzi twórców w różnym wieku. Zdarza się, że ktoś odejdzie na zawsze jak Barbara Filipowska. Okrutnie powiem – taka jest kolej rzeczy. Poeta umiera, rodzi się następny i jak na razie nie widzę żadnych oznak, nie słyszę bicia dzwonów na trwogę, że poezja ginie. Wręcz przeciwnie, ma się dobrze.

Autorzy „Zarysu historii OPAL-u – Piotr Prokopiak, Krystyna Mazur, Elżbieta Hyla i Sylwia Brambor piszą: „To grupa o różnorodnym poziomie artystycznym. Trzon stanowią poeci i pisarze, którzy ze względu na wartość swoich utworów zostali przyjęci do ZLP i SAP. Wielu jest też członków po debiucie książkowym, lecz są i młodzi adepci sztuki poetyckiej. Klub może się poszczycić trzydziestoma czterema książkami, co stanowi ewenement w skali kraju i budzi zazdrość innych środowisk twórczych.”

A jest ich w kraju ooo, a może jeszcze więcej. I wiedzą o sobie, i znają swoją twórczość, a związki twórcze przyjmują tylko najlepszych. Myślę, że kropelka dziegciu w tej beczce miodu nikomu nie zaszkodzi.

Aby osiągnąć dobre wyniki i popularność, OPAL-owcy rozwijali swoje talenty i wzbogacali swój warsztat pod kierunkiem takich krytyków literackich i twórców jak Leszek Żuliński, Wiesław Ciesielski i Robert Miniak. O popularność swoją zabiegali ,biorąc udział w imprezach plenerowych – w „Pikniku żydowskim” i „Poezji w rytmie czardasza”. Jak czardasz, to romski skrzypek, król czardasza Miklosz Deki Czureja, uhonorowany tym tytułem przez Yehudi Menuhina, a obok niego, niestety, już po drugiej stronie Lete, romski poeta Karol Parno Gierliński. Dwa lata później klub zmienia siedzibę i przenosi się do zamku. Teraz biesiady, literackie konkursy, wieczory autorskie zyskują książęcą oprawę. Klub zaangażował się również w projekt Beaty Patrycji Klary „Rocznicowe czytania”.

Jak widać, otwartość jest nie tylko w nazwie klubu. To także otwartość na tych z innego już świata, jak i tych mieszkających trochę dalej, ale posługujących się naszym wspólnym polskim językiem, którego kondycja, jak twierdzi prof. Bogdan Walczak, w porównaniu z innymi językami świata jest bardzo dobra.

Na wieczory autorskie zaproszeni byli: Elżbieta Tylenda z Darłowa, Jerzy Fryckowski z Dębnicy Kaszubskiej i Agnieszka Marek z Bielska Białej.

Wrócę jednak do Czarowników i czarodziei, którzy snują się po szczecineckim zamku, przysiądą na chwilę, pogadają. Czasami przystaną na dłużej, by z przyjezdnymi, równie zafascynowanymi magią słowa, pokręcić się „Wokół rozmów z piórami”. Posłuchać Leszka Żulińskiego, Beaty Patrycji Klary, Anety Kolańczyk i Izabeli Fietkiewicz-Paszek. Zastanowić się nad światem, skąd wieje wiatr, co jest literacko interesujące dla współczesnego czytelnika.

Czytam zaledwie próbki twórczości tych dwudziestu pięciu, patrzę im w oczy i myślę, że ich „razem” jest najważniejsze. Najważniejsze jest rozumienie i poznawanie drugiego człowieka. Schodzenie do piwnicy własnej duszy i przynoszenie na wspólny stół troszeczkę ziemi, troszeczkę słońca, trochę nadziei, by piękniej żyć – jak śpiewa Eleni.

Piętnaście lat mija, a za pięć oczekiwać będziemy nowego jubileuszu razem z ubogaconymi w twórczość indywidualną i zbiorową jubilatami.

„Czarownicy i czarodzieje”, V Almanach Klubu Poetyckiego OPAL, wyd. Samorządowa Agencja Promocji i Kultury, Szczecinek 2014, str. 102

Jolanta Szwarc