Józef Pless „Pro i Kontra”, Wydawnictwo NOWY ŚWIAT, Warszawa 2015, str. 76
Edyta Kulczak
POSŁUCHAJ DUSZY…
Pro i Kontra Józefa Plessa to wierszowane quasi-pamiętnikarskie zapiski, wzbogacone rysunkami i szkicami wybitnego malarza Franciszka Starowieyskiego. Zbiór rozpoczyna się poetyckimi wyznaniami i dywagacjami na temat stanu zakochania oraz opisami istoty miłości. Nie są to opisy jej filozoficznej natury w stylu Ericha Fromma. Romantyczne wyznania i zachwyty, pełne egzaltowanych westchnień wyrażają szczerą radość z faktu spełnienia pragnień. Autor korzysta ze znanego repertuaru miłosnych rekwizytów poetyckich, w wierszach rozbrzmiewają radosne motyle, podmuch wiatru, granat oczu, płochliwe ciało, ciepłe piersi, ogień miłości (str.9, Motyle), drżenie łańcuszka pocałunków, zapach płonącej świecy, rozchylone uda, owoce nocy, rozkołysane fale i wścibskie mewy (str.12, Łańcuszek pocałunków).
Wszystko to za sprawą płomienia miłości, żarliwej namiętności, bliskości serc (str.13, Miłość zagraniczna). Miłość w utworach Plessa daleka jest od skomplikowania – uczucie to jest zwyczajne, dobre, pełne tkliwości i czułości, wdzięczności składanej losowi i ukochanej osobie. Odbiorca otrzymuje szczerość wyznań w prostej niewyrafinowanej formie.
Nie mogę zmarnować tej miłości/ finezyjnie zawoalowaną metaforą//Trzeba zdecydowanie krzyknąć/ wreszcie jesteśmy razem – mówi autor w wierszu Po tygodniu (s. 14)
Druga część oddzielająca się wyraźnie tematycznie od pierwszej, to wspominki przyjaciół i znajomych autora. Pojawiają się miejsca i ludzie. Jest Zbigniew Herbert, Edward Stachura, Wojciech Siemion, Piotr Janowski. Tło sytuacji to wspólne chwile bliskości. Myśli, tęsknoty, wydarzenia raz po raz wracają do dworku Wojciecha Siemiona w Petrykozach. Błądzą po salonikach, podwórkach, z nostalgią poszukują oznak przeszłości, wpatrują się w pejzaż polskich wsi i w wielkość miast całego świata, wsłuchują się w pochowaną w zaułkach i rozproszoną po drogach muzykę skrzypiec i tuby.
W tej części twórca zamieścił także wierszowany rozrachunek z życiem, curriculum vitae w wierszu Dziecko, który kończy się bojową, a jednocześnie dziecięco naiwną, zapowiedzią siły, potencjału żywotności i możliwości: moje oczy/ jeszcze widzą// moje uszy/ ciągle słyszą// moje usta/ nadal mówią// moje serce/ wciąż walczy// nie zniknę stąd tak szybko/ będę dzieckiem do końca (str. 28).
W ostatniej części tematycznej autor prowadzi rozrachunek z przeszłością i współczesnością. Obok akcentów natury osobistej, dotyczących sposobu percepcji rzeczywistości widzialnej i niewidzialnej, pojawia się dość surowa ocena współczesnego życia (żadna sieć nie nakarmi głodnych uczuć/ wiszących godzinami na internetowych forach, s. 30), a nawet wydarzeń z historii Polski. Pless analizuje dzieje współczesnej historii kraju w konfrontacji z tradycją. Brama stoczni, peerelowska rzeczywistość, kraty, mury, ocet na półkach, pałowany tłum (s. 52) w „cieniu płaczących wierzb”.
W wierszu Ojczyzna zgeografizowany opis kraju (niskie góry, płaskie morze i kilka płytkich rzek) zmierza ku rozliczeniom historycznym – „nie uległa wschodniej zawziętości i pysznym z zachodu też się skutecznie przeciwstawiła”(s. 56). Perspektywa raz się zawęża – do pełnego patosu komentarza na temat katastrofy samolotowej w Smoleńsku, raz rozszerza – do oceny jedności geopolitycznej zjednoczonej Europy.
Autor nie wzdraga się przed snuciem rozstrzygających refleksji oraz przed głoszeniem zdecydowanych sądów na temat kondycji współczesnego człowieka. Umieszcza go w kontekście funkcjonowania mechanizmów państwa i społeczeństwa, które stanowią zagrożenie dla wolności i prawdziwości. Sztuczny uśmiech i uścisk dłoni europejskiej jedności wzbudza w nim lęk i nieufność. Nad wszystkim krąży katastroficzna wizja unicestwienia absolutnego:
[…] kilku z nas/ trzyma w rękach/kropkę nad i/ walizkę atomową (s. 68)
Tomik Plessa nie stanowi kompozycyjnej całości. Prosta to poezja i zwyczajna. Autor próbuje opisać świat najbliższy i świat szerokich współzależności, formułować filozofię życia „człowieka każdego”, wygłaszając skierowane do „ty” lirycznego pouczające przemowy, czasem spis tego, co można, co trzeba, a co absolutnie zabronione. Najpełniej wyraża je fragment z tytułowego wiersza:
Człowieku, ujarzmij swoje ego, posłuchaj duszy (Pro i Kontra, s.70)
Józef Pless „Pro i Kontra”, Wydawnictwo NOWY ŚWIAT, Warszawa 2015, str. 76
Edyta Kulczak