Pochwała muzyki

Kategoria: felietony Utworzono: wtorek, 10 wrzesień 2013 Opublikowano: wtorek, 10 wrzesień 2013 Drukuj E-mail

Wojciech Czaplewski
                                                       Nauczycielom Szkoły Muzycznej w Kołobrzegu,
                                                       na dziesięciolecie jej istnienia
.

  Dużo i chętnie śpiewają przedszkolaki, a i dorośli - malując płot, obierając kartofle czy podczas golenia - lubią sobie zanucić, zwłaszcza jeśli nikt nie słyszy. Nadużyty alkohol odblokowuje hamulce, tłumi wstyd - i uwalnia z gardeł pijacką pieśń. Na stadionie, wśród stu tysięcy współwykonawców, gotowi jesteśmy ryczeć hymn ile sił w płucach. Mamy więc muzykę we krwi, jak kosy i słowiki, jak wilki i wieloryby. Jest do głębi zmysłowa, słodko-gorzka, pieszczotliwa i bolesna, dotyka od środka, wywołuje drżenie i łzy, radość i rewolucyjny gniew.

 Obrazy i rzeźby zawsze coś naśladują, przedstawiają, wyobrażają: Wolność prowadzącą lud na barykady, dyskobola, ukrzyżowanie, płonącą żyrafę. Nawet jeśli to sztuka abstrakcyjna, gmatwanina barwnych plam, czarny kwadrat na białym tle, kłąb drutu, to nie udaje jej się uciec od konkretności, bo można to obejrzeć, pomacać, nazwać, bo w końcu to plama, kwadrat, drut. Podobnie poezja - nie może wyzbyć się treści, bo zawsze zrobiona jest ze słów, a słowa zawsze coś znaczą, jakiś sens, jakąś treść właśnie mają. Tymczasem muzyka wymyka się konkretności i ucieka w abstrakcję. Jeżeli coś rzeźbi, to rzeźbi chwile, czasowi nadaje kształt. Jaka jest treść kwartetów Beethovena? Co znaczą sonaty Haydna? Czego przedstawieniem są nokturny Chopina?

 Jest więc w muzyce coś prymitywnego, pierwotnego, coś zwierzęcego, roślinnego, mineralnego i kosmicznego nawet. Ulegając jej, w tanecznym transie lub zasłuchaniu, mamy szansę porzucić samych siebie, całą kulturę i cywilizację, i odkryć w spotkaniu z nią ukryte kosmiczne wibracje i moce. Ale jest też w niej najczystsza i najwyższa świadomość, szczyty abstrakcji i wyrafinowania. Muzyka od swych twórców i wykonawców żąda umiejętności, biegłości i kunsztu, wytężonej pracy setek pokoleń.

 Jak to możliwe, to połączenie najprostszych emocji z najwyższym wyrafinowaniem, zmysłowości z abstrakcją, tego, co pierwotne, z tym, co cywilizowane? Na trop odpowiedzi trafiamy u filozofa z V wieku p.n.e., najstarszego znanego muzykologa - Pitagorasa. Odkrył on, że u podłoża muzyki leży matematyka, że za pomocą liczb można opisać muzyczne harmonie. Stąd, jeśli powtórnie zapytamy, czego przedstawieniem jest muzyka, możemy teraz odpowiedzieć: treścią utworu muzycznego jest matematyka, muzyka jest zmysłowym wyobrażeniem matematycznej abstrakcji. Z drugiej strony tenże Pitagoras głosił pogląd, że cały świat w swej istocie jest matematyczny. Liczby i stosunki liczbowe są dla Pitagorasa realniejsze, rzeczywistsze od przedmiotów i zjawisk. Jeśli to prawda, to muzyka jest bliższa źródeł, korzeni świata i życia, niż jakakolwiek inna ludzka działalność. Dzięki niej za pomocą zmysłu słuchu doświadczamy tego, co najbardziej pierwotne, najgłębiej metafizyczne, samej Prawdy.

 Istnieją nagrania, będące muzycznym obrazem, przekładem na język muzyki stosunków liczbowych między sekwencjami aminokwasów w ludzkim DNA, elektronowymi orbitalami w kryształach, planetarnymi cyklami w Układzie Słonecznym. Ładne to nawet, pewnie ładniejsze od disco polo czy marszów wojskowych, ale nie dorównuje pieśniom płetwali ani trylom kanarków, a co dopiero arcydziełom ludzkiego geniuszu, które wymykają się materii i doczesności, wzlatują w strefę nadprzyrodzonego: chorałowi gregoriańskiemu, "Sztuce fugi" Bacha, "Lacrimosie" Mozarta.

 Kiedy zwyciężczyni konkursu Wieniawskiego grała koncert skrzypcowy Czajkowskiego, najbardziej wstrząsnęła mną nie jej oszałamiająca biegłość techniczna, lecz wygląd jej twarzy, wyraz oczu. Śliczna 16-latka grając stawała się jakby nienormalna, nieobecna, obca. Nieludzka. Skrzypce i smyczek stały się częścią jej ciała, jej ciało i dusza - składnikami muzycznej kompozycji.
 Połączenie anioła i bestii, koniecznego i niemożliwego, materii i ducha, grzechu i odkupienia. Tym właśnie jest muzyka, tym właśnie jest człowiek.

Wojciech Czaplewski



Felieton z przygotowywanej do druku książki W. Czaplewskiego Pochwała niezrozumiałości, która ukaże się nakładem Bałtyckiego Stowarzyszenia "Sieciarnia" (w ramach biblioteki "Latarni Morskiej") w 2013 r.